*Pov.Stark*
Obudziłem się jak zawsze w swojej sypialni i...
Nie chwila! Przecież Strange podał mi przed chwilą tamten jakiś eliksir! Co ja robię u siebie w wieży?!Zerwałem się z łóżka i poczułem się wyjątkowo wypoczęty.
Ile ja spałem?
- Jarvis, która godzina? - zapytałem sztucznej inteligencji.
- Jest godzina 13:56, sir.
- ŻE CO?! TEN JEBANY DOKTOREK UŚPIŁ MNIE NA PRAWIE 24 GODZINY?!
Jarvis już nie odpowiedział a ja chwyciłem telefon i zadzwoniłem do sprawcy. Ten odebrał dopiero po chwili.
- ZADOWOLONY Z SIEBIE JESTEŚ?! - krzyknąłem na powitanie.
Obok mnie pojawił się portal i przeszedł przez niego Doktor Strange.
Odłożyłem telefon i spojrzałem się na niego morderczym wzrokiem.
- Chodź, zrobię ci herbatkę na uspokojenie - uśmiechnął się najwidoczniej dumny z siebie Strange.
- Nie ma takiej opcji! Wracam do kawy! Mam już ekspres! - zaprotestowałem.
- Ekspres został w twoim samochodzie a samochód pod szpitalem - odparł czarodziej wychodząc jakby nigdy nic z mojej sypialni.
- Dlaczego zdaje mi się, że znasz to miejsce lepiej niż powinieneś? - spytałem podejrzliwie na co ten tylko puścił mi oczko.
Huh?! Co on sobie myśli?! Będzie mi się po domu kręcić bez pozwolenia, bo jest czarodziejem?
Zmarszczyłem brwi i ruszyłem za Strange'm do kuchni.
Doktor zaczął przyrządzać mi herbatę i chyba coś do jedzenia mimo, że go o to nie prosiłem. Niestety jakby tego było mało, do kuchni przyszła Peeper.
- Tony! Gdzie ty znowu byłeś?! Upiłeś się czy co? Wybudzić się ciebie od wczoraj nie dało! Peter nie wrócił! - krzyknęła na mój widok a później dostrzegła czarodzieja - Och! Dzień dobry, a ty to kto?
- To jakiś- zacząłem ale doktorek mi przerwał.
- Jestem Doktor Stephen Strange. Postanowiłem chwilowo zadbać o zdrowie Tony'ego. Przede wszystkim proszę ograniczyć mu ilość kawy i zwiększyć ilość snu do przynajmniej 7 godzin na dobę.
- Nie jesteśmy na ty - mruknąłem ale zacząłem się już przyzwyczajać.
- Świetnie! Miło mi ciebie poznać Stephen - ucieszyła się rudowłosa - Ja jestem Peeper Potts, asystentka Starka. Cieszę się, że w końcu udało się komuś przekonać Tony'ego do zadbania o swoje zdrowie.
Nie wiem jakim cudem ale nagle siedziałem na krześle przy wyspie kuchennej a przede mną stała herbata i bardzo późne śniadanie.
- Smacznego - uśmiechnął się Strange a ja spojrzałem się na niego niepewnie po czym zacząłem jeść.
- Tony, wiesz gdzie jest Peter? - ponowiła pytanie asystentka od wszystkiego czego nie chciało mi się robić.
Spojrzałem się znaczącym spojrzeniem na Doktora Strange'a a ten chyba zrozumiał co chciałem mu przekazać bo odpowiedział za mnie:
- Peter jest w szpitalu. Nie do końca wiadomo co mu się stało ale ma szybką regenerację, więc z pewnością za niedługo powróci do zdrowia.
- Dobry Boże... Chyba jednak wolałam nie wiedzieć... - zmartwiła się po czym spojrzała na mnie i zlustrowała mnie przeciągłym spojrzeniem.
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
Hayran KurguFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...