Rozdział 15: Połowiczne szczęście

53 5 1
                                    

*Pov.Peter*

Po kilku dniach Pan Stark przyjechał po mnie do szpitala i miał zabrać mnie do domu. Jechaliśmy ulicą i byłem pewien, że przekraczamy prędkość.

Zobaczyłem w oddali za zakrętem gliny i niestety zanim zdążyłem ostrzec Pana Starka, to już goniła nas policja.

- Proszę zjechać na pobocze! - krzyknął jakiś policjant gdy Pan Stark zwolnił.

- Kurwa no... To już 6 mandat w tym tygodniu... - mruknął miliarder zjeżdżając z drogi.

- Yyy... - zaciąłem się.

Po chwili gdy Pan Stark skończył się wykłócać z policją, to znów ruszyliśmy i tym razem już trochę spokojniej dojechaliśmy do Stark Tower.

Na miejscu już czekał na nas Happy.

- O co chodzi? Czemu on ma taką minę? - zapytał Happy gdy zobaczył, że Pan Stark wychodzi wkurzony z pojazdu.

- Podobno dostał 6 mandat w tym tygodniu - wygadałem.

- ŻE CO?! Tony jak ty się zabijesz to ja nie ręczę za siebie. Muszę porozmawiać z Peeper żeby zabroniła ci jeździć - oburzył się Happy - a jak chcesz Peter to ja mogę cię wozić do szkoły - uśmiechnął się i pobiegł zapewne do Pani Potts.

- Życie mnie nienawidzi - warknął do siebie Pan Stark i gdzieś odszedł.

Ja natomiast wróciłem do siebie do pokoju i postanowiłem odrobić zaległe zadania domowe.

W końcu nie mogę sobie pogorszyć ocen!

Po 3 godzinach intensywnej nauki poszedłem przejść się po wieży z nudów.

W salonie na kanapie siedział Pan Stark, Pani Potts, Happy i o dziwo Doktor Strange.

Ze szczęściem zobaczyłem, że Doktor Strange i Pan Stark dogadują się już znacznie lepiej niż na początku.

- Co robicie? - zapytałem podchodząc do nich.

- Obgadujemy cię, a co? - odparł z ironią Pan Stark.

- Tony ma po prostu zły humor bo uważamy, że nie powinien jechać żadną wyścigówką - wyjaśniła Pani Potts.

- A co mnie obchodzi wasze zdanie? To ja jestem waszym szefem - przewrócił oczami miliarder.

- Moim nie - wtrącił Doktor Strange.

- Ciebie nie biorę pod uwagę, wprosiłeś się razem z tym cholernym dywanem a nawet nikt cię tu nie zapraszał - westchnął Pan Stark zerkając na pelerynę czarodzieja.

- Jeżeli chcesz wiedzieć Tony to Stephen jest tutaj za moim pozwoleniem - powiedziała Pani Potts.

- Co?! - oburzył się miliarder.

- No tak. Doktor Strange bardzo dobrze zna się na zdrowiu, więc zapraszam go raz na jakiś czas żeby pomógł mi dopilnować zdrowia twojego i Petera - wyjaśniła rudowłosa a Doktor Strange uśmiechnął się złośliwie.

- Moim szefem też nie hehe - wtrąciłem z wrednym uśmieszkiem.

- Ale ty jesteś pod moją opieką, więc i tak nie masz nic do gadania - odparł miliarder.

- Co? - zdziwiłem się.

- Tony? Nie mówiłeś mu, że go adoptowałeś? - zapytała Pani Potts.

- CO?! - krzyknąłem ale szybko zasłoniłem sobie usta dłońmi.

- Jak się kiedyś wkurwię to was zwolnię - warknął Pan Stark.

- Ja nic nie mówiłem - rzekł Happy unosząc ręce w geście obronnym.

Rany się goją | Strange Family | W trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz