Dzwonek do drzwi nie był czymś, czego Peter spodziewał się przed godziną 8 w zwyczajną niedzielę.
Zdecydowanie bardziej oczekiwał, a raczej chciał, zastać własną ciotkę w mieszkaniu. Tak się jednak nie stało.
Znużony przekręcił klucz w drzwiach i uchylił je. W futrynie zamajaczyła postura jakiejś dziewczyny, kiedy przetarł oko zaciśniętą pięścią. Spoważniał jednak i wyprostował się niczym struna, rozpoznając w osobie Dorę. Nastolatka nie wyglądała, jakby miała dobry humor.
— Chyba powinniśmy porozmawiać — odparła sucho, jednak powstrzymała się od przepchnięcia się obok chłopaka i wejścia do mieszkania.
Parker bez słowa opuścił spojrzenie i odsunął się. Wyglądał na skruszonego i zmęczonego, co było do niego niepodobne. W dodatku był wyjątkowo cichy jak na swój charakter i ciekawość.
— A ty co, nie spałeś w nocy? — Dziewczyna uniosła brwi, rozglądając się po mieszkaniu. Bywała już w nim, ale dzisiaj panował tam dziwny bałagan.
Nadal zaspany nastolatek obserwował tylko robiącą rozeznanie w mieszkaniu Dorę. Sam po obudzeniu się z niespokojnego snu zastał je w takim stanie już bardzo wcześnie rano, ale brakowało mu energii by je posprzątać. Z resztą nie wiedział, w jakim celu May wyjęła praktycznie wszystkie rzeczy związane z Benem i rozłożyła je po całym salonie.
— Ma to jakieś znaczenie? — ziewnął. — I naprawdę aż trzy dni zajęło ci zrozumienie, że musimy porozmawiać?
Dziewczyna uniosła spojrzenie znad ramki ze zdjęciem, którą wzięła do ręki. Wywróciła oczami na widok usiłującego wyglądać poważnie chłopaka.
— Zjedz coś chociaż człowieku, bo się z tobą porozmawiać nie da w takim stanie — parsknęła śmiechem.
Nastolatek wykrzywił usta w zniesmaczonym wyrazie, jednak po chwili uśmiechnął się i podszedł do lodówki, by wyjąć z niej dwa jajka, kilka plasterków szynki oraz masło.
W tym czasie dziewczyna zdjęła z głowy białą czapkę i rzuciła ją na stół, przez co ta wylądowała na stosie albumów. Jedna z ksiąg przykuła jej szczególną uwagę, ponieważ wyglądała na zdecydowanie starszą i bardziej zniszczoną niż pozostałe. Dora wzięła ją do ręki i otworzyła na pierwszej stronie, powoli wertując kartki.
— Słuchaj... — zaczął Peter, wrzucając na patelnię pokrojone plasterki szynki. — Myślałem nad tym i... chyba tego nie potrzebuję. Nie potrzebuję grzebać teraz w jakiś archiwach, by upewnić się, jak zginęli moi rodzice, skoro znam już wersję, którą zaakceptowałem. Nasza umowa jest nieważna.
— Hm, okej — mruknęła w odpowiedzi.
— Okej? I tyle?
— Nie jestem w stanie cię do niczego zmusić. — Nie podnosiła wzroku znad zbioru zdjęć. — Jeżeli nie chcesz pomocy, to nie będę ci jej oferować. Radziłam sobie bez ciebie, więc i teraz sobie poradzę.
Parker opuścił wzrok. Te słowa trochę go uderzyły, jednak postanowił udawać, że nie wywarło to na nim większego wrażenia.
— Pokłóciłeś się z May?
Chłopak spojrzał na dziewczynę nieco zdziwiony.
— Co robisz?
— Szukam powodu twojego nastroju — oznajmiła, wyjmując plik zdjęć ułożonych luzem na samym końcu księgi. — Zakładam, że nie śpisz po nocach i zasypiasz dopiero nad ranem. Poza tym w tym domu zawsze panował porządek.
CZYTASZ
Missing || fanfiction [James Barnes]
Fanfic(Jeżeli łakniecie nietuzinkowej historii o Buckym, myślę, że ta może Wam się spodobać :) ) Dziesiątki lat skuły się lodem. Nic nie potrafiło już sprawić, aby James stał się człowiekiem sprzed wojny. Nie potrafił uciec przed własnym koszmarem, więc n...