Prolog

79 4 3
                                    

Astrid 

      Jako mała dziewczynka zawsze marzyłam o chłopaku, który mnie pokocha szczerą miłością, zaopiekuje się mną i będzie dla mnie dobry. Taaaa… Jak zwykle nie wyszyło.
    Właśnie wracam do domu z mojej nowej szkoły, która znajduje się 14241km od miejsca, w którym się urodziłam i  wychowałam. Musiałam donieść brakujące dokumenty, żeby przyjęli mnie do szkoły na ostatni rok mojej edukacji.

      W radiu leci jakaś spokojna piosenka, ale nie bardzo zwracam na nią uwagę, ponieważ jestem zbyt pogrążona w otchłani moich myśli. Może nie jest to zbyt rozsądne z mojej strony zważywszy na to, że droga, która dzieli mój nowy dom od tego, gnębiącego młodych ludzi budynku, prowadziła przez las.  Jechało się nad skarpą, która prowadziła do głębokiego lecz niezbyt dużego jeziora. W pewnym momencie był stromszy spad, przez który trzeba było zwolnić. I właśnie wtedy zauważyłam, że coś było nie tak…

     Mój samochód zaczął nabierać przerażającej prędkości, a ja nie byłam w stanie nic z tym zrobić. W tym momencie zorientowałam się, że moje hamulce nie działają. Wpadłam w panikę. Starałam się trzymać jak najlepiej drogi, ale przy takiej prędkości samochodem zaczęło rzucać na boki.  I nagle stanęłam twarzą w twarz z najprawdopodobniejszym powodem mojej śmierci. Samochód zjechał z drogi i spadł w przepaść.

     Jedyne co pamiętam z tamtego momentu to wirujący świat dookoła mnie i ja uwięziona w metalowej puszce lecącej wzdłuż urwiska.

Zatopione szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz