Rozdział 9

18 3 0
                                    

Noah

    Po powrocie do domu od razu położyłem się na łóżku. Wgapiałem się w sufit jak jakiś obłąkany, ale moje kotłujące myśli, nie pozwalały na żadną bardziej skomplikowaną czynność.

     Już po ostatniej rozmowie w domu dziewczyny wiedziałem, że coś trudnego musiało się wydarzyć w jej życiu, ale dzisiejsza historia totalnie zdmuchnęła mnie z planszy. Myślałem, że mamy podobne traumy, ale moja historia w porównaniem do jej to nic.  Dodatkowo to jak szybko się podniosła po czymś takim jest czymś niesamowitym. Ja, przez następne pół roku zachowywałem się, jakbym na tym świecie był obecny tylko ciałem.

      Na początku chciałem jej pomóc z nudy i potrzeby urozmaicenia sobie czasu. Teraz, chce jej pomóc, żeby ukarać tego palanta, który dopuścił się takiego czynu i nie został za to ukarany. W głębi duszy miałem nadzieje, że za wypadkiem również stoi on. Wtedy z kolei nie spocznę, dopóki nie wsadzę go do więzienia na długie lata. Cały czas nie mogę zrozumieć, jak można być taką świnią, żeby zrobić coś takiego swojej dziewczynie, w zasadzie to w ogóle komukolwiek.
                                          …………………………………………….

     Minął tydzień, a ja i moi przyjaciele siedzieliśmy w domu Leo i Jacoba. Na początku dom należał tylko do Leo i Avy. Dopiero później poznaliśmy Jacoba, który postanowił odciąć się od rodziców i nie miał gdzie zamieszkać. Właśnie w ten sposób, teraz mieszkają w trójkę i muszę przyznać, że pomimo totalnie różnych charakterów, całkiem nieźle się dogadują i uzupełniają.

      - Dobra słuchajcie, poszperałem trochę i znalazłem parę fajnych ciekawostek o naszym podejrzanym.- zaczął Leo, gdy dołączył do nas ze swoim laptopem pod pachą. – Od razu zaznaczę, że nie było łatwo, bo koleś usunął niektóre konta ze social mediów podobnie jak Astrid, więc był bym wdzięczny, gdybyście docenili mój trud.

      - Ależ oczywiście, a teraz mów co masz. – odparłem z zniecierpliwieniem, na co chłopak posłał mi spojrzenie spod łba.

      - Może trochę więcej… A w sumie nie ważne, do ciebie i tak nie docierają zasady dobrego wychowania. – przewróciłem oczami. – Oki a więc tak. Znalazłem urywek z jakiegoś posta, który został wstawiony dzień po tej całej imprezie. Ale z niego nic się nie dowiedziałem, oprócz tego jak wygląda, bo dołączono zdjęcie jego krzywego ryja.

      Od razu poderwałem się z kanapy, z reszta podobnie jak reszta, żeby podejść do komputera i zobaczyć zdjęcie, które było wyświetlone. Chłopak, miał kręcone włosy w kolorze ciemnego blondu i piwne oczy. Miał około metr osiemdziesiąt. Powiem tak, mogło być gorzej. Jednak to nie zmieniło faktu, że gdy na niego patrzyłem, gotowałem się ze złości w środku.

     - I pomyśleć, że całkiem niezła okładka, ukrywa taką brzydką treść, żeby powiedzieć łagodnie.- mruknął Will.

      Zgadzałem się z nim w stu procentach.

     - Już napatrzeliście się? Mogę przejść do reszty rzeczy, których się dowiedziałem? – Po tych słowach wszyscy grzecznie wrócili na swoje miejsca i skupiliśmy wzrok na Leo.

     - A więc, tak dostałem się do  jakiś zapisków policji z tej nocy i …

     - Czekaj – przerwał mu Chris- Skąd masz dokumenty policji z Australii?

     - Eee, no stwierdziłem, że może być tam cos ciekawego, więc zadzwoniłem do Avy i zapytałem, czy dała by rade coś ogarnąć, lub czy ma jakieś znajomości. Okazało się, że poznała jakąś dziewczynę, której chłopak pracuje tam na komisariacie. Co prawda, na innym niż była zgłoszona sprawa, ale był coś winny Avie, więc je zdobył. Koniec historii. A teraz daj mi dokończyć. – wyrzucał z siebie słowa, niczym z karabinu maszynowego. – Dobra a więc filmik, który potwierdza rzekomą niewinność Jacka, udostępnił jakiś Gabriel. Poszukałem go i to jest jego kuzyn. Więc ja uważam, że mało wiarygodny dowód, tym bardziej, że do nagrania tez się dostałem i jest ucinane. Taki dowód w ogóle nie powinien być dopuszczony do rozpatrywania. Więc jaki z tego morał?

      - Albo maja kogoś z rodziny w policji, albo ją przekupili. – odparłem. Oczy chłopaka zaświeciły, jakby był dumny z mojego rozumowania.

     - Dokładnie! Dodatkowo, znalazłem kilka zgłoszeń i skarg na niego, które chwile po tym były wycofywane. Tak jakby ofiary były zastraszane, albo przekupywane. Ale luz, to tylko tak poważnie brzmi, prawda jest taka, że to zwykły głąb, który korzysta z kasy tatusia.  No a teraz przechodzimy do tej najważniejszej i niestety niezadawalającej informacji, jaką jest fakt, że on cały czas siedzi na dupie i przez ostatni miesiąc nigdzie nie latał. I proszę was, nie pytajcie skąd to wiem. – zaznaczył od razu.

      - Cholera, czyli to nie mógł być on. – zacisnąłem zęby z frustracji, że jedyny podejrzany okazał się leniwą parówą, której nawet się nie chce ruszyć dupy z kanapy, żeby się zemścić.

     - Na to wygląda, - poparł mnie Will.

     - Dobra, słuchajcie zrobiliśmy co mogliśmy, teraz pozostało czekać do rozpoczęcia szkoły i dopiero wtedy możemy ruszyć z czymś dalej.

       Niechętnie przyznałem mu racje. Jeszcze miesiąc i będziemy mogli w końcu zrealizować nasz plan.
                                         …………………………………………………………
       Po powrocie do domu, wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer Astrid. W końcu obiecałem jej, że będziemy ją informować na bieżąco o naszych postępach. Opowiedziałem jej o wszystkim, jednak przez cały czas miałem wrażenie, że jej głos brzmi dziwnie. 

       - Ej wszystko w porządku, brzmisz jakoś dziwnie. – zapytałem, naprawdę się martwiąc.

      - Wszystko w porządku po prostu dzisiaj, też się czegoś dowiedziałam. Dodatkowo moja wiedza, nie pokrywa się z tą, którą przekazałeś mi Ty.

       Wstrzymałem oddech. Czyżby Leo się mylił?  Nie to niemożliwe, zawsze korzystał z wiarygodnych źródeł.

     - Poczekaj chwilę zadzwonię do chłopaków i opowiesz nam co się dowiedziałaś dobrze?

     - Okej.

       Dodałem do rozmowy cztery nowe numery i czekałem, aż odbiorą. Po dwóch minutach już wszyscy byliśmy połączeni i czekaliśmy, aż Astrid zdradzi nam co się dowiedziała.

     - Zadzwoniła do mnie dzisiaj Mia. Jej głos wskazywał na to, że jest zdenerwowana.  Potem zaczęła wypytywać o wypadek. I wiecie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ja jej o nim nic nie wspominałam. Więc musiała się dowiedzieć od kogoś innego. Oczywiście, nie mogłam jej o nic spytać, dopóki nie opowiedziałam jej  o nim i nie przeprosiłam milion razy, za to że to zataiłam. Dopiero potem, zapytałam się skąd w ogóle o tym wie. – wszyscy słuchaliśmy jej bardzo uważnie, bo w komórce oprócz jej głosu, nie było słychać żadnego innego szmeru. – I teraz słuchacie uważnie, bo jej odpowiedz spowodowała, że normalnie spadłam z krzesła. Powiedziała mi, że dzisiaj na mieście spotkała Jack’a, który do niej podszedł i zapytał, jak się trzymam po nurkowaniu samochodem w jeziorze. Więc mało tego, że wiedział o wypadku to jeszcze, że przeżyłam.

      Po tym zapadła długa cisza. Każdy z nas próbował przyswoić nowe rewelacje.

    - Dobra okoliczności są trochę creepy, ale są tego plusy. Przynajmniej nasz podejrzany, nie jest taki niewinny za jakiego go mieliśmy. -stwierdziłem- Dodatkowo bardzo dobrze jest obeznany w tym co tu się dzieje i nad wszystkim czuwa.

     - Nie no ja się poddaje, nie wyjdę już z domu do usranej śmierci. – stwierdziła załamana, tym obrotem spraw.

     - Spokojnie teraz jesteś pod naszą ochroną. Nikt Ci nic nie zrobi. – zapewniłem ze spokojem.

     - Nie możesz być tego taki pewny, no bo to nie tak, że nie wierze w wasze możliwości, ale ten człowiek jest zdolny do wszystkiego.

     - Tak samo jak my. – odparł Chris – Jednak nie zaszkodzi Ci, żebyś nauczyła się podstaw samoobrony.

     - To znaczy?

     - To znaczy, że nauczymy Cię jak się bronić w kryzysowych sytuacjach, kiedy będziesz sama i nie będzie wokół nikogo, na kogo będziesz mogła liczyć. – wytłumaczyłem.

     - I niby jak wy chcecie to zrobić?

     - Tym to się już nie martw, wszystko ogarniemy.

Zatopione szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz