Noah
Właśnie stoję przed lustrem i mocuje się z zawiązaniem poprawnie krawatu. Nie wiem kto wymyślił to dziadostwo, ale to nie był miły prezent dla ludzi.
W pewnym momencie słyszę pukanie do drzwi dlatego mówię cichę zaproszenie, na co drzwi się otwierają.
- Hej – do pokoju wchodzi Astrid w czarnej przylegającej sukience przed kolano i włosach związanych w kok.
- Hej. – odpowiadam po czym przyciągam ją do pocałunku na powitanie.
- Pomóc Ci z tym? – pyta wskazując na krawat
- Jakbyś mogła. Dzięki.
Dziewczyna bierze do rąk materiał dzięki czemu widzę jak drżą. Stres w tej sytuacji jest naturalny w końcu po około roku znowu zobaczy swojego byłego, który najpierw chciał ją wykorzystać a potem prawie ją zabił. Szczerze sam się zastanawiam jak sobie poradzę z trzymaniem nerwów na wodzy, gdy w końcu zobaczę tą jego parszywą mordę.
Ponieważ dziewczyna prosiła mnie żebym przed rozprawą w ogóle o niej nie wspominał, straram się odciągnąć jej myśli od tego tematu najbardziej jak to możliwe.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje, szkoda że okazja nie jest równie piękna by tą sukienkę założyć.
- Sukienka to jedno, ale i tak największą robotę robi jej właścicielka.
Zdaje sobie sprawę, że ten tekst był żałosny, ale moim celem było rozweselić Astrid, co też się udało bo dziewczyna wybuchnęła szczerym śmiechem.
- Jesteś niemożliwy.
- I za to mnie lubisz.
- To prawda.
Rozprostowuje ręce, a dziewczyna od razu korzysta z okazji i się we mnie wtula.
- Co ty na to, żeby wieczorem iść z reszta na jakąś imprezę?
- Myślę, że to dobry pomysł.
………………………………………
Stoimy przed ogromnym budynkiem, w którym ma się rozstrzygnąć czy sprawiedliwości stanie się zadość.
Astrid trzymam mnie mocno za rękę, a ja nie pozostaje jej dłużny, próbując dodać jej w ten sposób otuchy.
- Chodźcie już czas. – mama O pogania nas pachnięcie ręki.
Czas zacząć przedstawienie.
Wchodzimy na salę sądową i zajmujemy odpowiednie miejsca. Rozglądam się po zgromadzonych a mój wzrok zatrzymuje się na chłopaku w moim wieku. Nie trudno jest rozpoznać, że to Jack. Kiedy widzę z jaką pogardą i brakiem szacunku patrzy na Astrid mam ochotę go co najmniej poćwiartować, zaczynając od palców, żeby jak najdłużej cierpiał. Siedząca obok mnie Ava chwyta mnie za rękę i mocno ściska, posyłając przy tym ostre spojrzenie jasno wskazujące, że muszę zachować spokój.
Do sądu przyjechali wszyscy z paczki, żeby w razie potrzeby zeznawać przeciwko temu gnojkowi. Naprawdę nie wyobrażam sobie jak bardzo ciężko musiało być Astrid bez takiego wsparcia w postaci przyjaciół, kiedy to wszystko się działo. Znaczy zdaję sobie sprawę, że miała tam przyjaciółkę Mię z tego co się nie mylę, ale to nie to samo co cała gromada ludzi, których traktujesz jak drugą rodzinę.
W końcu na salę wchodzi sędzia na co wszyscy podnoszą się ze swoich miejsc. Facet zajmuję swoje miejsce niczym król i pokazuję ręką, że łaskawie możemy już usiąść. Naprawdę mam ochotę się roześmiać z absurdu tej sytuacji. Moje rozbawienie jednak nie trwa długo. Wystarczy, że spojrzałem na brunetkę siedzącą obok mojej mamy i moje emocje zmieniły się nieodpoznania. Wbrew pozorom nie był to smutek, obawa na to jak reaguje lub współczucie. Jedyne co wtedy czułem to zdziwienie, które z czasem zaczęło przeobrażać się w szacunek i podziw. Astrid bowiem siedziała wyprostowana, pewna siebie i gotowa stawić czoło swojej przeszłości. Jej oczy wręcz wypalały dziurę w Jacku, który z kolei patrzył wszędzie byle nie na nią. Speszyła go, co według mnie było cudowną zagrywką z jej strony.
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że ja również się wyprostowałem, zadarłem podbródek i twardo patrzyłem na sędziego. Mój gniew i obawa uleciały, a zastąpiło je chęć zemsty i gotowość stanięcia do walki obok Astrid.
CZYTASZ
Zatopione szczęście
Novela JuvenilDziewczyna z trudną przeszłością, przeprowadza się na inny kontynent z nadzieją na lepsze życie. Niestety problemy podążyły za nią. Zamach na jej życie wcale nie ułatwił sprawy w zaadaptowaniu się w nowym miejscu. Czy uda jej się razem z grupką nowo...