Rozdział 36

14 3 0
                                    

Noah

      Obudziłem się rano z bardzo niemiłą świadomością, że dzisiaj są moje urodziny. Szczerze nie widziałem nic ekscytującego w tym dniu. Jeden rok bliżej starości a następnie śmierci. Jej! No kto by się nie cieszył.

    Po dziesięciu minutach leżenia i wpatrywania się bez sensu w sufit, w końcu postanowiłem wstać, ubrać się i zejść na dół na śniadanie.

   - Dzień dobry. – przywitałem się z mamami, na co te odwróciły się do mnie z ogromnym uśmiechem na ustach.

   - Wyglądacie jak psychopatki, które właśnie patrzą na swoją kolejną ofiarę i planują w głowie w jaki sposób ją zabiją. – zażartowałem

   - Wszystkiego najlepszego, synku! – krzyknęły chórem ignorując mój przytyk.

    - Dzięki. – odpowiedziałem i wysiliłem się na uśmiech.

   - Proszę to dla Ciebie. – powiedziała mama O zbliżając się do mnie z malutkim pudełeczkiem, ale jej wyraz twarzy wcale nie wyglądał na szczęśliwy.

    -  Co to? – zapytałem marszcząc brwi.

    - Zobacz. – powiedziała po czym podeszła do żony i objęła ją ramieniem.

     Otworzyłem pudełeczko, a moim oczom ukazała się srebrny łańcuszek z zawieszką pistoletu. Spojrzałem na kobiety w szoku, że dały mi taki prezent, ale nie skomentowałem tego w żaden sposób.

   - Dziękuje. Pomogłybyście mi go zapiąć proszę? – zapytałem podchodząc do nich na krok.

   - Jasne, chodź tutaj. – mama S wyciągnęła rękę po biżuterie po czym kazała się odwrócić do niej plecami.

    Kiedy poczułem chłód metalu na szyi, aż się wzdrygnąłem, ale uśmiechnąłem się z wdzięcznością, po czym usiadłem przy wyspie kuchennej.

    Miałem właśnie zamiar nałożyć sobie omlet na talerz, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.

    - Otworzę. – oznajmiłem, wstając i kierując się do drzwi.

   - Wszystkiego najlepszego! – Astrid rzuciła mi się na szyję z taką mocą, że ledwo utrzymałem równowagę.

   - Hej, co tutaj robisz? – objołem dziewczynę i pocałowałem na powitanie

    - Porywam Cię. – powiedziała jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

     - Eee… okej, a gdzie? – zapytałem szczerze zainteresowany.

    - Niespodzianka. – odpowiedziała dumnie, na co mimowolnie się uśmiechnąłem. – Jadłeś już śniadanie? – zapytałana co zaprzeczyłem głową – To świetnie ubieraj się i idziemy najpierw coś zjeść. – powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

    - Muszę poinformować…

    - Ja to zrobię ty się ubieraj – przerwała mi omijając mnie i wchodząc do kuchni.

    - Zgodziły się i życzyły miłej zabawy. – oznajmiła, wracając po dwóch minutach.

    - W takim razie chodźmy. – powiedziałęm otwierając drzwi frontowe.

    - A pojedziemy motocyklem? – zapytała robiąc przy tym oczy niczym malutki szczeniaczek.

    - Jasne – westchnąłem – Idź  po kaski, a ja wyprowadzę maszynę z garażu.

    - Oki- zgodziła się entuzjastycznie klaszcząc w ręce, na co się zaśmiałem. 
                                                      …………………………………….

     - No to jakie plany na dzisiaj? – zapytałem po skończeniu swojego śniadania w pobliskiej kawiarni.

    - Szczerze to nic wyszukanego, ale mam nadzieje, że i tak będziesz się dobrze bawić. – oznajmiła.

    - Na pewno, ale nadal nie powiedziałaś mi gdzie idziemy. – przypomniałem

    - A no faktycznie! – zaśmiała się sama z siebie – zaberam Cię do wesołego miasteczka. Pomyślałam sobie, że skoro to Twoja osiemnastka a wesołe miasteczko kojarzy się głównie z małymi dziećmi to będzie to idealne przejście w dorosłość. – wytłumaczyła – Chociaż nie myśl sobie, że nigdy więcej Cię tam nie wyciągnę w przyszłości, uwielbiam tego typu rozrywki.-  dodała szybko.

    - Gdzieś bym śmiał. – odparłem z udawaną powagą.

    - No ja myślę. – powiedziała naśladując mój pełen powagi sytuacji ton.
                                                  ……………………………………………..

    - Zapomniałem jak dużo osób schodzi się do takich miejsc. – powiedziałem, patrząc z niechęcią na tłumy ludzi, którzy obijali się jeden o drugiego.

     - Jeżeli nie masz ochoty tutaj być to możemy porobić coś innego. – Astrid spojrzała na mnie szczerze przejęta.

    - Nie, oczywiście, że chcę tutaj być. To jest najlepszy prezent urodzinowy jaki dostałem od lat. – odparłem szczerze – Zawsze dostawałem jakieś rzeczy materialne, bądź organizowane imprezy. Nie miałem okazji spędzić sowich urodzin, wśród bliskich, jakbym cofną się w czasie, jeśli wiesz o co mi chodzi. – pokiwała głową twierdząco – Odkąd skończyłem dziesięć lat, moje urodziny były obchodzone bardziej jako urodziny osoby dorosłej niż dziecka. Wtedy mi się to podobało, ale od dwóch lat w sumie tęskniłem za moimi dawnymi urodzinami.  Sprawiłaś, że będę mógł się poczuć jak mały chłopiec, a nie już w zasadzie dorosły mężczyzna. Spełniłaś moje marzenie. – spojrzałem na nią z wdzięcznością.

    - Nie sądziłam, że będzie to dla Ciebie takie ważne, ale  bardzo się cieszę, że spełnię z tobą twoje marzenie. – przytuliła się do mojego boku i uśmiechnęła czule.

    - Dobra, koniec tego zanudzania!  Na jaką atrakcje pierwszą idziemy? – zapytałem, chwytając Astrid za rękę i ciągnąc w głąb parku.

     - Chce misia. – znajmiła prosto z mostu, nawet się nie zastanawiając.

    - Czyli na strzelanie? – zapytałęm na co pokiwała głową, a w jej oczach zaświeciły iskierki szczęścia i podekscytowania.

     - W takim razie, chodźmy po misia. – zgodziłem się i zmieniłem kierunek, by dotrzeć do odpowiedniej budki.

     Podeszliśmy do odpowiedniego stanowiska i poprosiliśmy o jedną szansę. Pracownik wyjaśnił nam zasady gry, czyli to, że musieliśmy trafić do czterech tarcz by zgarnąć miśka.

       Wziąłem od niego pistolet i odwróciłem się w kierunku Astrid. 

     - Chcesz strzelać, czy ja mam to zrobić? – zapytałem dziewczynę, wyciągając w jej kierunku broń.

    - Możesz Ty, większe prawdopodobieństwo, że wygrasz.

     - W porządku.

    Ustawiłem się tak, by było mi wygodnie i skupiłem na celu. Nie raz strzelałem z broni na strzelnicach, więc wiedziałem, że moje umiejętności są wystarczające, by poradzić sobie z tym wyzwaniem. Trafiłem w pierwszą tarczę, drugą, a potem kolejne dwie. Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany i znowu spojrzałem na brunetkę, która uśmiechała się od ucha do ucha.

    - Całkiem nieźle. – powiedział pracownik z uznaniem, na co podziękowałem skinieniem głową – Jeżeli jeszcze raz uda Ci się to powtórzyć dostaniesz tego dużego misia, który stoi tam w rogu. – wskazał na pluszaka za sobą.

     - Chciałabyś tego dużego? – zapytałem dziewczyny

    - Zadajesz głupie pytania. – odparła, a jej ekscytacja wzrosła przynajmniej dwa razy.

     - W porządku, weźmiemy jeszcze jedną próbę. – powiedziałem do faceta, który już przygotowywał pistolet.

    - Proszę bardzo.

    Facet, już chciał przekazać pistolet w moje ręce, kiedy Astrid odsunęła mnie na bok i sama wzięła od mężczyzny przedmiot.

     Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, ale nic nie mówiąc odsunąłem się jeszcze bardziej na bok i pozwoliłem jej zawalczyć o nagrodę.

     Astrid ze skupieniem ustawiła się przed tarczami i po kolei zaczęła do nich strzelać. Trafnie.

    Obserwowałem zdumiony z jaką precyzją oddaje każdy strzał. Gdy jednak spojrzałem na faceta, którego jeszcze nie dawno mina wykazywała lekką pogardę na fakt, że brunetka sama wzięła się za strzelanie, nie mogłem pohamować parsknięcia. Mężczyzna stał w osłupieniu z szeroko otwartą buzią i oczami.

    Spojrzałem z powrotem na Astrid, która z zadowoleniem odłożyła pistolet na blat, by po chwili wyciągnąć ręce po swoją nagrodę. Musiałem odchrząknąć, by facet wrócił do żywych i dał jej misia.

    - Dziękuje i do widzenia. – odparła beztrosko

    Trzymając misia jedną ręką drugą wystawiła w moją stronę. Złączyłem nasze dłonie, cały czas nie mogą wyjść z podziwu.

     - Gdzie nauczyłaś się tak dobrze strzelać? – zapytałem w końcu.

     - Nie wiem. – wzruszyła ramionami – Z tego co wiem to od małego mam dobrego cela, a co?

     - Nic, po prostu jestem pod wrażeniem.

    - Dzięki. Całkiem niezły z nas duet co? – spytała śmiejąc się cicho.

    - Nie da się ukryć. – zgodziłem się z nią.

     Resztę dnia spędziliśmy na różnych kolejkach górskich i karuzelach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dobrze się bawiłem.

Zatopione szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz