Noah
Informacje o tym, że mamy twarz tej dziewczyny, dostałem w połowie lekcji. Leo specjalnie z tego powodu wziął sobie „wolne”, żeby ogarnąć to jak najszybciej. Moim zadaniem była tylko ochrona jego dupy, przed nauczycielami.
Od razu po dostaniu informacji, zamierzałem pójść powiedzieć o tym Astrid. Zrezygnowałem jednak z tego, ponieważ ona już była zniecierpliwiona i cały czas zerkała na zegarek. Podejrzewam, że jakby dowiedziała się, że wszystko jest już gotowe i czeka tylko na nasz przyjazd, to by wybiegła z budynku nie patrząc na nic, byle jak najszybciej wszystkiego się dowiedzieć. W sumie jej się nie dziwiłem, ale lepiej żeby nie opuszczała zajęć, przynajmniej na początku roku.
……………………………………………………….
- Gotowa? – zapytałem podchodząc do Astrid, która właśnie wyciągała rzeczy z szafki.
- Tak, już chwilka. – odpowiedziała i przyspieszyła ruchów.
- Spokojnie mamy czas. – uspokoiłem ją.
- Wiadomo już coś? – zerknęła na mnie z nadzieją w oczach
- Tak, Leo już wszystko ma, od razu jedziemy do niego.
Widziałem jak przełyka ciężko ślinę, po czym kiwa głową. W tym momencie pochwaliłem sam siebie za powściągliwość i trzymaniem języka za zębami.
- Noah! – usłyszałem wyjątkowo piskliwy głos, na który przeszły mnie ciarki.
- Wiesz co, żartowałem z tym, że nigdzie się nie śpieszymy, możemy już iść?
Astrid spojrzała na mnie z niedowierzaniem i już otwierała usta, zapewne po to żeby mi uprzejmie coś wytłumaczyć, jednak w momencie, gdy jej wzrok spoczął na osobę za moimi plecami, sama się skrzywiła i zamknęła szybko szafkę.
- Tak chodźmy. – odpowiedziała i pociągnęła mnie za rękę do wyjścia.
- Gdzie go ciągniesz głupia…
- Nawet nie waż się kończyć tego zdania – przerwałem ostro Belli, która zaczęła nam zatruwać powietrze ze swoimi koleżankami.
- Jeny nie bądź taki wrażliwy na punkcie tej dziewczyny. Jest już dużą dziewczynką poradzi sobie. – przewróciła oczami.
- Po prostu odpuść i daj nam spokój dobra? – westchnąłem już lekko zirytowany.
- Oj przepraszam, nie chciałam wam przeszkadzać gołąbeczki. – powiedziała z ironią, a wzrok przeniosła na Astrid.
- Bella, ja wiem że jestem ładna, ale wystarczy, że poprosisz to wyśle Ci moje zdjęcie, żebyś mogła sobie podziwiać kiedy tylko przyjdzie Ci ochota, nie musisz zapamiętywać każdego szczegółu mojej twarzy. – odparła z kpiną brunetka, zwiększając uścisk dłoni.
- Pozwolisz jej, żeby mówiła do mnie w ten sposób? – zapytała mnie z oburzeniem Bella
- Nie odpowiadam za to co wychodzi z jej ust, jak powiedziałaś jest dużą dziewczynką, więc nie mam nad nią kontroli. – również mocniej złapałem Astrid, próbując zapanować nad nerwami.
- Nie wierzę! Po prostu nie wierzę! – blondynka, zaczęła krzyczeć i wymachiwać rękami, na różne strony.
- Przykro mi Bello, ale z tym problemem to musisz udać się do księdza, my w tej sprawie nie damy rady Ci pomóc. – odpowiedziała Astrid, przesadnie słodkim głosem, zachowując przy tym pod ton ironii.
Naprawdę wiele mnie kosztowało, żeby nie roześmiać się na całe gardło, kiedy zobaczyłem minę Belli.
- Dobra serio musimy już iść. – powiedziałem, ciągnąc brunetkę za sobą.
- Daj potem znać, czy ksiądz pomógł! – krzyknęła jeszcze na odchodne, po czym razem wybuchliśmy śmiechem.
Wyszliśmy na parking i podeszliśmy do mojego motoru.
- Jeny tęskniłam, za takimi błahymi problemami. – westchnęła zadowolona – Dawno nie miałam takich przygód. – przyznała, po czym otworzyła szerzej oczy z przerażenia – Chyba nie wyszłam z wprawy prawda? – zapytała z nadzieją.
- Nie wie jak było wcześniej, ale dzisiaj spisałaś się całkiem nieźle. – przyznałem rozbawiony.
- Całe szczęście, kamień spadł mi z serca. – mówiąc to, teatralnie przyłożyła dłoń do klatki piersiowej i odetchnęła z ulgą.
- Jesteś niemożliwa.
- Wiem, dziękuje. – wyszczerzyła się szeroko.
- Dobra możemy już jechać? – zapytała już poważnie- Przez ta całą zabawę zapomniałam o gotowym zdjęciu.
- Tak, jedźmy.
Podałem jej kask, a następnie założyłem swój i ruszyliśmy do domu Leo.
…………………………………………………………
- Jesteśmy! – krzyknąłem przekraczając próg domu
- No nareszcie, gdzie wyście tyle czasu byli! – wydarł się na całe gardło Jacob
- Przerwa na ploteczki z Bellą – odpowiedziałem siadając na kanapie
- Ja pierdziele, czy ona kiedykolwiek da Ci spokój? – zapytała Ava, a na jej twarzy pojawił się grymas.
- Nie zapowiada się na to. – odparłem
- Może teraz, kiedy jest Astrid trochę sobie odpuści?
- Nie wiem Will, nie liczyłbym na to. Prędzej spodziewałbym się, że będzie jeszcze gorzej, bo wyczuła zagrożenie.
- Jakie zagrożenie o czym wy mówicie? – zapytała Astrid z dziwnym niezrozumieniem na twarzy – Z resztą nie ważne, możemy w końcu zobaczyć to zdjęcie?
- Tak jasne, na ploteczki jeszcze przyjdzie czas. – zgodziła się z nią Luna
- Wysłałem wam zdjęcie na telefony. – oznajmił minutę później Leo
CZYTASZ
Zatopione szczęście
Teen FictionDziewczyna z trudną przeszłością, przeprowadza się na inny kontynent z nadzieją na lepsze życie. Niestety problemy podążyły za nią. Zamach na jej życie wcale nie ułatwił sprawy w zaadaptowaniu się w nowym miejscu. Czy uda jej się razem z grupką nowo...