Fang:
- Operacja się... Na szczęście udała. Ale chłopak musi odpoczywać. Bardzo dużo odpoczywać. Nie może się stresować. Nie można dopuścić do tego żeby pacjent się samookaleczył.- Czy można już wejść? - pytała mama Edgara i Colette.
- Kim pacjent jest dla pani?
- Synem.
- A dla mnie bratem.
- Dla nas przyjacielem.
- No dobrze.Kiedy lekarka odeszła mama bliźniaków zapytała:
- Czy mogę na początek ja wejść sama?
- Yhm... Jasne- odpowiedziała Colka.Edgar:
Co się kurwa stało? Ja się obudziłem. Czułem się okropnie, a dodatkowo miałem zabandażowane ręce i kolano. Brzuch mnie boli.Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem białe światło. W sumie stwierdziłem, że mógłbym się nie obudzić, ale skoro tu jestem to ktoś mnie znalazł w domu.
Fang?
Ktoś wszedł do sali, w której byłem. Nie była to osoba, której się tu spodziewałem. Do pomieszczenia wlazła moja matka.
- Po co tu przyszłaś?
- Edgar, grzeczniej przyleciałam do ciebie, zobaczyć co sobie zrobiłeś.
- I teraz robisz z tego łaskę, bo przyleciałaś do syna, który chciał się zabić. Wiedz, że jak cię widzę to chcę popełnić samobójstwo po raz kolejny.
Zejdź mi z oczu.Wyszła z pomieszczania, a zamiast niej wbiegła do niego Colette.
- Edgar, co to miało być? Nie rób tak więcej. Wiesz, że ją na zawał zeszłam z Fangiem, a później z Maisie jak się dowiedzieliśmy, że chciałeś się zabić. Kurwa odpłacisz mi za te 5 godzin siedzenia pod salą. Jeszcze zamknąłeś drzwi od domu i musiałam użyć mojej mocy wróżki żeby je otworzyć.
Szczerze? Nic nie odpowiedziałem. Najchętniej bym ją przytulił, ale mnie wszystko boli.
- Dziękuję Colette, ale miałem dość życia, kiedy zraniłem go.
- Kogo? Fanga? Gadaj z szczegółami.I wróciła psychicznie chora stalkerka.
- Pocałował mnie i był dla mnie miły, kupił mi croissanty, a ja mu powiedziałem, że musimy zapomnieć o tym i on teraz mnie nienawidzi.
- Oj Edek, Edek. Gdyby Fang cię nienawidził to by cię nie ratował, nie czekał ze mną 5 godzin pod salą, wpatrując się w drzwi. Kurwa ja nawet nie widziałam żeby on mrugał.
Dobra bo czas mi się kończy, a do ciebie są jeszcze inne osoby. Papa.Po Colette weszła do sali Maisie.
- Emosie głupi, jak mogłeś. Wiesz, że pół miasta przeszłam do ciebie, ale dobra żyjesz, więc przynajmniej nie przechodziłam na marne do marnego.
- Maisie przepraszam, czy mi wybaczysz jak pójdę z tobą na bal bożonarodzeniowy?
- Być może...- powiedziała po czym się uśmiechnęła.- Narka masz jeszcze trochę gości.Po kolei weszli: Janet, Shelly, Chester, Buster, Lola i Mela. Aż na końcu do sali wszedł on. On Fang. Fang, który uratował mi życie.
- Edgar, kurwa ty naprawdę żyjesz. Przepraszam za to, przepraszam.
Wybacz mi. - mówił naprawdę przejęty.
- Już ci wybaczyłem idioto, dzięki za życie.- Wiesz, że najprawdopodobniej będziesz w psychiatryku?
- Co niby kurwa, dlaczego?
- Edgar ty się pociąłeś.
- A gdybym się nie pociął?
- A chuj wie. Ale po co to zrobiłeś?
- Nie wiem, myślałem, że ten ostatni raz jak zrobię to nikt się nie przejmie.
- Eddie, ty debilu.Niestety powiedziałem coś od czegoś zrobiłem się cały czerwony.
- Debilu, ale twój.
A ten się zaczął śmiać.- Ta, bardzo śmieszne.
- A chcesz by było prawdziwe?
- Co niby?
- My, wiesz... No bo tak w sumie to mi się podobasz...Okej? Musiałem prawie umrzeć by mi to powiedział? Kurwa mój umysł jest chyba przegrzany, bo nie wiem co odpowiedzieć.
- Ty też mi się chyba podobasz, ale ja się kurwa boję kochać, bohę się czuć do kogoś. Wiesz jak traktują mnie rodzice. Ja się boję, że ktoś mnie najpierw będzie kochać, a później odejdzie ode mnie i złamie mi serce.
- Ja nigdy tak nie zrobię, obiecuję.
- Nie Fang ja nie umiem ci zaufać.
- Spokojnie, dam ci tyle czasu byś mi zaufał.
- Nie wiem czy mi się uda...
- Spokojnie cały czas będę z tobą.W czasie kiedy rozmawialiśmy, do sali weszli policjanci. A po chuj tu oni.
- Dzień dobry, komendant główny policji Larry Smith i Lawrie Anders. Czy pan to Edgar Williams?
- Tak, a co?- odpowiedziałem zmieszany.
- Musimy pana przesłuchać, a pana niestety wyprosić.
- Trzymaj się Eddie.Fang wyszedł i zostawił mnie z tymi policjantami.
- Kto panu sprzedał heroinę?
- Mój stary diler sprzed roku.
- Imię i nazwisko dilera
- Oliver Evans, 20 lat. Mieszka w mieście obok czyli Squad City ulica Busters 34 mieszkanie 15.
- Dobrze dziękuję za pomoc.Jakiś czas później do mnie do sali weszli lekarze. Lekarz i lekarka.
- Dzień dobry, lekarz psychiatra Sophia Wright. Edgar tak?
- Yhm
- Edgar będę twoją psycholog, mamy razem sesje 3 razy w tygodniu, zamiast szpitala psychiatrycznego. Podziękuj chłopakowi.Fang co ty odpierdzieliłeś?
Fang:
Moim zdaniem Edgar nie może iść do psychiatryka. Po prostu ją chcę być zawsze blisko niego.Nie wiem jak, ale zadzwoniłem do szpitala do, którego Edgar został wpisany jako pacjent na 6 miesięcy pobytu.
- Dzień dobry, ja w sprawie Edgara Williamsa. On nie może iść do waszego szpitala. On jest zbyt wrażliwy na takie miejsce.
- Dzień dobry, kto mówi?
- Jestem Fang, jego...- jak powiem przyjaciel to nie wezmą na poważnie, a chuj- chłopak.
- Niestety nie możemy zmienić nic w tej sprawie.Kurwa Edgar jest w dupie.
- Zawsze można, tylko trzeba chcieć. Proszę nie możecie załatwić mu psychologa na przykład 2 razy w tygodniu?
- Przepraszam, ale jak już to 3 razy w tygodniu i to będzie kosztować.
- Proszę mi powiedzieć, a zapłacę zrobię wszystko żeby nie Edgar nie trafił do szpitala psychiatrycznego.
- Dobrze to będzie 450 zł za wizytę.
- Może być, dziękuję.Edgar możesz mnie wielbić.
---------------------------------------------------------
Jeśli myślicie, że to koniec książki to się mylicie...
Są dla głównych bohaterów inne atrakcje przewidziane. Nawet z stron, z których najmniej się tego spodziewają...
![](https://img.wattpad.com/cover/369693127-288-k85913.jpg)
CZYTASZ
Czy mogę ci zaufać?| Edgar × Fang
Teen FictionAkt I Edgar ma 16 lat i boi się nowych znajomości przez ludzi z poprzedniej szkoły, wraz z rodzicami i siostrą Colette przeprowadza się do Brawl Stars city, a tam poznaje chłopaka... Akt II Po 19 latach do domu Edgara przychodzi tajemnicze zaprosze...