27. Koncert part 3 (ostatni)

37 4 3
                                    

Melodie:
- Teraz na scenę chciałabym zaprosić bardzo ważną osobę w moim życiu. Moją dziewczynę. Janet, chodź!- krzyknęłam, a publiczność oszalała.

Lubię koncerty. Ich plusem jest to, że jak powiesz coś to tłum ludzi się ucieszy.

Janet nie patrzyła mi w oczy. Nie wiem co zrobiła, ale martwi mnie to.

J: Maybe I'm crazy,but I like looking at the stars with you

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

J:
Maybe I'm crazy,
but I like looking at the stars with you.
M:
Me too.
Does this mean,
Are we crazy together?
J:
Your eyes shine like stars,
i love looking at them.
And I imagine that...

J, M:
We dance together on the moon,
among the crystals,
among the craters.
Dancing on the Moon.
Together in dance,
Absorbing all the problems of this world.
Dancing on the moon...
Dancing on the moon...

M:
My problems disappeared when,
you showed up...
You fought with me,
to the end...
So now,
let's dance as if there were no problems!

J:
Your problems are mine too,
it's my duty to be here with you.
Remember this,
now let's go have some fun!

Dance!

Dance!

Dance!!!

J, M:
We dance together on the moon,
among the crystals,
among the craters.
Dancing on the Moon.
Together in dance,
Absorbing all the problems of this world.
Dancing on the moon...
Dancing on the moon...

M:
Dancing on the moooon...

J:
Dancing on the moooon...

J,M:
Dancing on the moon.

- Dziękuję ci Janet, ale zaczekaj mam dla ciebie niespodziankę.- powiedziałam, a oklaski publiczności ucichły.

Your flaws, your eyesyour smile are like an ideal

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Your flaws, your eyes
your smile are like an ideal.
My life has changed,
When did you show up...
Thanks for the love.

You...
You are my ideal.
You are my flower.
I love you more than life itself.
I would like to give you this world.
You make me want to live.
I love you...

My last relationship was fucking hard.
And you cured me of it.
We are stronger together.
We like Luz and Amithy,
Like You and Me...

You...
You are my ideal.
You are my flower.
I love you more than life itself.
I would like to give you this world.
You make me want to live.
I love you...

I love you...

I love you Janet.

Można było usłyszeć jedynie brawa widowni. Natomiast ja widziałam łzy
mojej dziewczyny.

Przytuliłam ją.

Szeptem zaczęłam:

-Co się stało Jannie?
- Ja i Colette... To... Jakoś wyszło...- mówiła roztrzęsiona.
- Nic się nie stało- powiedziałam do niej.

Janet szybko się ogarnęła.

- Dziękuję wam wszystkim za udział w koncercie- powiedziałam do mikrofonu- Jestem szczęśliwa, że mogłam dla was zagrać. Dziękuję wam Squad City!

Janet:
Ludzie zaczęli się rozchodzić. Colette popijała fantę, Melodie zmywała makijaż, a ja siedziałam i patrzyłam w lustro. Już nie miałam siły.

Dodatkowo nie wiem co mi odbiło.
Pocałowałam Colette. Jezus...

(aut. Chrystus, mesjasz pan... Boży syn)

Zostaję na noc u Colette.

*Skip time*

Wchodzimy do domu Colie i pierwsze co zauważyłam był czarny długi płaszcz i Martensy.

To nie Edgar, a skoro nie on to kto?
Colette również była zaskoczona.
Czyli też nie poznaje tych ubrań.

Były rzeczy Fanga, więc raczej Edgar nie zaprosiłby jakieś koleżanki skoro ma przy sobie chłopaka.

Colette:
Weszłam do salonu i zobaczyłam Edgara grającego na konsoli z Fangiem w jakąś gierkę.

- Edgar, co tu się dzieje? Co to za laska, która tu siedzi?- zapytałam.
- Olymphia przyjechała, musi tu zostać do końca ferii- odpowiedział.
- Sorry, że pytam, ale do kurwy nędzy kto to jest Olymphia- zapytała Janet.
- Ja, pizdnięta lafiryndo- odpowiedziała jej schodząca że schodów Olymphia.

No wyglądała groźnie. Ciemno pomalowane oczy, czarna szminka, czarne cargo z przypiętymi łańcuchami, ciemnoszary top i czarna skórzana kurtka.

Włosy ma takiego samego koloru jak ja, ale on miała je rozpuszczone.

B T W jak ona kurwa śmiała się tak odezwać do Janet?!

- Jak ty ją nazwałaś?!- zapytałam ją z złością.
- Tak jak słyszałaś zbzikowana stalkerko. A tak poza tym to czy naprawdę zakochałaś się w tej różowej Colette?

Janet popatrzyła na mnie zszokowana.

- A dobra... Landryna nie wiedziała... Wszystko jasne... No cóż już nie musisz tego mówić- powiedziała Olymphia. Suka. Wredna, żałosna suka. Dobrze, że poszła na górę, bo zaraz by jej już nie było.

Ale kurwa... On nie wie, że takich rzeczy się nie gada?!

*Skip time*

Siedzimy u mnie w pokoju. Staramy, (a przynajmniej ja) nie gadać o tym co powiedziała moja pojebana kuzynka.
Ale nic nie może trwać wiecznie.

- Czy ja naprawdę się tobie podobam?- zapytała.
- Ja...

-------------------------------------------
Teraz będziecie musieli czekać na odpowiedź Colette...

Ciekawe co odpowie...

Bay, bay 🩷 🩷 🩷

Czy mogę ci zaufać?| Edgar × FangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz