Rozdział 22

59 11 3
                                    

Obudziłem się dziwnie wyspany następnego ranka. Usiadłem na łóżku. Zorientowałem się, że nie był to mój pokój, tylko pokój gościnny u Kevina. Dobrze rozpoznawałem to pomieszczenie, bo nie raz tutaj nocowałem. Zorientowałem się również, że ktoś zdjął mój kostium pirata. Miałem na sobie jedynie białą bluzkę i bokserki.

Jak za sprawą magicznej różdżki, wszystko zacząłem sobie przypominać. Pamiętałem większość rzeczy, w tym dlaczego zasnąłem. A raczej KTO mnie zmusił do snu. Ten dupek zawsze robi to, co mu się żywnie podoba.

- Thomas? Wstałeś już?

Do pokoju wszedł Simon. Uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Odwzajemniłem uśmiech, co dodało chłopakowi pewności siebie.

- Gdzie reszta? - Spytałem.

- Sprzątają na dole. Impreza wyszła jak zawsze genialnie. Przynajmniej zwykli ludzie tak uważają.- Odpowiedział.

Chłopak usiadł na łóżku, utrzymując pewien dystans pomiędzy nami, jakby nie był pewien, czy może być bliżej mnie.

- No tak... Zgaduję, że Ty również nie należysz do zwykłych ludzi? - Spytałem, opierając się o ścianę za mną.

- Zgadłeś.- Odparł, śmiejąc się lekko. Wiedziałem, że ten śmiech był sztuczny. Tak naprawdę Simon się mocno stresował. Było to po nim widać.- Jestem syreną.

Musiałem przez chwilę się upewnić, że dobrze usłyszałem. A więc syreny też istnieją? W sumie już na tym etapie nie powinno mnie to dziwić. Pewnie kosmici też istnieją.

- Syreną? Masz na myśli trytonem czy jak tam się zwiecie? - Zapytałem, mając nadzieję, że dobrze pamiętam męski odpowiednik syreny.

- Nie do końca. Jestem syreną. Tą żeńską wersją.- Zaczął mówić. Widząc moje zdziwienie na twarzy, postanowił kontynuować.- Można powiedzieć, że jestem szczególnym przypadkiem. Na co dzień jestem zwykłym chłopakiem z całym pakietem męskich cech, ale... po przemianie staję się syreną z żeńskimi... atrybutami? Nie wiem, czy można to nazwać obojniactwem, ale mniej więcej występuje u mnie coś takiego.

To było WOW. Takiego wyznania się nie spodziewałem. To nawet jak dla mnie jest to zbyt skomplikowane. Ale to nie ma znaczenia. W końcu Simon jest moim przyjacielem i tak pozostanie.

- To dość ciekawe. Dziękuję, że powiedziałeś mi prawdę.- Powiedziałem szczerze.

- Nie wydaje Ci się to dziwne? No wiesz... takie nienaturalne?

- Wiesz, jak na razie dowiedziałem się, że istnieją istoty, które myślałem, że są tylko w mitach czy legendach. To kim jesteś nie zmienia faktu, że jesteśmy przyjaciółmi i ...

Przerwałem, gdy Simon się na mnie rzucił, przytulając mnie mocno. Natychmiast odwzajemniłem uścisk. Czułem, jak chłopak rozluźnia swoje nazbyt  spięte mięśnie.

- Dziękuję. Bałem się, że może jednak się ode mnie odsuniesz. W końcu Cię okłamywałem, udawając człowieka.

- Rozumiem, że to ukrywałeś przede mną. Nie mam o to żalu. W końcu to duża tajemnica, która mogłaby Ci zaszkodzić, gdybyś powiedział o niej nieodpowiedniej osobie. Mimo wszystko cieszę się, że mi zaufałeś i  to powiedziałeś. Przy mnie możesz być sobą.

Oderwaliśmy się od siebie. Chłopak spowrotem zajął swoje miejsce, tyle że teraz był znaczniej bliżej mnie, co mnie ucieszyło.

- Musi Ci być teraz naprawdę dziwnie, prawda? Tyle nowych informacji...

- Owszem. Nadal czuję się nieco skołowany, ale już nie żałuję, że się o tym dowiedziałem.

- Wdrożysz się w nasz świat. Bez obaw. W razie czego to pytaj.- Odparł z uśmiechem przyjaciel, co od razu odwzajemniłem. Cieszyłem się, że mam tak wspaniałego przyjaciela.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o jakiś błahostkach. Potem zszedłem na dół i musiałem przyznać, że przyjaciele odwalili niezłą robotę ze sprzątnięciem całego domu po imprezie. Nie musiałem nawet im w tym pomagać.

Nie zauważyłem nigdzie Dylana ani Cheryl. Musieli się stąd ulotnić jeszcze przed tym, zanim zszedłem na dół. Większość moich znajomych poszła. Zostali tylko Simon, Toni, Kevin i Lydia.

Wspólnie w piątkę usiedliśmy na podłodze w salonie. Czułem się trochę niezręcznie. W końcu wiedziałem, kim oni są.

- A więc...- Zaczęła mówić Lydia, która również nie wiedziała, jak rozpocząć rozmowę.- Jak się czujesz?

- Bywało lepiej, ale dzięki za troskę.- Odparłem. Po tym nastała dłuższa cisza, którą przerwałem.- Czy coś wiadomo na temat morderczego królika?

- Nadal nic. Poszukam jakiś informacji o nim. Może ktoś go kiedyś widział. - Odpowiedziała blondynka.

- Zapytam się mojej babci. Ona wie praktycznie wszystko, co jest związane z dziwnymi sprawami. Może wie coś na temat tego czegoś.- Dodała Toni.

- Również przyjrzę się tej sprawie. Być może zostawił jakieś wskazówki w moim domu.- Zastanowił się Kevin.

- Popytam wśród swoich, ale wątpię, żeby kiedykolwiek słyszeli o nim. Ich raczej interesują wodne stworzenia.- Rzekł po chwili Simon.

- To przkelęte demoniczne rodzeństwo także go szuka, więc któreś z nas na pewno coś znajdzie. Najpewniej ja to zrobię.- Stwierdziła dumnie Lydia.

Dziewczyna naprawdę nie znosiła demonów. Ale zrobiło mi się lepiej, że również Dylan wraz z Cheryl poszukują jakichkolwiek informacji na temat morderczego królika, który zabił Jamesa. Przez głowę mi przeszło, że mogli mnie teraz specjalnie unikać, co jakoś by mnie nie zdziwiło.

Wraz z przyjaciółmi postanowiliśmy odpuścić jak na razie ten temat, dopóki żadne z nich się niczego nie dowie. Sam też postaram się coś znaleźć, choć nie wiem, czy będzie cokolwiek o tej istocie w necie.

Siedzieliśmy jeszcze wspólnie przez godzinę, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Po tym przestało być tak niezręcznie i wszystko wróciło do normy. O ile można to wszystko nazwać normą.

Teraz będę musiał od początku nauczyć się o świecie w którym żyję.

Nie będzie to łatwe.

My demon/DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz