Rozdział 9

79 7 1
                                    

Minął niecały miesiąc od rozpoczęcia roku i pojawienia się tajemniczego rodzeństwa. Dużo się pozmieniało. Aktualnie to Dylan stał się najpopularniejszym chłopakiem w naszej szkole. Cheryl również zyskała dużo na popularności. Każdy chciał ich znać, co było dla mnie z lekka dziwaczne.

Akurat mam tę jakże wspaniałą przyjemność dzielić z brunetem ten sam stolik na stołówce. Nie wiem czemu, ale z nami został, mimo że powinien siedzieć z najpopularniejszymi dzieciakami, jak to zrobiła jego siostra. On jednakże postanowił trzymać z nami. Teraz jestem ja, on, Kevin, Will, Simon, Blaine i co najdziwniejsze przyłączyli się do nas również Bram i Toni. Bram zapewne dlatego, że są tutaj koledzy z jego drużyny, a Toni pewnie dotrzymuje towarzystwa Simonowi. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Toni spojrzała nerwowo w bok, patrząc na stolik popularnych dzieciaków. Odkąd jest w naszej paczce, to jej nie rozumiałem. Różowowłosa zachowywała się dość dziwnie. Może i nie znałem jej nie wiadomo jak długo, ale jednak coś było na rzeczy. Tylko nie wiedziałem co. Dodatkowo od czasu do czasu zerkała na Dylana. Jej mina była przy tym nie tęga.

Z zamyślenia wyrwał mnie krótki śmiech bruneta, na co spojrzałem ma niego.

- Z czego się śmiejesz? - Zapytał zaciekawiony Blaine.

- A z niczego. Po prostu sobie coś przypomniałem.- Odparł Dylan z uśmiechem, posyłając Toni krótkie spojrzenie.

Ponownie skupiłem wzrok na dziewczynie, która teraz wyglądała jak dorodny burak i patrzyła wszędzie tylko nie na bruneta. Jeszcze bardziej mnie to zdziwiło i zdezorientowało. A być może to wytwór mojej wyobraźni? Sam już nie wiem. Mam mętlik w głowie.

Po zjedzeniu posiłku wszyscy wyszliśmy ze stołówki w momencie, gdy zadzwonił dzwonek. Każde z nas rozeszło się w swoją stronę. Wraz z Kevinem, Willem i Dylanem poszliśmy pod swoją klasę. Mieliśmy teraz matematykę, której niezbyt lubiłem. Nie jest moją bajką, ale przynajmniej z niej zdawałem.

Kevin i Will usiedli pod oknem, więc zająłem miejsce przed nimi. Ku mojemu szczeremu zdziwieniu Dylan się do mnie dosiadł, co nie zdarzało się za często. Z przymusu musimy siedzieć jedynie na biologii. W innym przypadku on zawsze siada ze swoją siostrą.

Zerknąłem na Cheryl, która usiadła obok Lidii, na co ta się spięła. Nie jest to tajemnicą, że dziewczyna nie przepada za rudowłosą. W końcu blondynka twierdziła, że Cheryl mogła specjalnie skrzydzić Peyton. Nie wiem, dlaczego akurat tamta zajęła miejsce obok mojej przyjaciółki. Miałem jedynie nadzieję, że nie pozabijają się tam.

- Nic im nie będzie. Potrzebują tylko pogadanki, jak to dziewczyny.- Westchnął Dylan.

Drgnąłem nieznacznie. Nie spodziewałem się, że w ogóle się do mnie odezwie. Spojrzałem na niego i napotkałem jego wzrok na sobie.

- Skąd wiedziałeś, o czym myślałem?- Spytałem podejrzliwie.

- Twój wzrok mówi wszystko. No i gapisz się na nie w skupieniu już od jakiś dwóch minut.- Stwierdził, nie odrywając ode mnie wzroku.

Serio aż tak to po mnie widać? Myślałem, że robiłem to dyskretnie. Jednakże przed brunetem raczej nie dało się niczego ukryć.

- Po prostu się dziwię, czemu nie siedzicie razem. Wydawaliście się nierozłączni. - Powiedziałem ciszej kontynuując rozmowę. Nauczycielka w między czasie rozpoczęła zajęcia.

- To, że jesteśmy bliźniakami, to nie znaczy, że mamy cały czas być razem i trzymać się za rączki.- Prychnął Dylan.

Chłopak w końcu odwrócił ode mnie wzrok i zaczął przepisywać, to co było na tablicy. Odepchnąłem z nieskrywaną ulgą. Jego wzrok był... zimny? Obojętny? Chłodny? Trudno mi to określić. Czasem posyłał mi takie spojrzenia, które mnie z lekka niepokoiły. Brunet zapewne z dalszym ciągu za mną nie przepada i nie wiem, dlaczego. Mimo tego jesteśmy w tej samej paczce i czasem zachowuje się normalnie, choć rzadziej to pokazuje, jeśli chodzi o mnie. Z resztą dogaduje się lepiej. Naprawdę nie mogę go rozgryźć. Jest dla mnie prawdziwą zagadką.

Ja również zacząłem notować i skupiłem się na lekcji. Nie zwracałem już uwagi na mojego sąsiada z ławki. Nie chciałem też podpaść nauczycielce. Ona nie lubiła, gdy ktoś rozmawiał na jej lekcji.

- A! Moi drodzy uczniowie.- Odezwała się nagle profesor, przez co skupiłem na niej wzrok.- W tym roku dyrektor ogłosił, jak ma wyglądać wasze zaliczenie do projektów, które mają zostać przedstawione jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Dokładne informacje, data wykonania, tematy i kto jest z kim, wiszą na ścianie obok sekretariatu.

No tak, prawie o tym zapomniałem. Moja szkoła ma denną tradycję. Aby zaliczyć klasę i podejść do matury, trzeba zrobić jakiś tam projekt. Do tego projektu są losowane osoby z wszystkich trzech klas. Do tego też mogą być dopuszczeni drugoklasiści z najlepszymi wynikami, jeśli będzie brakować par wśród trzecioroczniaków. Wtedy oni mają to już z głowy w następnym roku. Tym o to sposobem mogę być w parze z osobą z innej klasy i itp. Tematy również są losowane i przypisywane do nas. Ma to na celu sprawdzenie, czy sobie poradzimy, współpracując z osobami, z którymi możemy mieć mniejszy kontakt i niekoniecznie się z nimi dobrze dogadywać. Ma to nas przygotować do naszego przyszłego życia i pracy. Przynajmniej tak to nam tłumaczą.

Szczerze mówiąc, nie lubię takich rzeczy. Znając życie to pewnie ja odwalę brudną robotę, a tamta osoba dostanie dzięki mnie dobrą ocenę. Chociaż liczę, że dostanę kogoś, kogo znam. Z Lydią fajnie by mi się pisało projekt. Chciałbym z nią być. Z nas wszystkich jest najmądrzejsza, a jej pomysły i wizje są genialne.

Po skończonych zajęciach pognałem z resztą w stronę sekretariatu. Oczywiście był już tam niezły tłum. W sumie nic dziwnego. Każdy chce zobaczyć, z kim jest i jaki ma temat.

- Ha! Mam z Peyton! - Krzyknął uradowany Blaine, który wyszedł z tłumu.

- Gratulacje stary.- Odparł uśmiechniętych Kevin, który zaraz zniknął w tłumie, próbując dopchać się do tablicy.- Jej! Will! Robimy razem projekt!

Chłopak zaraz doskoczył do przyjaciela i przybili sobie piątki, uśmiechając się szeroko.

- Simon się dostał i mam z nim projekt.- Odparł z uśmiechem Bram.

Simon będzie wniebowzięty, że ma robić projekt wraz z czarnowłosym. Jak tak na razie słyszę, to każdy jest zadowolony ze swoich par. Aż sam byłem teraz ciekawy, z kim ja mam.

- Mam z Liv. - Odparła Lydia i zaraz potem spojrzała na mnie.- A ty z kim masz?

- Zaraz zobaczę. Poczekam, aż reszta się odklei od tej tablicy.

Po niecałych pięciu minutach dało się w końcu przejść, nie wpychając się na  chama. Kartek z nazwiskami było wiele, przez co musiałem się nieźle na szukać siebie. Gdy w końcu odnalazłem swoje nazwisko, nie byłem zbyt zadowolony.

- A więc jesteśmy w parze.- Odezwał się dobrze mi znany głos.

- Jak widać.- Odparłem, spoglądając kątem oka na Dylana.

Brunet stał niewzruszony, patrząc na tablicę. Zaraz obok niego zjawiła się Cheryl, która również zaczęła błądzić po kartkach.

- Mam z jakąś Toni Topaz.- Zwróciła się do swojego brata.

- To ta różowowłosa, która siedzi ze mną na stołówce. Jest z drugiej klasy.- Odpowiedział jej brunet.

- A więc dobrze kojarzę.- Mruknęła rudowłosa, która po chwili odeszła.

- Napiszę później do Ciebie w sprawie tego projektu.- Odparł Dylan zwracając się do mnie, a potem również odszedł.

- Jasne.- Powiedziałem markotnie.

Zazdrościłem innym. Mieli super pary, a tylko mi trafiła się ta zła. Może i nie byłoby tak źle, gdyby Dylan nie zachowywał się tak chłodno w stosunku do mnie. Nie mam z nim za dobrych kontaktów. Coś tak myślę, że ten projekt może być dla mnie bardzo ciężki.

Już mam dość.

My demon/DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz