Rozdział 14

76 9 4
                                    

Pov. Toni

Odbiło mi już doszczętnie. Właśnie stałam na progu posiadłości Cheryl i jej demonicznej rodzinki. Nikt z czarodziejów nie jest aż tak głupi, żeby dobrowolnie iść na śmierć. Co prawda rudowłosa mówiła mi, że nic mi nie zrobi. O ile jej nie podpadnę. Ale co z jej rodzicami i z jeszcze nie wiadomo kim?

Z szybko bijącym sercem zadzwoniłam dzwonkiem. Nie musiałam długo czekać. Cheryl otworzyła mi drzwi, a ja zaniemówiłam. Dziewczyna była ubrana całkowicie zwyczajnie. Miała na sobie czarne dresy i rzecz jasna czerwoną koszulkę. Włosy spięła w kok, a jej pojedyncze wolne kosmki opadały wzdłuż jej twarzy. Wyglądała jak typowa nastolatka, ale nawet w takim stylu potrafiła prezentować się idealnie.

- Będziesz się tak na mnie patrzeć, czy w końcu wejdziesz? - Zapytała dziewczyna, czym mnie sprowadziła z powrotem na ziemię.

- Wybacz, wchodzę.

Rudowłosa cofnęła się wgłąb, robiąc mi miejsce. Weszłam niepewnie do domu i zdjęłam buty.

- Zapraszam za mną.- Odezwała się Cheryl, która skierowała się w stronę schodów.

Poszłam jej śladem. Przy okazji rozglądałam się po domu. Wydawał się on pusty, jakby nikogo poza nami w nim nie było. Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy wręcz przeciwnie.

- Nie ma nikogo w domu? - Zagadałam rudowłosą.

Wspólnie zaczęłyśmy wspinać się po schodach.

- Moje mamy musiały na chwilę wrócić do Piekła, a Dylan robi projekt z tamtym dzieciakiem.- Odpowiedziała beznamiętnie.

A więc Cheryl miała dwie mamy. Jakoś nie chciałam pytać, co się stało z jej ojcem. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Trochę żałowałam, że Dylana nie ma w domu. Z tej dwójki, to właśnie on jest najspokojniejszy.

- Bo jeszcze go nie widziałaś, kiedy jest zły i traci panowanie nad sobą. Wtedy to mnie nazwałabyś najspokojniejszą. - Odezwała się nagle Cheryl.

No tak, ona przecież potrafi czytać w myślach. Wyleciał mi ten fakt z głowy.

- Przepraszam. Nie miałam nic złego na myśli.- Powiedziałam od razu, bojąc się, że rozgniewałam rudowłosą.

- Nie przejmuj się tym.- Odparła dziewczyna.

Dotarłyśmy do drzwi, które zaraz potem rudowłosa otworzyła. Przepuściła mnie, przez co teraz znajdowałam się w jej pokoju. Jedno mogę powiedzieć. To pomieszczenie jest mieszanką koloru czarnego, brązowego i czerwonego. Bardzo dobrze to wyglądało, lecz dla mnie wydawało się to dość mroczne. Pasuje idealnie do stylu Cheryl.

- Masz jakiś pomysł na projekt? - Zapytałam, siadając na jednym z krzeseł przy biurku.

- Naszym tematem jest ,,Miłość silniejsza niż śmierć". Mamy tu duże pole do manewru. Możemy coś zasięgnąć z mitologii, jak mit o Orfeuszu i Eurydyce czy o Antygonie. Też z lektur mamy Romeo i Julia czy Tristian i Izolda. Dość dużo jest tego.

Rudowłosa zaskoczyła mnie tym. To bardzo dobre przykłady. Idealnie się one nadadzą. To prawda, że ich historie nie kończą się dobrze, ale jednak wszystko robili z miłości. Nie obawiali się śmierci.

- Super pomysł. Musimy jeszcze zrobić wstęp, a potem zajmiemy się omawianiem poszczególnych przykładów.- Oznajmiłam, na co rudowłosa się zgodziła.

Wspólnie zaczęłyśmy robić projekt i musiałam stwierdzić, że szło nam całkiem nieźle. Dobrze się dogadywałyśmy ze sobą. Nie myślałam, że kiedykolwiek to się wydarzy. Jednak życie potrafi zaskakiwać. I to w dobrym sensie.

- Na dzisiaj możemy skończyć. Późno już jest. - Odezwała się w pewnym momencie Cheryl.

Spojrzałam na wyświetlacz w moim telefonie. Rzeczywiście zaraz dochodziła dwudziesta. Długo się zasiedziałyśmy nad pracą. Pierwszy raz aż tak szybko zleciał mi czas.

- Masz rację. Pójdę już.- Odparłam, wstając z miejsca.

- Odwiozę Cię.- Zdecydowała rudowłosą.

- Naprawdę nie trzeba, ja...

- To nie była sugestia.- Przerwała mi dziewczyna, która podeszła do swojej torebki i wyjęła z niej klucze.- Idziemy.

Skierowałam się zaraz za Cheryl. Nie miałam innego wyboru, a nie zamierzałam się z nią kłócić. Co jak co, ale szanuję swoje życie.

W ciszy wsiadłyśmy do samochodu Cheryl, który niemal natychmiast wyjechał na jezdnię. Przez większość drogi nie odzywałyśmy się do siebie. Myślałam, że będzie tak przez resztę drogi, ale się myliłam.

- Nadal się mnie boisz? - Spytała mnie niespodziewanie.

Spojrzałam na nią, lecz ta była skupiona na drodze. Chwilę mi zajęło zastanowienie się nad tym. Nie bałam się już aż tak bardzo, jak przedtem, lecz strach całkowicie nie zniknął. W końcu ona jest demonem a ja czarodziejką. Takie znajomości na ogół nie kończą się dobrze. Z drugiej jednak strony podobało mi się dziś. Widziałam w niej kogoś więcej niż śmiertelnie niebezpieczną istotę, która może mnie zabić w każdej chwili.

- Czuję do Ciebie respekt. Nie boję się aż tak bardzo jak przedtem, lecz jednak jakiś lęk pozostał. Można to uznać za umiarkowany strach.- Odpowiedziałam, starając dobrać się jak najbardziej odpowiednie słowa.

- Umiarkowany strach? - Parsknęła śmiechem, spoglądając na mnie.- Ciekawe.

W niej oczach widziałam rozbawienie, a jej usta ozdobił drobny uśmiech i nie był on parszywy. Był prawdziwy. Przez chwilę nawet oniemiałam. Cheryl wyglądała przepięknie z uśmiechem na twarzy. Jakby była całkowicie inną osobą.

- Co myślisz o tym, żebyśmy zostały koleżankami, które nie będą chciały się zabijać na każdym kroku?- Wypaliłam nagle, nawet zbytnio nie pojmując słów, które wypowiedziałam.

Dotarło to do mnie z dużym opóźnieniem. Najchętniej teraz sama wykopała bym sobie grób za moją głupotę.

- ,,Koleżankami"?- Zaakcentowała wyraźnie i wolno rudowłosa. Ja z kolei w napięciu czekałam, aż powie coś więcej.- Hmm... możemy nimi zostać jak na razie.

Teraz to ja się uśmiechnęłam. Myślałam, że Cheryl mnie wyśmieje, a ta jednak przyjęła moją propozycję. Byłam szczęśliwa z tego powodu.

- W takim razie do zobaczenia w szkole! - Powiedziałam, wysiadając z samochodu. Byłyśmy już pod moim domem.

- Do zobaczenia.

Po tych słowach rudowłosa odjechała, znikając za zakrętem. Ja z kolei weszłam do swojego mieszkania. W dalszym ciągu się uśmiechałam. Może będę pierwszą osobą, która przełamie konflikt pomiędzy czarodziejami a demonami? Marzenie ściętej głowy, ale przynajmniej nie muszę się już obawiać demonicznego rodzeństwa. To duży plus. Może się teraz wszystko ułoży?

My demon/DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz