nietrafnasorwpierwszytydzienszkoly challenge

90 8 62
                                        

cześć i czołem, ostatnio nie pisałem i byłem mniej aktywny.

Jak komuś coś miałem odpisać/napisać/zrobić cokolwiek, a nie zrobiłem to przepraszam najmocniej, proszę bez wstydu o tym przypomnieć.

Ostatnio jestem dużo na discordzie więc jak ktoś chce popisać to zapraszam, a jak ktoś chce popisać gdzieś indziej to mam pinteresta, snapa i tumblra.

No i nie wiem czy ten serwer co zrobiłem w ogóle miałby członków, no ale w razie czego to go wkleję do opisu czy coś.

Idąc chronologicznie to z rodzicami bez zmian i chyba nie ma się nad czym rozwodzić. To znaczy zaczyna mnie wkurwiać cała ta sytuacja. Zwykle jestem smutny i rzadko po prostu zły. Ale ostatnio się złoszczę i z jakiegoś powodu daje mi to jakąś satysfakcję. ( smutny nerd (ja) odkrył, że może być zły na rodziców niczym nastolatek w amerykańskim filmie)

Jeśli widzicie tytuł to udało mi się wykonać to wyzwanie ( pokonać? wypełnić? co się robi z wyzwaniami?), ale było blisko a bym zawalił.

W skrócie to w nocy się obudziłem, trzęsłem i nie umiałem oddychać inaczej niż robiąc bardzo głębokie wdechy i lekarka mi ostatnio powiedziała, że to była hiperwentylacja.

Po jakimś czasie pojechaliśmy do lekarza i to była ta taka nocna i świąteczna opieka, ale nie sor więc mi się udało XD.

Lekarz miał o wszystko problem bo chyba wolał spać i podczas gdy ja ledwo wytrzymuje, facet wpisywał hasło do komputera 5 minut bo go zapomniał (czekaliśmy z 30).

No i typ generalnie nie pomógł tylko się powtarzał w kółko, że to przez koszmar i jakby no nie powiedział co zrobić więc około 5 zasnąłem. Rano czułem się bardzo źle, ale kolejnego dnia było git ( poza bólem brzucha)

Chociaż to było dwa dni przed rozpoczęciem więc i tak bym nie zawalił wyzwania.

No ale stres był widzowie.

( dlaczego piszę to w paru akapitach?)

Z fajnych rzeczy to załogowy pozwolił nam zmienić składy zastępów i jestem teraz w super zastępie ( tzn. były się dopchał, ale mamy sprawy w miarę wyjaśnione, a poza tym mam już wywalone )

Jeśli chodzi o szkołę, to na prawdę nie jest źle. Psychicznie czuję się zadziwiająco dobrze, na niektóre lekcje na prawdę lubię przychodzić ( zaznaczam, na niektóre). Poza tym jeszcze za dużo roboty nie mam, więc moje zdanie zmieni się zapewne w październiku.

W rozpoczęcie roku powiedzieli, że witają "dyrekcję, nauczycieli ... uczennice, uczniów i osoby uczniowskie" i ogólnie to chyba nie jestem jedynym queerem w mojej szkole więc wow, czuję się na prawdę bezpiecznie.

Końcem wakacji trochę malowałem i ostatnio robię przypinki, więc pewnie wstawię do artbook'a. Mam między innymi tęczową przypinkę, którą w końcu zacząłem nosić i chwaliłem się Sarze, że jeszcze we mnie nie rzucili cegłą ( żartuję oczywiście), a ona mi powiedziała, że pewnie nie zdążyli kupić, a przecież nie mogę trafić na SOR.

Ale pomimo zawirowań losu nie trafiłem so i'm living my best life.

Z kwestii organizacyjnych, to dzisiaj sobie szedłem w deszczu słuchając The Smiths więc jesień uważam za otwartą. ( od dzisiaj jesień się otwiera)

to wszystko <3

jest trochę rzeczy, o których chcę napisać, więc myślę, że rozdziały będą częściej.

Powodzenia w szkole!

~Alex

niebinarne przemyśleniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz