Miałyśmy ogromny dylemat w kwestii wzięcia na wakacje Rico. Mimo że w pobliżu Ostanki nie było żadnych muzeów, zamków ani innych obiektów, do których nie można wprowadzać psów, przecież mogłyśmy znaleźć coś po drodze. Jakieś miejsce do zwiedzania, w którym Ricuś najprawdopodobniej nie byłby mile widziany. Nawet wyjście do sklepu mogłoby się wiązać z problemem pozostawienia go samotnie. Było więc wiele argumentów przeciw i tylko jeden za – nie chciałyśmy, żeby było mu przykro. Podczas każdego wyjazdu na wakacje opiekowała się nim nasza babcia, i choć dostawał przy niej 3 razy więcej jedzenia, mimo wszystko nie najlepiej znosił dni rozłąki ze swoją rodziną, ze swoim stanem.
Nie mogłyśmy nawet poprosić o radę mamy, bo zamierzałyśmy zachować ten wyjazd w tajemnicy przed obydwojgiem rodziców. Przygotowałyśmy więc wszystko potajemnie już tydzień przed wakacjami, choć bynajmniej nie wyruszałyśmy na międzykontynentalną podróż w najodleglejsze miejsce na ziemi. Kej bez problemu zgodził się udostępnić nam Żułtego, bo obiecałam mu, że zwrócę samochód zatankowany do pełna. Rodzice Kimi bez wahania zgodzili się, żeby pojechała z nami na wycieczkę. Jedynie jej babcia nie powstrzymała się od uszczypliwych docinek na temat mojego karkołomnego stylu jazdy, ale ostatecznie nie miała żadnego wpływu na ostateczną decyzję.
Oprócz Keja nikt z naszej rodziny nie wiedział o naszej wycieczce i tak miało pozostać aż do samego końca. Nie przewidziałyśmy jednak, że nasz wujek przyjedzie wraz ze swoją żoną na wieczorną kawę. Siedziałam w kuchni na jak na przysłowiowych szpilkach i wsuwałam w siebie korbacza za korbaczem, błagając w myślach jakąkolwiek siłę wyższą, by uchroniła nas przed wyjściem na jaw naszych planów. Amel nie wyglądała na zbytnio przejętą. Jadła kabanosa, jak zwykle nie zamykając przy tym ust, i posyłała mi karcące spojrzenia, żebym przestała zachowywać się podejrzanie.
– To co dziewczyny, spakowane? – zapytał Kej wreszcie, przenosząc wzrok z mojej siostry na mnie.
– Ale tylko ja jadę do Grecji – odezwała się moja mama. – One zostają w domu, bo szkoda im wakacji na odwiedzenie tatusia.
– To nie mówiłyście mamie? – zapytał wujek, po czym zaśmiał się krótko.
– O czym? – zapytała z zainteresowaniem.
– Biorą sobie Żułtego i jadą nad jezioro.
– Tak? Ciekawe, kto im na to pozwolił.
– No przecież Julka jest już dorosła – odezwała się moja ciocia, po czym cała trójka wybuchnęła śmiechem.
Do końca kolacji nikt już ani raz nie wspomniał o naszym wyjeździe. Wiedziałam jednak, że tematu absolutnie nie można było uznać za zamknięty. Czekała nas jeszcze rozmowa, czy raczej kłótnia. Mama musiała poczekać, aż goście sobie pójdą, i dopiero wtedy mogła pokazać swoją prawdziwą twarz. Przed światem zawsze była kimś zupełnie innym niż w domu.
– Nigdzie nie jedziecie – oświadczyła tuż po zamknięciu drzwi.
– A czy możemy chociaż porozmawiać o tym, gdzie...
– To teraz chcecie mi powiedzieć? – przerwała mojej siostrze podniesionym głosem. Kolejna tego dnia kłótnia wisiała na włosku.
– Chcemy pojechać nad jezioro na parę dni, pod namiot, czy to takie straszne?
– No właśnie, czy to takie straszne, że nie można było nam o tym powiedzieć?
Nam. Użyła tego słowa, bo nic, co kiedykolwiek przekazałyśmy naszej mamie, nie pozostało wyłącznie między nami. Tata zawsze się o wszystkim prędzej czy później dowiadywał.
– Przepraszam, że ci nie powiedziałyśmy, mamo. Czy zgodzisz się, proszę, żebyśmy pojechały? – zapytałam, siląc się na jak najłagodniejszy ton.
– Muszę pogadać z tatą – oświadczyła, po czym poszła do swojego pokoju i trzasnęła za sobą drzwiami.
Po niezbyt długiej i bardzo głośnej rozmowie mama wyszła z sypialni i spojrzała na nas z wyższością typową dla większości dorosłych.
– Jadę oddać kluczyki wujkowi – powiedziała. – Okłamujecie mnie, więc nie będzie żadnych wakacji.
– Boże święty, mamo, ty jesteś taka głupia! – krzyknęła Amel w nerwach i wybiegła do swojego pokoju, by odreagować.
Mama wyciągnęła kluczyki z koszyczka i wyszła z domu. Obserwowałam przez okno jak nasz Jeep, podobnie jak nadzieja na wyjazd, oddala się coraz bardziej, aż wreszcie całkowicie znika za zakrętem.
CZYTASZ
Kto tu mieszka?
Mystery / ThrillerGrupa przyjaciółek, która bada opuszczone domy i to, co się w nich kryje. A przy tym bada tajemnice ludzkich zwłok, ludzkich lęków i ludzkich uczuć. Książka jest o prawdziwych osobach. I niektórych prawdziwych wydarzeniach. (Tytuł ulegnie zmianie)