Zatrzymałyśmy się na wjeździe naszej drogi dojazdowej, żeby zgarnąć Kimi. Jej babcia wyszła na zewnątrz z papierosem w ręce i posłała nam ni to obojętne, ni to nienawistne spojrzenie. Mimo że ja i Amel zawsze mówiłyśmy jej „dzień dobry", nigdy nie darzyła nas sympatią. Machnęłam do niej ręką, ale w żaden sposób na to nie zareagowała.
Amel przysunęła się do mnie, by Kimi mogła zając miejsce pasażera od strony drzwi.
– Ja siedzę na środku – rzekła Kimi tonem nieznoszącym sprzeciwu.
– A kto tak powiedział? – spytała moja siostra.
– Dobra, nie kłóćcie się. Musimy stąd odjechać, żeby babcia Kimi przestała nas mordować wzrokiem. Amel, pozwólże jej siedzieć obok mnie. Ktoś musi trzymać nawigację.
– Macie downa, obydwie – odparła obrażonym tonem. Wysiadła jednak z samochodu i pozwoliła Kimi zająć miejsce na środku.
Wyjechałam powoli z wjazdu, by babcia Kimi po raz kolejny nie narzekała, że za szybko jeżdżę. Kimi połączyła telefon z JBLem i zapytała, czego chciałybyśmy posłuchać. Amel wyrwała jej komórkę z ręki i oznajmiła nam, że to ona będzie puszczać muzykę, bo my nie mamy w tym samochodzie prawa głosu. Była na nas zła, ponieważ zepchnęłyśmy ją na zewnętrzne siedzenie pasażera. Dobrze, że Żułty miał 3 fotele z przodu, bo gdyby trzeba było odesłać kogoś do tyłu, mogłoby się to skończyć bardzo nieprzyjemną kłótnią.
Ruch na Siódemce w stronę Krakowa był tamtego dnia wyjątkowo duży. Żułty starał się jak mógł, żeby nie denerwować innych kierowców swoją niezwykle małą prędkością. Jednak kiedy tylko przekraczał 120 km/h, zaczyna złowieszczo wyć i drżeć tak mocno, że moje dłonie ledwo mogły utrzymać kierownicę. Przypominał w ten sposób, że jest już staruszkiem i nie powinniśmy zbyt wiele od niego wymagać. Po jakimś czasie postanowiłam więc mu odpuścić. Nie dociskałam gazu do podłogi i trzymałam stałą prędkość 110 km/h. To mu najwidoczniej odpowiadało, bo złowieszczy szum silnika przeszedł w zadowolone pomrukiwanie.
Przyglądałam się mijającym nas samochodom i wielkim banerom reklamowym do momentu, gdy ich bogactwo kolorów i czcionek zaczęło mnie męczyć. Słuchałam muzyki puszczanej naprzemiennie przez Amel i Kimi, i jak zwykle tylko ruszałam ustami zamiast śpiewać. Od czasu do czasu zerkałam w lusterko, gdzie odbijała się śpiąca mordka mojego psa. To była najdłuższa wycieczka w jego życiu, ale dokarmiany przez Amel kabanosem i herbatnikami znosił ją wyjątkowo dobrze. Moja siostra i przyjaciółka oglądały świat przez szyby. Nie miałam pojęcia, na co patrzyły ani o czym myślały, ale dużo się uśmiechały, tak samo jak ja.
W pewnym momencie jadący przede mną samochód zahamował gwałtownie. Też depnęłam na hamulec. Żułty zwolnił momentalnie, nasza trójka odchyliła się mocno do przodu, a śpiący Rico spadł z fotela na podłogę.
– Sorry – powiedziałam, upewniając się, że ze wszystkimi moimi pasażerami wszystko było okej. Rico wrócił na fotel i zaczął obserwować drogę.
Samochód przed nami zatrzymał się, bo na jezdnię przed nim nonszalancko wkroczył dzik z młodymi.
– Ej, nagrajcie je! Jak nazywa się samica dzika? – zapytałam, obserwując urocze dziczki o przypalanym umaszczeniu.
– Dzikuska – odparła Amel.
– Tak, z całą pewnością. Może tak jak u świni, maciora?
Zastanawiałam się nad tym chwilę, jak za każdym razem, gdy pojawiał się jakiś językowy problem. Kimi rozwiała nasze wątpliwości i sprawdziła, że samica dzika nazywa się locha. Wiedziałam, że w okolicach Krakowa mieszka mnóstwo zwierząt, ale nie spodziewałam się, że cała leśna rodzina wyjdzie nam na drogę.
Kiedy zwierzęta zeszły na pobocze, Kimi wyszukała w nawigacji Manowce i rozpoczęła trasę. Amel wykorzystała jej chwilę nieuwagi i dla żartu puściła River Eda Sheerana i Eminema – piosenkę, której nasza przyjaciółka nienawidziła z całego serca. Zaśmiałam się, kiedy Kimi wyrwała jej telefon z ręki i włączyła następną pozycję z kolejki. Było to Fast Car Dakoty i Jonasa Blue, jedna z moich ulubionych piosenek, kojarząca mi się nieodzownie z Żułtym i wszystkimi naszymi wycieczkami. Do tej piosenki, ramię w ramię z moimi przyjaciółmi, mogłabym dojechać na sam koniec świata.
CZYTASZ
Kto tu mieszka?
Misterio / SuspensoGrupa przyjaciółek, która bada opuszczone domy i to, co się w nich kryje. A przy tym bada tajemnice ludzkich zwłok, ludzkich lęków i ludzkich uczuć. Książka jest o prawdziwych osobach. I niektórych prawdziwych wydarzeniach. (Tytuł ulegnie zmianie)