James siedział w swoim biurze, próbując skupić się na stercie dokumentów piętrzących się na jego biurku. Wokół panował gwar, cichy dźwięk klawiatur i szelest papierów, a za oknem biurowca rozciągał się widok na miasto, zasnute mgłą poranka. Jednak w jego głowie wciąż krążyły myśli o wczorajszym spotkaniu z Ayme. Te kilka minut, które spędził z nią w kawiarni, wydawało się dziwnie znaczące – jakby wszystko, co działo się do tej pory w jego życiu, było jedynie przygotowaniem na ten moment.
Przez lata James był przyzwyczajony do życia pełnego luksusu i przepychu. Jego praca, pieniądze, kontakty – wszystko to pozwalało mu na swobodę, którą wielu mogło jedynie sobie wyobrazić. Ale teraz, po spotkaniu z Ayme, poczuł coś, czego dawno nie doświadczał – prawdziwe zainteresowanie kimś spoza swojego świata. To uczucie, ta prostota, która biła od niej i od małej Poli, była jak świeży powiew wiatru.
Oparł się w fotelu, przetarł dłonią twarz, a potem spojrzał na telefon. Ostatnia wymiana wiadomości z Ayme była miła, ale dość powierzchowna. Wiedział, że musi zrobić coś więcej, jeśli chciałby zbliżyć się do niej, spróbować lepiej ją poznać. Miał świadomość, że ich życia różniły się od siebie jak dzień i noc. Ale właśnie to go fascynowało – jej siła, wytrwałość, jej pełne poświęcenie dla Poli.
Myśli krążyły w jego głowie, aż w końcu podjął decyzję. Musiał ją zaprosić na spotkanie – nie przypadkowe, jak w kawiarni, ale coś bardziej... osobistego. Wziął telefon do ręki i przez chwilę patrzył na ekran, zastanawiając się, co napisać. Nie chciał, żeby to zabrzmiało zbyt nachalnie, ale też nie chciał pozostawić tego w sferze niepewności. Po krótkiej chwili wahania zaczął pisać:
"Cześć Ayme, mam nadzieję, że dobrze się trzymacie. Zastanawiałem się, czy może miałybyście ochotę spotkać się w ten weekend? Może kolacja? Z miłą chęcią dowiedziałbym się więcej o Tobie i Poli. :) James"
Zatrzymał się, wpatrując się w słowa na ekranie. Czy to nie było zbyt formalne? Zbyt mało osobiste? Jego palec zawisł nad przyciskiem „Wyślij", ale coś w nim kazało mu jeszcze raz przemyśleć wiadomość. Postanowił ją nieco zmienić, nadając jej bardziej swobodny ton.
"Cześć Ayme, mam nadzieję, że macie dobry dzień. Zastanawiałem się, czy może miałabyś ochotę spotkać się na kolację w ten weekend? Chciałbym Cię lepiej poznać – bez kawiarni i bez przypadkowych spotkań ;) Daj znać, co o tym myślisz. James"
To wydawało się lepsze. Zdecydowanie bardziej odpowiadało jego stylowi, a jednocześnie zostawiało przestrzeń na swobodną odpowiedź. Z głębokim oddechem w końcu wysłał wiadomość i odłożył telefon na biurko. Teraz nie pozostawało mu nic innego, jak czekać.
Przez następne kilka godzin, zajmując się pracą, co jakiś czas zerkał na telefon. W głębi duszy czuł lekkie napięcie, mieszankę oczekiwania i niepewności. Mimo że w przeszłości nigdy nie miał problemu z zapraszaniem kobiet na randki, tym razem było inaczej. Wiedział, że Ayme to nie jest ktoś, kogo mógłby łatwo oczarować swoim statusem czy pieniędzmi. Musiał być szczery, autentyczny.
W końcu, podczas przerwy na lunch, telefon zawibrował. Szybko podniósł go z biurka, czując, jak serce przyspiesza. To była wiadomość od Ayme.
"Cześć James, dziękuję za zaproszenie. To miłe z Twojej strony, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Moje życie jest dość skomplikowane, a Pola zajmuje cały mój czas. Nie jestem pewna, czy miałbyś ochotę spędzać czas w takim chaosie. :)"
James uśmiechnął się pod nosem. Widać było, że Ayme była ostrożna, zresztą całkiem słusznie. Wiedział, że będzie musiał ją przekonać, że naprawdę chce poznać jej świat, a nie tylko chwilowo się w nim zanurzyć. Odpisał szybko, zanim zdążył się rozmyślić:
"Rozumiem, że życie z dzieckiem może być chaotyczne, ale myślę, że warto spróbować. Moglibyśmy spotkać się w miejscu, które będzie odpowiednie dla Ciebie i Poli. Może spacer w parku, a potem coś do jedzenia? Bez presji. :) Jak myślisz?"
Wysłał wiadomość i wziął głęboki oddech. Czekał. Z jednej strony nie chciał jej naciskać, ale z drugiej wiedział, że musi pokazać, iż zależy mu na tym, by nawiązać z nią bliższy kontakt. Nie minęło wiele czasu, a odpowiedź przyszła.
"W porządku, myślę, że możemy spróbować. Pola uwielbia spacery, więc to brzmi jak dobry plan. Może w sobotę po południu? :)"
James poczuł ulgę i ekscytację jednocześnie. Odpisał krótko, ale entuzjastycznie:
"Sobotnie popołudnie brzmi świetnie! Do zobaczenia :)"
Odłożył telefon z uśmiechem na twarzy. Teraz miał plan. Spontaniczny spacer po parku, który pozwoli im swobodnie rozmawiać, a jednocześnie da Ayme poczucie komfortu. I choć wiedział, że będzie musiał stąpać ostrożnie, czuł, że właśnie zrobił pierwszy krok w stronę czegoś więcej.
CZYTASZ
Miłość w kroplach deszczu
RomanceOna-samotna matka czteroletniej dziewczynki, potrzebująca pomocy, ledwo wiążącą koniec z końcem. On- właściciel firmy , milioner, kobiety lgną do niego, jak pszczoły do miodu, nigdy nie szukał miłości aż do pewnego momentu. Czy spotkanie i pomoc n...