Słońce przebijało się przez korony drzew, rzucając delikatne plamy światła na ścieżkę prowadzącą do Central Park Zoo. Powietrze było rześkie, z lekką nutą wczesnej wiosny, która unosiła się w powietrzu. James szedł obok Ayme, która trzymała małą Polę za rękę. Dziewczynka podskakiwała z radości, wyraźnie podekscytowana wizytą w zoo.
– Mamo, mamo! Czy zobaczymy pingwiny?! – Pola prawie krzyczała z emocji, ciągnąc Ayme za rękę.
– Oczywiście, kochanie, – odpowiedziała Ayme z uśmiechem, po czym spojrzała na Jamesa. – Pingwiny to jej ulubione. Będzie o nich opowiadała przez cały dzień.
James uśmiechnął się, patrząc na Polę. Była pełna energii i radości, a to przypominało mu, jak to jest widzieć świat oczami dziecka – pełen cudów i niespodzianek. Wcześniej obawiał się, jak odnajdzie się w relacji z dzieckiem, ale coraz bardziej czuł, że Pola zaczyna go akceptować. Dziś, obserwując jej radość, czuł się spokojniejszy, bardziej pewny tego, że mogą razem zbudować coś wyjątkowego.
Gdy weszli do zoo, Pola szybko wskazała palcem na mapę przy wejściu.
– Idziemy tu, a potem tam! Najpierw lwy, potem pingwiny! – zapowiedziała, biegnąc przodem.
James, trzymając w dłoni kawę, roześmiał się cicho. –Wygląda na to, że mamy przewodnika.
–To prawda, – zgodziła się Ayme, chwytając go za ramię. – Mam nadzieję, że jesteś gotowy na długi dzień z Polą. Ona uwielbia zwierzęta.
– Myślę, że dam radę, – odpowiedział z uśmiechem, przyciągając ją bliżej siebie na chwilę, zanim ruszyli za Polą.
Spacerowali między wybiegami, zatrzymując się przy lwach, które majestatycznie wylegiwały się w słońcu. Pola była zachwycona każdym nowym widokiem. Kiedy dotarli do pingwinów, dziewczynka niemal skakała z podekscytowania, przyciskając nos do szyby, by lepiej widzieć, jak ptaki pływają w wodzie.
– Są takie zabawne! – zawołała, obracając się do Jamesa. – Zobacz, jak szybko pływają!
James kucnął obok niej, zbliżając twarz do szyby. – Masz rację. Wyglądają, jakby się ścigały.
Pola roześmiała się, a jej śmiech wypełnił przestrzeń wokół nich. James poczuł, jakby coś ciepłego rozlewało się po jego wnętrzu. To było coś więcej niż tylko zwykły dzień w zoo. To było ich pierwsze wspólne wyjście jako... no właśnie, jako co? Jako rodzina? Może jeszcze nie w pełni, ale z każdym takim dniem czuł, że zbliżają się do tego.
Po chwili wpatrywania się w pingwiny, Pola podbiegła do Ayme, chwyciła ją za rękę i powiedziała:
– Chcę, żeby James zobaczył flamingi. Pokażemy mu, mamo? – Ayme spojrzała na Jamesa z czułym uśmiechem. – No to ruszamy do flamingów.
Kiedy dotarli do zagrody z flamingami, Pola ponownie chwyciła Jamesa za rękę, coś, co wcześniej wydawało się rzadkie i niepewne, teraz stawało się coraz bardziej naturalne. James czuł, że to małe gesty – takie jak te – budują zaufanie między nimi.
– Te ptaki są naprawdę dziwne – zauważył James, próbując rozśmieszyć Polę, która z fascynacją obserwowała różowe stworzenia stojące na jednej nodze.
Pola roześmiała się głośno. – Tak! Wyglądają, jakby zapomniały, jak używać drugiej nogi!
James uśmiechnął się szeroko, czując, że dziewczynka zaczyna się przed nim otwierać. Spędzając ten dzień razem, czuł, że staje się częścią ich życia, że relacja z Ayme i Polą ma szansę rozkwitnąć w coś głębszego.
![](https://img.wattpad.com/cover/377186618-288-k348473.jpg)
CZYTASZ
Miłość w kroplach deszczu
RomanceOna-samotna matka czteroletniej dziewczynki, potrzebująca pomocy, ledwo wiążącą koniec z końcem. On- właściciel firmy , milioner, kobiety lgną do niego, jak pszczoły do miodu, nigdy nie szukał miłości aż do pewnego momentu. Czy spotkanie i pomoc n...