Rozdział 29

127 11 0
                                    

Noc zapadła nad górskim domkiem, a cisza otoczenia była jedynie przerywana dźwiękami szeleszczących liści i odległymi odgłosami nocnych stworzeń. Ayme i James przygotowali się do snu, ale myśli krążyły im w głowach, nie pozwalając na spokojny sen. Obaj czuli napięcie, które narastało między nimi od dłuższego czasu.

Pola zasnęła w swoim nowym pokoju, a Ayme i James znaleźli się w salonie, gdzie przy kominku palono ogień. Ciepłe światło tańczyło na ścianach, tworząc intymną atmosferę, w której każdy oddech stawał się bardziej wyrazisty.

–Czy czujesz to? – zapytał James, siedząc blisko Ayme, ich kolana prawie się stykały.

–Tak, – odpowiedziała, spoglądając mu w oczy, a w jej głosie dało się usłyszeć drżenie. „Coś się zmienia."

James zbliżył się jeszcze bardziej, ich twarze były teraz na wyciągnięcie ręki. Czuł ciepło bijące od niej, a zapach jej włosów, delikatnych i kuszących, sprawił, że jego serce przyspieszyło.

– Ayme...– zaczął, ale nie dokończył, ponieważ ona nie wytrzymała dłużej. Zdecydowanym ruchem położyła dłoń na jego policzku, zbliżając się do niego jeszcze bardziej. Ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku, który sprawił, że czas na chwilę stanął w miejscu.

Pocałunek był pełen pragnienia, a jednocześnie delikatności, jakby oboje wiedzieli, że ten moment jest szczególny. Ayme poczuła, jak całe napięcie, które narastało w ich relacji, ulatnia się w powietrzu. James objął ją w talii, przyciągając bliżej, a ich ciała idealnie się złączyły.

Gdy ich usta się rozłączyły, Ayme spojrzała w oczy Jamesa, widząc w nich ogień, który sprawił, że serce jej zabiło mocniej.

– Nigdy nie czułam się tak blisko nikogo, – szepnęła, a jej głos drżał od emocji.

James odpowiedział uśmiechem, który mówił więcej niż słowa. Przesunął palcami po jej ramieniu, czując, jak jej skóra reaguje na jego dotyk.

– Jesteś dla mnie wszystkim, – odpowiedział, a jego głos był pełen namiętności.

Ayme, nie mogąc się oprzeć, zbliżyła się do niego jeszcze raz. Pocałunek, który na nowo ich połączył, był teraz bardziej intensywny. James delikatnie przejechał palcami po jej plecach, a Ayme poczuła, jak ogień rozchodzi się w jej wnętrzu.

– James...– wyszeptała, a jej oddech stał się przyspieszony.

– Tak, kochanie? – odpowiedział, unosząc jedną brwi, czując, jak napięcie między nimi rośnie.

Zamiast odpowiedzieć słowami, Ayme przesunęła dłonią wzdłuż jego ramienia, aż dotarła do jego szyi, a potem pociągnęła go w stronę kominka.

– Chcę, żebyśmy byli tylko my, – powiedziała, jej oczy błyszczały w blasku ognia.

James zgodził się bez wahania. Wstał, chwytając jej dłoń, i poprowadził ją na miękki dywan, gdzie ogień szeptał tajemnice. Położyli się obok siebie, ich twarze znowu blisko siebie, a oddechy stawały się coraz bardziej zgrane.

Ich ciała zaczęły się łączyć w namiętnym tańcu, w którym nie było miejsca na żadne inne myśli. James delikatnie gładził jej policzek, a Ayme zamknęła oczy, czując, jak wszystko wokół nich przestaje istnieć. Liczyła tylko ona i on.

Noc była pełna czułych pocałunków, szeptów i delikatnych dotyków, które rozbudzały ich namiętność. Ayme czuła, jak w niej narasta fala emocji, jakby wszystko, co trzymała w sercu przez lata, nagle znalazło ujście. Każdy dotyk Jamesa sprawiał, że pragnienie stawało się coraz silniejsze.

Miłość w kroplach deszczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz