-Wiesz co bardzo chętnie, ale spieszmy się do przedszkola, ale dziękujemy –przeniosłam spojrzenie na Jamesa, który wydawał się nie być usatysfakcjonowany tą odpowiedzią.
- Naprawdę nalegam to tylko kawa i ciastko, nic nie zobowiązującego- odparł James z lekkim uśmiechem
- Naprawdę musimy......- próbowałam jeszcze raz, ale zostało mi to przerwane przez krzyk Poli
-Mamo proszę zgódź się- popatrzyła na mnie z dołu i zrobiła maślane oczka, jak tak dalej będzie robić to zawsze ulegnę
- Dobrze, chętnie pójdziemy.- popatrzyłam na mężczyznę, który teraz szerzej się uśmiechnął
- W takim razie zapraszam.
Kawiarnia była mała, z ceglanymi ścianami i dużymi oknami, za którymi deszcz malował rozmazane obrazy miasta. Wewnątrz unosił się zapach świeżo parzonej kawy i cynamonowych ciastek. Ayme, Pola i James weszli, a dzwonek nad drzwiami delikatnie zazgrzytał, obwieszczając ich przybycie. Było ciepło, a przytulna atmosfera kontrastowała z wilgotnym i szarym światem za oknem. Pola pierwsza podbiegła do lady, wpatrując się w wystawę pełną ciast, ciasteczek i kolorowych babeczek. Jej oczy zabłysły na widok dużego kawałka ciasta czekoladowego pokrytego grubą warstwą kremu.
– Mamo, mamo, mogę to? – pytała z entuzjazmem, wskazując na deser.
Ayme uśmiechnęła się, odpinając zamek w mokrej kurtce i zdejmując z siebie przesiąknięty deszczem szal. James stał obok niej, patrząc na Polę z uśmiechem, jakby już znał odpowiedź na pytanie dziewczynki.
– Oczywiście, że możesz – odpowiedziała Ayme, po czym odwróciła się do Jamesa. – Mam nadzieję, że lubisz czekoladę – dodała z uśmiechem.
– Kto by jej nie lubił? – odparł z uśmiechem, zdejmując swój płaszcz i podchodząc bliżej, by pomóc Poli wybrać najlepszy kawałek.
Zamówili ciasto, gorącą czekoladę dla Poli i kawę dla siebie. Znaleźli wolny stolik w rogu kawiarni, tuż obok okna, przez które mogli obserwować strugi deszczu spływające po szybie. Ayme czuła, jak napięcie z porannego incydentu stopniowo ustępuje, a atmosfera między nią a Jamesem robi się coraz bardziej swobodna.
– Jeszcze raz dziękuję za to, co zrobiłeś – powiedziała, gdy siedli przy stole. – Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby coś jej się stało.
James, przystawiając kubek kawy do ust, spojrzał na nią z powagą, ale w jego oczach wciąż kryła się ciepła iskierka.
– Nie ma za co, naprawdę. Każdy by to zrobił. – Na chwilę zamyślił się, po czym dodał: – Mam młodszą siostrę. Zawsze jej pilnowałem, kiedy byliśmy dziećmi. Może to jakiś instynkt?
Ayme poczuła, że chce dowiedzieć się więcej o mężczyźnie, który pojawił się w ich życiu tak niespodziewanie. Ale zanim zdążyła zadać kolejne pytanie, Pola przerwała jej rozmowę, wkładając wielki kawałek ciasta do buzi i uśmiechając się z zadowoleniem.
– Mamo, to najlepsze ciasto na świecie! – wykrzyknęła przez pełne usta.
James zaśmiał się, a Ayme poczuła, że jego obecność jest jak promień słońca przebijający się przez ciemne chmury. Z każdą chwilą atmosfera między nimi stawała się coraz bardziej naturalna, jakby znali się od lat. Deszcz wciąż bębnił o szyby, ale w kawiarni było ciepło i przyjemnie.
– Co właściwie robisz w Nowym Jorku? – zapytała Ayme, ciekawa, kim jest ten nieznajomy.
James upił łyk kawy, zanim odpowiedział.
– Jestem prezesem firmy zajmującą się inwestycjami. Może nie brzmi to zbyt ekscytująco, ale... – zatrzymał się na chwilę, a na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech – w życiu zawsze szukam małych przygód. – Spojrzał na Polę, która wciąż zajadała ciasto. – Dzisiaj miałem szczęście, że trafiłem na was.
Ayme uniosła brwi. Jego odpowiedź wydała jej się intrygująca. Z jednej strony mężczyzna o poważnym zawodzie, z drugiej – ktoś, kto potrafił w dramatycznej chwili podjąć szybką decyzję i uratować jej córkę. Było w nim coś, co ją przyciągało, choć jeszcze nie potrafiła tego dokładnie określić.
– Czyli mieszkasz w New York ? – spytała.
– Tak, mam apartament na Manhattan, ale czasem też wyjeżdżam w delegacje do innych miast– odpowiedział z uśmiechem. – A ty? Jesteś stąd? Pracujesz gdzieś?
– Tak, mieszkamy tutaj z Polą. Pracuję jako kelnerka w małej kawiarni i pomoc biurowa. Staram się, żeby wszystko współgrało ze sobą, ale czasem to niełatwe – przyznała.
– Może kiedyś wpadnę do ciebie, aby napić się dobrej kawy w czasie przerwy w pracy– odparł James z uśmiechem.
James spojrzał na nią z zainteresowaniem. Widziała, że naprawdę słucha, co miała dla niej ogromne znaczenie. W ich krótkiej rozmowie czuła, że mężczyzna, który usiadł przy ich stole, był kimś więcej niż tylko przypadkowym bohaterem. Kawa powoli się kończyła, a Pola, najedzona, zaczynała przysypiać na krześle.
– Chyba pora iść – powiedziała Ayme, spoglądając na córkę, która oparła głowę na jej ramieniu. – podejdziemy do kasy, zapłacimy i znikamy. Jeszcze raz dziękuję
James spojrzał na nią z ciepłym uśmiechem.
– Ja was zaprosiłem i ja płacę, drobiazg naprawdę cieszę się, że mogłem pomóc
Popatrzyłam na James i chciałam mu odpowiedzieć, że mogę sama za nas zapłacić. Zanim zdążyłam się odezwać on wstał i ruszył do kasy. Nie zdążyłam go dogonić a już przykładał kartę do terminala.
– Ile jestem ci winna.- zapytałam go od razu jak tylko pojawił się koło stolika
– Zupełnie nic- odpowiedział mi – a jeśli ci tak zależy to możesz podać mi swój numer telefonu. – powiedział z uśmiechem , wyjmując z kieszeni telefon
Ayme poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej, lecz zdawała sobie sprawę, że ta znajomość nie ma prawa się udać. Pochodzą z dwóch różnych światów, może tylko chce jej numer, aby nie było jej przykro. Nie ma co się martwic na zapas. Wyciągnęła telefon i podała mu go. Wymienili się numerami, a chwilę później James pomógł jej ubrać Polę, która już półśpiąca opierała się o matkę.
– Uważajcie na siebie – powiedział, odprowadzając je do drzwi.
– Ty też. – odpowiedziała, czując, że to spotkanie było początkiem czegoś nowego.
Kiedy wychodzili na deszcz, Ayme obejrzała się jeszcze raz. James stał w drzwiach kawiarni i patrzył za nimi. W jego oczach było coś, co sprawiło, że poczuła ciepło rozlewające się w jej sercu. Może los miał dla nich więcej planów niż tylko to jedno, przypadkowe spotkanie.
No i moi drodzy mamy to kolejny rozdział za nami, może jeszcze jeden wpadnie zobaczymy. Dajcie znać jak wam się podoba. Miłego piątku i udanego weekendu
![](https://img.wattpad.com/cover/377186618-288-k348473.jpg)
CZYTASZ
Miłość w kroplach deszczu
RomanceOna-samotna matka czteroletniej dziewczynki, potrzebująca pomocy, ledwo wiążącą koniec z końcem. On- właściciel firmy , milioner, kobiety lgną do niego, jak pszczoły do miodu, nigdy nie szukał miłości aż do pewnego momentu. Czy spotkanie i pomoc n...