Ayme siedziała na kanapie w małym salonie, obok niej leżała Pola, spokojnie rysując coś w swoim bloku. Powietrze w mieszkaniu było ciepłe i pachniało świeżo zaparzoną herbatą, która stała na stoliku obok. Mimo spokoju tego popołudnia, myśli Ayme wciąż krążyły wokół Jamesa. Od ich ostatniego spotkania minęło kilka dni, a ona nie mogła przestać o nim myśleć.
Nagle telefon, który leżał na oparciu kanapy, wibrował, wybudzając ją z zamyślenia. Spojrzała na ekran i zobaczyła wiadomość od Jamesa. Serce zaczęło jej bić szybciej, jakby nagle cały świat zwolnił. Otworzyła wiadomość i zaczęła czytać:
„Cześć, Ayme. Zastanawiałem się, czy może chciałabyś pójść ze mną na kolację? Chciałbym cię lepiej poznać, jeśli oczywiście masz ochotę. Może w piątek wieczorem?"
Przez chwilę patrzyła na tekst, próbując zrozumieć, co czuje. Jej serce z jednej strony wypełniło się ekscytacją, ale z drugiej – niepokojem. Piątek? Kolacja? Z nim, sam na sam? To wydawało się takie... nieoczekiwane. Nie wiedziała, co myśleć. James wydawał się kimś, kto mógłby namieszać w jej życiu, kimś, kto może je skomplikować. Ale jednocześnie... tak bardzo chciała go lepiej poznać. Może to nie było tak nieosiągalne, jak sądziła.
– Mamo, co się dzieje? – Pola podniosła wzrok znad swoich rysunków, zauważając zamyślenie na twarzy matki.
Ayme uśmiechnęła się delikatnie, choć jej serce wciąż biło szybciej niż zwykle.
– Nic takiego, kochanie – odpowiedziała, odkładając telefon na chwilę. – Po prostu... dostałam wiadomość.
– Od tego pana? – Pola uśmiechnęła się szeroko. – Tego, co nas zaprosił na ciastka?
Ayme nie mogła powstrzymać uśmiechu, widząc radość córki. Pola, choć młoda, zawsze miała talent do zauważania rzeczy, które inni próbowali ukryć. Mała, ale spostrzegawcza.
– Tak, od niego – potwierdziła. – Zapytał, czy chciałabym z nim pójść na kolację.
Pola natychmiast usiadła na łóżku, patrząc na matkę z ekscytacją.
– To super! Powinnaś iść, mamo! – jej oczy świeciły radością. – A ja będę mogła zostać u babci?
Ayme roześmiała się cicho, nie mogąc uwierzyć, że to Pola daje jej motywację do tego kroku. Ale miała rację – czemu miałaby nie spróbować? Było tyle obaw, tyle niepewności, ale przecież to była tylko jedna kolacja. Przez myśl przemknęły jej wszystkie ostrzeżenia, które powtarzała sobie od miesięcy – nie ufać, nie angażować się, nie pozwalać, by ktoś znowu ją zranił. Jednak coś w sposobie, w jaki James się zachowywał, było inne. Był cierpliwy, delikatny, nie naciskał.
Ayme sięgnęła po telefon, przeglądając jeszcze raz jego wiadomość. Wzięła głęboki oddech i napisała:
„To brzmi świetnie. W piątek wieczorem będzie idealnie :)"
Wysłała wiadomość, a uczucie niepokoju powoli zaczęło ustępować ekscytacji. Wróciła do rzeczywistości, ale już wiedziała, że ten piątek będzie inny niż wszystkie dotychczasowe dni.
– No i co, idziesz? – Pola nie mogła ukryć ciekawości, jej oczy błyszczały.
– Tak, kochanie – Ayme uśmiechnęła się, pochylając się nad córką, by poprawić jej włosy. – Chyba pójdę.
Pola klasnęła w ręce i zaczęła skakać po kanapie, rozlewając wokół energię, która rozładowała nieco napięcie, które Ayme odczuwała. „Jeśli moja córka jest taka podekscytowana, to może to naprawdę nie jest zły pomysł" – pomyślała.
Wieczór mijał, a Ayme, układając Polę do snu, nie mogła powstrzymać się od myślenia o piątku. Jak to wszystko się potoczy? Czy kolacja okaże się niezręczna? Czy oboje poczują tę samą chemię, którą zdawała się wyczuwać podczas ich wcześniejszych spotkań?
Kiedy Pola już zasnęła, Ayme wróciła do salonu, gdzie wciąż leżał jej telefon. Podniosła go, patrząc na ekran, i zobaczyła kolejną wiadomość od Jamesa:
„Cieszę się. Zarezerwuję stolik w spokojnej restauracji, myślę, że ci się spodoba. Do zobaczenia!"
Ayme uśmiechnęła się, czując, jak rośnie w niej delikatne podekscytowanie. Może to spotkanie nie będzie tylko kolejnym obowiązkiem czy przygodą. Może naprawdę James był kimś, kto mógłby wnosić coś więcej do jej życia. Nie mogła wiedzieć tego na pewno, ale była gotowa spróbować.
Pięć dni do piątku.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
James siedział przy biurku w swoim gabinecie, otoczony stosami dokumentów i laptopem, którego ekran migotał z powodu kilkunastu otwartych zakładek. Pomimo chaotycznego dnia i napiętego grafiku, jego myśli wciąż krążyły wokół jednej osoby – Ayme. Odkąd spotkali się na wspólnym wieczorze z Polą, czuł coś, czego dawno nie doświadczył – ekscytację i ciekawość, która nie chciała ustąpić.
Zastanawiał się, czy jej napięty harmonogram i obowiązki związane z Polą pozwolą im na choćby krótkie spotkanie. Pytanie, które zadał jej w wiadomości, było dla niego krokiem w nieznane. Czy kolacja byłaby dla niej czymś, na co się zgodzi? A może zbyt szybko wkroczył w jej życie, nie dając jej wystarczająco dużo przestrzeni?
Kiedy usłyszał wibrację telefonu, jego serce przyspieszyło. Spojrzał na ekran, zobaczył wiadomość od Ayme i odetchnął głęboko, zanim otworzył wiadomość.
„To brzmi świetnie. W piątek wieczorem będzie idealnie :)"
Uśmiechnął się szeroko, a jego ciało zalała fala ulgi i radości. Poczuł ciepło rozchodzące się po klatce piersiowej. Zgodziła się. Myśl o wspólnej kolacji sprawiła, że nagle wszystkie problemy tego dnia wydawały się mniej istotne.
Chciał, aby to spotkanie było wyjątkowe, a jednocześnie swobodne, bez presji. Znał kilka restauracji, które idealnie nadawały się na takie okazje – kameralne, z przyjemną atmosferą, idealne do rozmowy.
Natychmiast zaczął przeglądać w myślach listę miejsc, które mogłyby przypaść jej do gustu. „Musi być coś eleganckiego, ale nie przesadnie formalnego – coś, co pozwoli jej poczuć się komfortowo." W końcu zdecydował się na jedną restaurację – miejsce, które było znane ze spokojnej, intymnej atmosfery i przepysznego jedzenia. Była to idealna równowaga między swobodą a klasą.
Napisał jej krótką odpowiedź:
„Cieszę się. Zarezerwuję stolik w spokojnej restauracji, myślę, że ci się spodoba. Do zobaczenia!"
Po wysłaniu wiadomości, James oparł się w fotelu, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Myśl, że za kilka dni spędzi z nią wieczór, przyjemnie pulsowała w jego umyśle. Przez dłuższy czas nie był tak podekscytowany myślą o kimś innym. Ayme była inna – szczera, ciepła, złożona. To, jak opiekowała się Polą, jak radziła sobie z codziennymi wyzwaniami, imponowało mu.
Jednak czuł, że to nie będzie zwykła kolacja. Z tą myślą zastanawiał się, jak poprowadzić rozmowę, by lepiej ją poznać, ale jednocześnie dać jej przestrzeń do bycia sobą. Chciał być kimś, komu mogłaby zaufać, ale jednocześnie nie zamierzał na nią naciskać. To musiało być coś naturalnego.
James przez chwilę siedział, patrząc na telefon, rozważając każdy scenariusz. Z jednej strony czuł ekscytację, ale z drugiej – pojawiały się myśli o odpowiedzialności. Wiedział, że relacje z kimś, kto ma dziecko, niosą za sobą inne wyzwania. Nie chodziło tylko o nią, ale również o Polę – małą dziewczynkę, która już wydawała się go lubić.
Znalazł się w punkcie, w którym miał szansę na coś więcej, coś głębszego, ale musiał to rozegrać ostrożnie. Zależało mu na nich obu – na Ayme i jej córce. A tego nie zamierzał zmarnować.
Nagle telefon znów wibrował. James spojrzał na ekran – to była rezerwacja potwierdzająca stolik na piątek. Zadowolony, schował telefon do kieszeni, po czym wrócił do pracy. Ale myśli o nadchodzącym spotkaniu już nie chciały go opuścić.
To już na pewno ostatni na dziś. Miłego wieczoru
![](https://img.wattpad.com/cover/377186618-288-k348473.jpg)
CZYTASZ
Miłość w kroplach deszczu
RomanceOna-samotna matka czteroletniej dziewczynki, potrzebująca pomocy, ledwo wiążącą koniec z końcem. On- właściciel firmy , milioner, kobiety lgną do niego, jak pszczoły do miodu, nigdy nie szukał miłości aż do pewnego momentu. Czy spotkanie i pomoc n...