Rozdział 17

214 18 2
                                    

– Chciałem ci powiedzieć, że... – zaczynał, ale nagle jego myśli zostały przerwane, gdy Ayme nagle przejęła inicjatywę, delikatnie przechylając się w jego stronę. Jej usta musnęły jego, a James poczuł, jak ogarnia go fala namiętności.

To był krótki, ale intensywny pocałunek, który zaskoczył ich oboje. Jednak James wiedział, że to był moment, na który czekał. Delikatnie złapał Ayme za kark, przyciągając ją bliżej siebie, a ona odpowiedziała, od razu dając się ponieść emocjom.

Ich usta spotykały się w coraz intensywniejszych pocałunkach, a James czuł, jak cały świat wokół nich znika. Tylko oni, ich namiętność i chęć zbliżenia się do siebie. Jego serce biło głośno, a Adrenalina rosła z każdą sekundą.

– Wow – powiedziała Ayme, odsuwając się na chwilę, a jej oddech był szybki i urywany. – To było... niespodziewane.

James uśmiechnął się, czując, jak w nim rośnie pewność siebie.

– I niezwykle przyjemne – odpowiedział, patrząc jej prosto w oczy, zauważając w nich błysk. – Nie mogłem się powstrzymać. Chcę cię bliżej poznać, nie tylko jako przyjaciół, ale...

Ayme przerwała mu, a ich oczy spotkały się na dłużej, wypełniając powietrze napięciem, które mogło być dosłownie wyczuwalne.

– Ja też tego chcę, James – powiedziała cicho, a w jej głosie brzmiała prawda. – Czasami czuję, że mogłabym się otworzyć przed tobą całkowicie.

James poczuł, jak uśmiech rozświetla jego twarz. Odpowiedział jej uściskiem, który był pełen czułości.

– To dobry początek – rzekł, a ich palce splatały się w delikatnym uścisku.

Zaraz po tym, gdy zjedli deser, w ich sercach pojawiła się chęć, by kontynuować wieczór, a ich namiętność zdawała się przenikać do wszystkiego, co ich otaczało. James nie mógł się doczekać, co przyniesie im ten wieczór, wiedząc, że będą to chwile, które zapamiętają na długo.

Czuł, że to dopiero początek ich wspólnej przygody, a Ayme była osobą, z którą chciałby dzielić się każdym swoim dniem.

Po intensywnych chwilach, kiedy ich spojrzenia się spotkały, oboje poczuli, jak w powietrzu krąży niewypowiedziana obietnica. James z uśmiechem na twarzy podniósł kieliszek z winem.

– Za naszą nową znajomość – powiedział, a Ayme przyłączyła się do toastu, jej oczy lśniły.

– I za to, że nie muszę już nosić maski – dodała, co wywołało uśmiech na jego twarzy.

Rozmowa między nimi stawała się coraz swobodniejsza, a atmosfera wieczoru wypełniała się radością. James opowiadał o swoich marzeniach, a Ayme z zainteresowaniem słuchała, zadawała pytania, dzieliła się swoimi doświadczeniami. Im dłużej rozmawiali, tym bardziej czuł, że między nimi narasta coś niezwykłego. Coś, co wykraczało poza przyjaźń.

Kiedy zjedli już obiad i skończyli deser, James poczuł impuls, by zbliżyć się do Ayme. Jej obecność była magnetyczna, a uśmiech sprawiał, że jego serce biło mocniej.

– Chcesz pójść na spacer? – zapytał, a jego ton był lekko zachęcający. – Może znajdziemy jakieś piękne miejsce, gdzie moglibyśmy usiąść i porozmawiać w spokoju.

Ayme skinęła głową, a radość na jej twarzy była dla niego jak potwierdzenie, że ich wieczór nie musi się kończyć. Kiedy wyszli z restauracji, chłodne powietrze nocy otuliło ich jak miękki koc. Ulice były lekko oświetlone, a wokół słychać było dźwięki miasta, które żyło swoim rytmem.

Wkrótce znaleźli się w parku, gdzie drzewa rzucały cienie w świetle latarni. Usiadli na ławce, a James spojrzał na Ayme, widząc, jak się rozluźnia. Jej rysy twarzy stały się bardziej wyraziste, a oczy lśniły jak gwiazdy na niebie.

– Wiesz, zawsze wyobrażałem sobie, że jeśli kiedykolwiek będę miał randkę, to nie będzie to coś tak... wyjątkowego – powiedział James, a jego ton był szczery. – A ty sprawiłaś, że ten wieczór jest naprawdę niezapomniany.

Ayme uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawił się cień niepewności.

– Nie sądziłam, że się odważę. Po prostu... czuję się w twoim towarzystwie tak dobrze. Zawsze miałam z tobą świetny kontakt.

James zbliżył się, delikatnie biorąc jej dłoń w swoją. Czuł, jak serce mu bije szybciej, a ich palce naturalnie się splatały.

– Ayme, nie musisz się niczego bać. Ja też czuję się przy tobie wyjątkowo. Chciałbym, abyś wiedziała, że zawsze będę przy tobie. Chcę być kimś więcej niż tylko przyjacielem.

W tej chwili ich spojrzenia się spotkały, a James zobaczył w jej oczach mieszankę zdumienia i radości.

– Naprawdę? – zapytała cicho, jakby nie mogła uwierzyć.

– Tak – odpowiedział pewnie. – Zawsze czułem, że nasza relacja ma potencjał, by stać się czymś więcej. I nie chcę tego marnować.

Ayme zbliżyła się, a ich twarze były teraz blisko siebie. James mógł poczuć zapach jej perfum i poczuć jej ciepło. Ich usta znów się złączyły w pocałunku, ale tym razem było to coś znacznie głębszego, pełnego namiętności i pragnienia. Ayme odpowiedziała z takim samym ogniem, jakby pragnęła, by ten moment trwał wiecznie.

James objął ją mocno, a jego palce przesunęły się przez jej włosy. Zaczęli się całować w blasku księżyca, czując, jak ich serca biją w jednym rytmie. To, co zaczęło się jako przyjaźń, przekształcało się w coś niezwykłego, coś, co oboje pragnęli.

Zatracili się w sobie, zapominając o otaczającym ich świecie. Dłonie Jamesa wędrowały po jej plecach, a ona przytuliła się do niego, czując, jak ogień namiętności rozpala się coraz bardziej. Każdy ich ruch był pełen pasji, a ich serca biły głośniej, z każdą chwilą, z każdym pocałunkiem.

W końcu oderwali się od siebie, a James spojrzał głęboko w oczy Ayme, czując, że w tym momencie wszystko jest możliwe.

– Ayme – zaczął, a w jego głosie brzmiała powaga. – Myślę, że to dopiero początek czegoś pięknego.

– Tak – odpowiedziała z uśmiechem, jej twarz rozpromieniła się. – Chciałabym, żebyśmy razem odkrywali to, co przed nami.

James wziął jej dłoń, a ich spojrzenia wyrażały nadzieję i ekscytację na myśl o tym, co ich czeka. To była noc, która zdefiniowała ich przyszłość, a oni byli gotowi, by razem stawić czoła wszelkim wyzwaniom.


Mamy to. Witam was w kolejnym rozdziale, tęskniliście? Jak zawsze zostawcie coś po sobie. Do następnego 

Miłość w kroplach deszczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz