Rozdział 20

328 20 2
                                    

Wieczór w parku dobiegł końca, a James i Ayme ruszyli w stronę miasta. Zmierzch otulał ich delikatnym chłodem, ale ciepło ich bliskości nie pozwalało na to, by poczuli zimno. Spacerując wzdłuż rzeki, która delikatnie odbijała migoczące światła latarni, czuli, że choć świat wokół nich pozostawał w ruchu, dla nich czas zwolnił.

James, idąc obok Ayme, czuł, że wszystko, co miało się wydarzyć, zaczynało nabierać realnych kształtów. Uświadomił sobie, że wkracza w coś, co zmieni jego życie. Nie było już miejsca na powierzchowne uczucia, na krótkotrwałe emocje. Z Ayme chciał zbudować coś trwałego, a to oznaczało, że musiał być gotów na poświęcenia, na nowe wyzwania. Wiedział, że nie będzie łatwo, zwłaszcza gdy w ich relację wkraczała Pola, ale był na to gotowy.

– O czym myślisz? – zapytała Ayme, przerywając jego rozważania. Jej głos był łagodny, a w jej oczach było widać coś więcej niż tylko ciekawość.

– O nas. O tym, jak to wszystko się rozwija – odpowiedział szczerze. – Myślę o tym, co będzie dalej.

– Ja też – uśmiechnęła się lekko. – Ale wiesz co? Nie bójmy się planować. Chociaż tak wiele zależy od tego, co przyniesie przyszłość, czuję, że z tobą chcę po prostu być. Nie musimy wiedzieć wszystkiego, co nas czeka. Wystarczy, że będziemy to robić razem.

Te słowa przyniosły Jamesowi ulgę. Może to nie było tak skomplikowane, jak myślał. Czasem liczyły się małe kroki, a nie planowanie na wiele lat do przodu.

– Masz rację – powiedział, przysuwając się bliżej i obejmując ją ramieniem. – Ważne, że mamy siebie. Reszta przyjdzie sama.

– Może masz ochotę wejść do mnie mam jeszcze jedną butelkę wina – zapytał James Ayme.- napilibyśmy się i porozmawiali jeszcze.

– Dobrze– odpowiedziała mu Ayme.

– W takim razie zapraszam – Odparł James

Gdy dotarli do budynku gdzie mieszkał, przepuścił ją w drzwiach i ruszyli do windy. Weszli do jego mieszkania, James zdjął kurtkę i podał Ayme lampkę wina. Usiadł obok niej na kanapie, a ich spojrzenia znów się spotkały. Czuł, że w powietrzu wisi napięcie, które trudno było zignorować.

– To był naprawdę wspaniały wieczór – powiedział James, podnosząc kieliszek.

– Tak, bardzo mi się podobało – odpowiedziała Ayme, patrząc mu w oczy. W jej głosie brzmiała radość, ale również nuta niepewności.

James zbliżył się, a ich ramiona dotknęły się. W powietrzu czuć było ekscytację, a jego serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Pochylił się ku niej, a ich usta znów się połączyły w namiętnym pocałunku. Poczuł, jak jej wargi są miękkie i gorące, a kiedy pocałunek stał się głębszy, cała jego świadomość skupiła się na niej.

Ayme nie cofnęła się, wręcz przeciwnie — objęła go mocniej. James poczuł, jak narasta w nim pragnienie. Jego ręce powędrowały do jej talii, przyciągając ją bliżej, podczas gdy ona delikatnie wplatała palce w jego włosy.

– James... – wyszeptała, a w jej głosie słychać było napięcie.

– Ayme, mogę cię pocałować jeszcze mocniej? – zapytał, nie mogąc się powstrzymać od wyrażenia swojego pragnienia.

Skinęła głową, a on przesunął dłoń na jej szyję, czując, jak się napina. Ich usta spotkały się ponownie, a tym razem pocałunek był pełen pasji i namiętności. James poczuł, jak ogień w jego wnętrzu wzrasta, a cała jego istota pragnęła Ayme.

Czuł, jak jej oddech staje się głębszy, a jego serce przyspiesza. Przesunął dłonią wzdłuż jej pleców, wciągając ją jeszcze bliżej siebie. W jej oczach dostrzegł to samo pragnienie, które czuł. Pragnienie bliskości, namiętności, pożądania.

Miłość w kroplach deszczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz