GRACE
Leżałam w hotelowym łóżku patrząc w sufit. Podsumowałam informacje, które były faktami.
Mam ojca.
Mam przyrodniego brata.
Dorothy, to psychopatka. Była psychopatka...
Była już druga w nocy, a ja wciąż nie mogłam zasnąć. Mike leżał koło mnie pogrążony w spokojnym śnie. Jego prawą dłoń spoczywała na moim brzuchu. Odkąd powiedziałam mu, że jestem w ciąży, to była jego ulubiona pozycja do spania. Lubiłam, kiedy kładł głowę na już lekko wypukłym brzuchu i mówił do niego z pełnym przekonaniem, że nasze dziecko go słyszy i rozumie. Wyglądał wtedy tak uroczo i beztrosko.
Delikatnie zsunęłam z siebie rękę Michaela. Założyłam buty, kurtkę, zabrałam koc i po cichu wyszłam na taras. Zwinęłam się w kłębek w wiszącym fotelu i szczelnie się opatuliłam. Jak poprzednim razem, odepchnęłam się nogą od balustrady, żeby wprowadzić siedzisko w ruch. Delikatnie kołysanie, połączone z szumem fal morza, które teraz oświetlał tylko księżyc, koiło moje rozbiegane myśli i niespokojne serce.
- A Ty znowu tutaj? - cichy głos Mika rozlał się gorcą falą po moim ciele. - Kolejny raz uciekłaś z łóżka. Powinienem zacząć się martwić?
- Nie mogłam spać. Chciałam trochę pomyśleć. Spójrz, na ten cudowny widok. - nadal patrząc w spokojne morze, wstałam z fotela. Kocem, którym się przykrywalam, teraz okryłam ramiona chłopaka. - Nie powinieneś wychodzić w samej koszulce. Jest zimno.
- Przyszedłem tylko na chwilę, żeby porwać Cię z powrotem do łóżka. Zimno, to jest tam, bez Ciebie. - wtulił się w moje plecy, a brodę oparł o czubek mojej głowy. - Co nie pozwala Ci spać, kochanie?
- Jutro. Jutro nie pozwala mi spać, ale też to, co wydarzyło się dzisiaj. W zasadzie, to, co wydarzyło się wczoraj, bo już dawno po północy. Nie mogę uwierzyć, do czego posunęła się Dorothy. Mogłam mieć normalne dzieciństwo. Mogłam mieć ojca i brata. Może gdybym miała z nimi kontakt, Bill zabrałby mnie do siebie, jakby wiedział, co wyprawia moja... matka. Nie chcę jej tak nazywać. Nie zasługuje na ten tytuł. Wiem, że o zmarłych nie powinno mówić się źle, ale wtedy musiałabym w ogóle o niej nie mówić. I tak właśnie będzie, jak już zamknę tę sprawę raz na zawsze. I wiem też, że nie mogę gdybać, że na te pytania nigdy nie poznam odpowiedzi. Jednak potrzbuję trochę czasu, żeby uporządkować myśli. Droga, którą przeszłam, doprowadziła mnie do tego, co mam teraz i mimo, że kiedyś było ciężko, teraz jestem szczęśliwa. Kocham i jestem kochana, jestem zdrowa, mam fajną pracę, moja rodzina właśnie się powiększa. Jestem za to wdzięczna. Gadam trochę chaotycznie, ale to przez emocje, które mną targają. Przepraszam.
- Nigdy nie przepraszaj za to, co czujesz. Będę Ci to powtarzać tak długo, aż w końcu zniknie ten nawyk. I nawet, jeśli mówisz chaotycznie, choć tego nie zauważyłem, to masz do tego prawo. Dużo się dzieje, możesz być pogubiona. A ja jestem tutaj, żeby Cię wspierać. Chodźmy do łóżka. Zaczęłaś drżeć.
- Czuję, że Wszechświat w końcu rozdaje dobre karty. Napijemy się tej pysznej, brzoskwiniowej herbaty?
- Pewnie. Masz ochotę coś zjeść?
- Nie, dziękuję. Tylko herbatka.
* * *

CZYTASZ
Wszyscy skłamali...
Mystery / ThrillerBędąc już dorosłym mężczyzną, Michael nadal miał problem z zaakceptowaniem tego, co wydarzyło się w ostatniej klasie liceum. I kiedy wydawało mu się, że wychodzi na prostą, w jego firmie pojawiła ONA. Dziewczyna, przez którą przeszedł największy kos...