Rozdział 16

222 36 5
                                    

Zaszokowana wpatrywałam się w Matthew. Nie spodziewałam się, że wiedział o Arsie, a tym bardziej o tym, że przez dziesięć lat nie potrafiłam pozbyć się go z głowy. Przecież nie czytał w myślach...

- Skąd... To znaczy... – Nie potrafiłam się wysłowić, bo nie miałam pojęcia, co chciałam powiedzieć.

- Dlaczego on tu jest? – Matthew nie powstrzymał się od kolejnych pytań.

- Masz z tym jakiś problem, West? – Ars stanął na ostatnim stopniu, przez co jeszcze bardziej górował nad mężczyzną.

To było niczym frustrujący koszmar. Pragnęłam obudzić się i uniknąć tych wszystkich pytań i oczekiwań.

- Matthew, musimy porozmawiać. – Chwyciłam go za rękę i poprowadziłam do gabinetu. Najpierw musiałam rozwiązać jeden problem.

Jak tylko znaleźliśmy się w pomieszczeniu, zamknęłam za nami drzwi. Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam na mężczyznę. Wystarczyła chwila, abym zrozumiała, jak wiele się zmieniło, odkąd widzieliśmy się ostatni raz. A może to ja się zmieniłam? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że przestałam patrzeć na niego, jak na człowieka, u którego boku pragnęłam spędzić resztę życia. Wizja wspólnej przeszłości przestała istnieć.

- Nie chcę cię oszukiwać – zaczęłam z trudnością.

- Sypiasz z nim?

- Nie, ale zbliżyliśmy się do siebie. Nie zrobiłam tego świadomie.

Matthew pokręcił głową.

- Przecież on cię zdradził i to z twoją przyjaciółką... To przez niego płakałaś, gdy zdecydowałaś się zamieszkać w Chicago. Myślałem, że to tylko sentyment do pierwszej miłości, ale ty naprawdę nie potrafisz o nim zapomnieć.

- Skąd o tym wiesz?

- Już wtedy zapytałem Leviego, dlaczego wróciłaś. Powiedział, że chodzi o jakiegoś chłopaka. Później podsłuchał twoją rozmowę z Agnes o Hardingu i tym, że zrobił dziecko twojej przyjaciółce i wszystko mi przekazał. Wiedział, że mi na tobie zależy.

Tylko ciotce powiedziałam prawdę. Musiałam wyrzucić z siebie ten ciężar i poprosić o radę, jak zapomnieć. Powiedziała, że uczucia, jakim jest pierwsza miłość, nie sposób wymazać ze wspomnień, bo na zawsze pozostaje z nami, nawet jeżeli pokochamy drugiego człowieka. Nie uwierzyłam jej. Obiecałam sobie, że mi się uda. Z biegiem lat okazało się, że miała rację.

- Nie będziemy tego roztrząsać... – Westchnął ciężko. – Zmarł twój ojciec, byłaś przemęczona pracą i wróciłaś do miasta, w którym się wychowałaś. Miałaś prawo zaliczyć małe załamanie. Zapomnijmy o wszystkim. Jutro wrócimy do Chicago, a ja zajmę się spadkiem po twoim ojcu. Ślub jest za pół roku, więc na tym powinnaś się skupić.

Matthew stąpał twardo po ziemi. Zawsze miał gotowy plan, a nawet plan awaryjny. Był mistrzem w zachowaniu spokoju, lecz w tej sytuacji jego pragmatyzm nie miał racji bytu, bo chodziło o uczucia.

- Nie wyjdę za ciebie – oświadczyłam bez zawahania się. – Jesteś moim przyjacielem i zawsze mogę na ciebie liczyć, ale cię nie kocham.

Tego nie spodziewał się usłyszeć. Zmarszczył brwi, przyglądając mi się, jakbym posługiwała się niezrozumiałym dla niego językiem.

- Chodzi o niego? – Wskazał ręką na drzwi.

- Nie. Chodzi o nas.

- Wcześniej wszystko było w porządku.

Niedomknięte rozdziałyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz