- W Chicago najbardziej brakowało mi ciszy – powiedziałam, mając zamknięte oczy. – Nienawidzę tego, że gdy otwieram okno, do domu wlewa się gwar miasta.
- Nie potrafiłbym żyć w dużym mieście. To nie dla mnie. – Palce Arsa błądziły po moim obojczyku.
Wtulona w nagą pierś mężczyzny wpatrywałam się w widok za oknem. Widziałam wyłącznie wysokie drzewa i właśnie to chciałam widzieć. Nie mogłam narzekać na wygodę, którą miałam w Chicago – duże mieszkanie z widokiem na miasto zlokalizowane kwadrans od szpitala. Częściej spacerowałam do pracy, niż korzystałam z samochodu, bo po dyżurze nie miałam sił na siłownię. Jednak każdego dnia, gdy się budziłam i zamiast natury widziałam kolejne drapacze chmur, miałam wrażenie, że coś tracę.
- Zamierzamy wstać? – zapytał.
Spędziliśmy w łóżku cały wieczór, noc, poranek i zapowiadało się, że z południem zrobimy to samo.
- Ja zostaję – odparłam.
- Nie kuś. – Cmoknął mnie w głowę. – Muszę pojechać do chłopaków. Jutro wysyłamy transport do Meksyku, więc... – Zamilkł, bo zakryłam mu usta dłonią.
- Im mniej wiem, tym lepiej śpię.
Rozległ się jakiś odgłos, jakby pojazd gwałtownie zahamował przed domem. Ars zerwał się z łóżka, sięgając po leżące na drewnianym stołku spodnie. Błyskawicznie nasunął je na siebie.
- Ars! – rozległ się kobiecy krzyk.
Byłam naga, więc zaledwie zdążyłam zakryć się kołdrą. Najpierw usłyszałam kroki, a po chwili w korytarzu stanęła Madison. Drzwi do sypialni były otwarte, więc od razu mnie zobaczyła. Nie wydawała się zaskoczona moją obecnością. Jakby wiedziała, że prędzej czy później znajdzie mnie w jego łóżku.
- Nie powinnaś wchodzić tu bez pukania. – Ars wyszedł jej naprzeciw.
- Nie interesuje mnie co i z kim robisz – oświadczyła. – Axel zniknął.
Mocniej przycisnęłam kołdrę do piersi. Poczułam się jak przyłapana na czymś niewłaściwym.
- Jak to zniknął? – Otworzył szafę, aby wyjąć z niej świeżą koszulkę.
- Nie było go w szkole i ma wyłączony telefon. – Jej głos zaczął drżeć.
Ars wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Wyskoczyłam z łóżka, odnajdując na podłodze biustonosz i sukienkę. Madison na pewno również je widziała. Już chciałam nacisnąć klamkę, aby wyjść z pokoju, ale się zatrzymałam. Nie byłam pewna, czy powinnam. Cofnęłam się, przysiadając na łóżku. Docierały do mnie ich poruszone głosy, aż po kilku minutach zamilkły. Ars wrócił do pokoju niczym trąba powietrzna.
- Co się stało? – zapytałam nieśmiało, widząc złość na jego twarzy.
- Axel zniknął. Ktoś znalazł jego telefon niedaleko szkoły. – Porywczym ruchem otworzył nocną szufladę. – Nie było go w szkole, a on nie wagaruje. Jedziemy z Madison go szukać.
- Pomogę wam. – Nie było mowy, abym siedziała bezczynnie.
- Dobrze. Pojedziesz moim samochodem, a ja wezmę motocykl. Zadzwonię też do chłopaków.
Madison czekała przed domem. Ars wręczył mi kluczki do jeepa, po czym się rozdzieliliśmy. Pojechałam nad jezioro tam, gdzie spotkałam go kilka dni wcześniej. Okazało się, że polana i pomost były puste. Niewiele wiedziałam o chłopcu, więc zajeżdżałam w przypadkowe miejsca. Po drodze minęłam Sorena na motocyklu i Logana w pickupie. Oni również go szukali i dużo lepiej niż ja znali miejsca, w których mógł się zatrzymać.

CZYTASZ
Niedomknięte rozdziały
RomanceHera ma uporządkowane życie. Jest lekarzem w prestiżowym szpitalu, przygotowuje się do ślubu i ma przy sobie mężczyznę wspierającego ją mężczyznę. Gdy umiera jej ojciec, z którym żyła w nie najlepszych relacjach, musi wrócić do rodzinnego miasta i u...