Żebranie kogoś o uczucie jest strasznie poniżające

257 20 2
                                    

30 września, piątek

Prawda jest taka, że wszyscy Cię skrzywdzą.

Musisz tylko potrafić odróżnić tych dla których warto cierpieć.


Pierwsza myśl, która zawitała w mojej głowie: "zrób coś głupiego, niech ten sukinsyn się o ciebie martwi". Sprawdzimy czy mu na mnie zależy, a nawet jeśli nie.. nie mam nic do stracenia. Przeżył beze mnie dostatecznie długo, a czym krócej się znamy tym lepiej dla niego.

Kiedy rozległ się dzwonek, wszyscy udali się do stołówki. Korytarz powoli pustoszał, a ja małymi kroczkami wcielałam swój plan w życie. Moim celem był dach szkoły, na którym przebywali uczniowie, chcący złamać w jakikolwiek sposób prawo.

Ku mojemu zaskoczeniu mimo tego, że było dzisiaj dosyć ciepło, wiał tam okropny wiatr, który rzucał moim ciałem jak marionetką. Powoli zbliżyłam się do skraju budynku, gdzie zobaczyłam część uczniów, którzy korzystali z pogody i rozmawiali ze znajomymi oraz przyjaciółmi. Z takiej odległości wszyscy wyglądali na szczęśliwych. Od czasu do czasu ktoś wybuchnął śmiechem, ktoś kogoś przytulił albo...po prostu był. Nie mogłam tego powiedzieć niestety o sobie. Jak to jest, że ludzie nigdy się nie okazują tacy, za jakich się ich brało. Nawet tacy ludzie jak ja potrzebują miłości i wsparcia.

Podniosłam głowę do góry i zrobiłam jeden niepewny krok w próżnię. Nikt mnie nie będzie żałował, a mówili, że będzie dobrze. Pieprzeni kłamcy!

- NIE!

Proszę..nie..

- ODEJDŹ STĄD! - krzyknęłam w próżnię, ale nadal się nie odwróciłam.

Kilka osób na dole przysłoniło oczy ręką, aby zobaczyć co się dzieje. Kiedy już zrozumieli, nastało wielkie poruszenie. Każdy wskazywał na mnie palcem i mówił coś niezrozumiałego.

- PROSZĘ! NIE RÓB TEGO, KURWA!

Jego głos był coraz bliżej. Pozwalałam mu na to.

- Ale.. ja muszę to zrobić.. - powiedziałam bardziej do siebie niż do Nialla.

Słyszałam jak powoli się zbliża. Z każdym kolejnym krokiem moje serca biło jeszcze bardziej, ręce trzęsły się jak oszalałe.

- Wiesz jak to boli? Wiesz co czują samobójcy, którzy skaczą z mostu?

Był za mną. Dosłownie kilka kroków.

- To cholernie boli. Najpierw jest uderzenie o wodę, później ból nasila się gdy Twoje ciało walczy poprzez instynkt samozachowawczy... zimna woda wbija w ciebie miliony igieł... wlewa się do płuc a to też boli. Nie możesz złapać oddechu, tylko tą lodowatą wodę, która teraz pali Cię od wewnątrz. Dopiero po kilku minutach ostatecznie tracisz świadomość i koniec. Ale te minuty zdają się być wieczne w tak niekomfortowej sytuacji..jesteś w trochę lepszej sytuacji, bo nie mamy tu wody, tylko tłum gapiów, co nie znaczy, że pójdzie szybko. Będzie się ciągło w nieskończoność.

Jego słowa przeraziły mnie. Zaczęłam szybciej oddychać, a widok przede mną zamazywał się.

- Ja.. - wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam - Wiesz, jak trudno przyznać, że się kogoś potrzebuje?I gdy tylko chcesz otworzyć się, słyszysz, że masz się zamknąć... a ty.. ty się n-nawet o-o mnie n-nie martwisz.. - mój głos łamał się, gdy w oczach poczułam znajoma wilgoć.

- Nel.. martwię się o Ciebie, a wiesz czemu? Bo są tacy ludzie w życiu, na których szczęściu zależy Ci bardziej, niż na swoim.

- Dlaczego tak bardzo mącisz mi w głowie, co? Robię to dla twojego dobra - szepnęłam.

Jego dłonie dotknęły mojej talii i odsunęły od skraju.

Wtedy poczułam się bezpieczniejsza. Bardziej.. kochana.

Nie ma nic głupszego niż odchodzenie dla czyjegoś dobra - wcisnął nos w moje włosy i pociągnął nosem.

- Niall..

- Tak?

- Powiedz mi, że mnie k-kochasz.

Żebranie kogoś o uczucie jest strasznie poniżające.

Kiedy nic nie powiedział, kontynuowałam.

- Chciałbym mieć kogoś dla kogo najważniejsza byłabym tylko ja i kogoś kto dla mnie byłby najważniejszy..proszę.. powiedz mi to.

- Nel.. ja..

- Proszę..

- Nie mogę.. przepraszam.. wybacz mi..

Poczułam ukłucie z tyłu pleców, a świat z każdą sekundą stawał się coraz bardziej odległy.

Odpłynęłam.





Silence&SoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz