Jesteś efektem ubocznym świata, w którym żyjesz

361 30 5
                                    

10 września, sobota


Drogi pamiętniku, 


Bezkrwista twarz przezroczysta.

Śmiertelna maska uroczysta, 

Płoną gromnice grobowe, 

Ktoś mówi nudną mowę. 

Chwil straconych rozpacz głucha, 

Pustka w domu czeka ducha, 

Strachem męczy, wyrzutami, 

Czemu w życiu zawsze sami? 

A po śmierci połączeni! 

Już się nigdy to nie zmieni. 

Straszliwe trupa milczenie

I wyrzutów potwierdzenie. 

Myśl szalone daje skoki, 

W zaświaty zaczyna wierzyć:

Nieodwracalne wyroki 

Własną niemocą mierzyć...

~ Stanisław Ignacy Witkiewicz


 Zimny wiatr chłostał moje blade policzki, powodując, że pojawił się na nich jasno-różowy kolor. I chociaż na dworze było strasznie zimno to nie miałam na sobie nic oprócz cienkiego sweterka. Gdzieniegdzie widniały pierwsze oznaki zimy - śnieg. Dookoła mnie nie było żadnej żywej duszy. Tylko drzewa. Las. Ogromny, śpiący las. 

 - Nel...

 Odwróciłam się szybko, ale nikogo nie zobaczyłam. Las znów pogrążył się w ciszy. Przeszłam parę metrów, czując ból kiedy moje bose stopy dotykały zimnej i twardej ścieżki, pokrytej igiełkami z choinek.

 - Nel...

 Znów ten głos. Tym razem dochodził on z bliska. Tak jakby ktoś stał obok mnie, jakaś niewidzialna istota, której nie mogę zobaczyć ani dotknąć. 

 Nie bałam się. Tak mi się przynajmniej wydawało.

 Usłyszałam strzał. Gdzieś w oddali byli ludzie. Polowali na zwierzęta. 

 Przez kilka sekund nic się nie działo. Stałam i nasłuchiwałam, czując się coraz bardziej zmęczona. 

 I znowu strzał. 

 Poczułam jak ból w prawej ręce rozchodzi się po całym moim ciele. Spojrzałam na nią - była cała we krwi! Obejrzałam ją jeszcze raz - nie myliłam się. Zostałam postrzelona. W mojej głowie nagle wybuchł alarm: UCIEKAJ! SZYBKO! Moje nogi same zaczęły biec, a ja nie miałam żadnej kontroli aby je zatrzymać. Wiatr zerwał się jeszcze silniejszy niż był przez co trudno mi było oddychać. 

 - Nel...

 - Czego ode mnie chcesz?? - krzyknęłam w próżnię. 

 Coś złapało mnie za nogę, a ja znalazłam się twarzą w ziemi. Byłam tak zdezorientowana, że nie wiedziałam co robić. 

 - Pomocy! - wrzasnęłam. 

 Moja noga została uwięziona w pułapce na zwierzęta. Zaczęłam ją wyrywać, ale ból był jeszcze silniejszy, a krwi przybywało w zastraszającym tempie. Usłyszałam szelest, który wydobył się zza drzewa. Na chwilę zastygłam. W pierwszej chwili zobaczyłam wyłaniającą się wielką postać. Potem strzelbę. 

Silence&SoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz