Rozdział 12.

38 1 1
                                    

Bardzo szybko zleciał czas do 24 grudnia. Przez ten czas cały dom Weasley'ów został ozdobiony, a w salonie stanęła choinka, za to wszędzie się roznosił zapach słodkich i wytrawnych potraw.

Helia w wolnych chwilach myślała o Draco. Dla niej został śmierciożercą i się naraża. Ciekawe czy dostał jakieś zadanie od niego.

Harry często jej przerywał chwile zamyśleń pytając co się dzieje. Ale co ona miała mu powiedzieć? To był jego największy wróg w Hogwarcie poza tymi co gwizdali na Helię czasami bez powodu.

Najgorszą wiadomością było to, że Syriusz i James szli do pracy i wcale nie byli pewni o której godzinie wrócą. Remus'owi i Lily też się to nie podobało. Remus w ogóle był opryskliwy w stosunku do Syriusz'a, bo za dwa dni miała być pełnia.

Helia z Hermioną i Ginny na śniadaniu zostały poproszone o pomoc w upieczeniu ciasteczek. Black z Granger świetnie się bawiły, a zaczęło się od tego, że Helia otrzepała ręce, a mąka powędrowała w stronę Hermiony.

W południe Helia spakowała sześć prezentów z czego dwa wysłała do przyjaciółek, a resztę zaniosła pod choinkę.

Potem razem z Hermioną zaczęły się powoli szykować na Wigilię. Co jakiś czas ktoś do nich przychodził, a Harry to przesiedział u nich dwie godziny rozmawiając przede wszystkim z Helią. Potem zabrał go Ron gdy zostało pół godziny. Jednak po chwili obaj wrócili z problemem z koszulami.

-Ronald ona wygląda jakbyś ją psu z gardła wyciągnął- skomentowała Hermiona oglądając bordową koszulę. Jednak to Harry przyszedł bez żadnej koszuli.

-Nie mam nawet tej od szaty szkolnej- westchnął brunet.

-Czekaj- Helia wstała od biurka i podeszła do szafy. Wyciągnęła dwa wieszaki z koszulami- czarna czy w kolorze pergaminu?- spytała.

-Skąd?- spytał Harry.

-Ostatnio mówiłeś, że w domu masz koszulę i miałeś, ale taką co bardzo drapała, więc jak u ciebie byłam to zabrałam dwie by ci spakować na święta- wyjaśniła Helia z uśmiechem.

-Jesteś wspaniała, najlepsza- przytulił ją mocno i pocałował w czoło.

-Po prostu cię znam. Spodnie masz?- spytała, a on kiwnął głową- jakie?

-Czarne.

-No to pergaminowa koszula, bo wiemy kto chodzi cały na czarno- przypomniała sobie o Draco.

-Kochanie moje, co ja bym bez ciebie zrobił?

-Zginąłbyś, poprzez wzrok twojej mamy i pani Weasley- uśmiechnęła się i go pocałowała- a teraz spadajcie.

-A co ze mną?- spytał Ron.

-Wyprasuj ją idioto!- zawołała Helia i zamknęła za nimi drzwi.

-Jak oni sobie w życiu poradzą?- spytała Hermiona zdumiona ich zachowaniem.

-Wiem, że jej nie lubisz, ale Pansy mi powiedziała, że rozum mężczyzn rozwija się do piątego roku życia, a potem to tylko rosną w górę- powiedziała przyciszonym głosem- są oczywiście wyjątki.

Hermiona wybuchła szczerym śmiechem.

-Nie spodziewałabym się, że Parkinson powie kiedyś coś mądrego, dużo z nią gadasz?- spojrzała na Helię z uśmiechem.

-Wystarczająco, czasami jej rady się przydają- Hermiona na to wyznanie kiwnęła głową- przyklejać rzęsy?- spytała cicho Helia.

-Zostaw na Sylwestra- stwierdziła Hermiona.

Córka Księżyca i Gwiazd VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz