Rozdział 16- zabawne Tony

30 2 0
                                    

Złaź ze mnie grubasie! Ważysz z tonę! –  krzyczałam, próbując się wydostać spod ciężaru brata.
– Ej! Wypraszam to sobie, bachorze! Jestem lekki jak piórko – machnął ręką jakby obrażony na pokaz.
– Chyba jak odetniesz sobie łeb, a resztę ciała wyrzucisz – nie mogłam się powstrzymać parsknięcia śmiechem- Chociaż lepiej zostaw stopę, bo jest ładniejsza od twojej mordy.
Ja i mój niewyparzony język.
Richard zamachnął się i strzelił mi gazetą w łepetynę.
Skąd on ją wytrzasnął? Jak ja miałam ochotę mu oddać, ale niestety mnie przygniatał.
– Język, dziewczynko! – syknął na mnie, a ja ledwo oddychałam.
Nic dziwnego, Richard był nieźle napakowany i swoje ważył. Mimo, że nie siedział całym tym swoim gabarytem na mnie.
– Gdzieś ty był, kiedy rozdawali mózgi? Akysz!- próbowałam zrzucić siedzącego intruza.
Richard skrzyżował ręce na piersi i spuścił głowę na dół z łobuzierskim uśmieszkiem – Nie podskakuj, bo w sufit walniesz – zaśmiał się upiornie, jakby czymś zabłysnął.
– Jej to nie grozi – Lucas zakpił z mojego niskiego wzrostu.
Jeszcze jego tu brakowało. Kolejny błazen w naszym cyrku.
Popatrzyłam na nich krzywo przez chwile – Nie lubię was... – warknęłam pod nosem – Dlaczego nie mogliście być siostrami?!
– Dziecko się nam obraziło – chyba za dobrze się bawili, drażniąc się ze mną.
– Ej no, bijecie się beze mnie? Mogliście poczekać – Sebastian udał obrażonego, wchodząc do kuchni z uśmiechem.
–  Zdrajca! – wytknęłam mu język – Będziesz coś chciał ! Takiego wała !!!
Powinien mi pomóc, a nie tak stać i nabijać się z tej kretyńskiej sytuacji.
– Co to za krzyki?! Z ciekawości tylko spytam, o co poszło tym razem?- dołączył do nas James, który na nasz widok westchnął ciężko i usiadł na krześle. Wiedział, że napewno załamie się odpowiedzią, ponieważ znając nas, poszło o głupotę.
– Smarkula nie chciała mi zrobić kawy! Księżniczka się znalazła od siedmiu boleści – syknął w moją stronę i chwycił kosmyk włosów, aby mnie trochę wnerwić i pobawić się nimi.
– Dla twojej świadomości, tak, jestem księżniczką! Obdarzono cię rączkami i nóżkami? To hrabia może sobie sam zrobić! I łapy precz od moich włosów lubieżniku!!!- idealnie się zamachłam nogą, trafiając piętą w jego bok.
– Jak w przedszkolu. Richard masz niby te 26 lat, ale umysłowo zatrzymałeś się na 5...- parsknął śmiechem.
– Ale ona mi dała KOPNIAKA!- oburzył się.
– Ojeju... To nastaw drugi bok to ból się rozłoży- zachichotałam z jego zachowania – Książę, został urażony? Oj jak mi przykro...
– O ty mała! – klepnął mnie w tył uda z otwartej ręki.
Nie ukrywam, trochę zapiekło, ale pod tym impulsem prawie go zrzuciłam z siebie.
– Ała! Powaliło Cię?! –zapiszczałam czując odcisk dłoni na udzie.
–  Dobra, Richard wstawaj, bo ją zgnieciesz- James wstał z kanapy patrząc na nas jak na idiotów.
– Nawet ty sugerujesz, że jestem gruby?– oho jego duma ucierpiała jeszcze bardziej, w dodatku zrobił chomicze policzki.
– Nie tylko on – dodał z boku Sebastian.
– No ten... Będę miły... Tak, jesteś gruby i pogódź się z tym, Richard – odwrócił się na pięcie, zabierając ze sobą gotową kawę na zimno, śmiejąc się pod nosem – Na waszym miejscu, bym się ogarnął, bo za chwilę Will zejdzie i dopiero będzie zadyma.
– Miły? Za co ja cię lubiłem...
– Za szczerość?... Zjedzcie śniadanie dzieciaki – poszedł w stronę salonu.
W końcu wstał i poczułam, że mogę oddychać. Jaka to ulga. O dziwo podał mi rękę, aby pomóc mi wstać z podłogi. Chwyciłam ją, w końcu było mi zimno przez płytki, a na sobie miałam tylko podkoszulek i krótkie spodenki. Tak to była moja piżama, nie byłam gotowa do szkoły. Miałam leniwy dzień.
– Słyszę, że z samego rana macie dobre humory – przemówił zimnym głosem, król naszego kraju.
Wyglądał jakby jakby chciał nam coś przekazać. Mój instynkt nigdy mnie w tym nie zawiódł, bo chwilę po tem ogłosił:
– Dziś odwiedzi nas Tony, proszę was nie dawajcie mu głupich pomysłów, zwłaszcza jak jest z nami Mikane.
– Co ja mam do tego? – spytałam z ciekawości.
– Bo znając cię na tyle, mogę stwierdzić, że będziesz z nim dobrze się bawiła rozrabiając... Ehhh... Z niego taki żartowniś jak nie powiem co...
– Takim razie chce go odrazu poznać!
– I tego się właśnie obawiałem... – Will pomasował się po skroniach – Przyjedzie na obiad, więc dziś możecie sobie odpuścić wyjątkowo szkołę.
Tą nowiną, każdy z chłopców i ja się ucieszyliśmy. Mnie ominęły trzy godziny wf-u, chociaż ominę muzykę. Chciałam pośpiewać i dostać dodatkową ocenę, aby zdobyć szóstkę na semestr. Z drugiej strony, przynajmniej mogłam zrobić sobie relaksującą kąpiel, bo ostatnio pozwalam sobie tylko na szybkie prysznice.

DIADEM Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz