Złaź ze mnie grubasie! Ważysz z tonę! – krzyczałam, próbując się wydostać spod ciężaru brata.
– Ej! Wypraszam to sobie, bachorze! Jestem lekki jak piórko – machnął ręką jakby obrażony na pokaz.
– Chyba jak odetniesz sobie łeb, a resztę ciała wyrzucisz – nie mogłam się powstrzymać parsknięcia śmiechem- Chociaż lepiej zostaw stopę, bo jest ładniejsza od twojej mordy.
Ja i mój niewyparzony język.
Richard zamachnął się i strzelił mi gazetą w łepetynę.
Skąd on ją wytrzasnął? Jak ja miałam ochotę mu oddać, ale niestety mnie przygniatał.
– Język, dziewczynko! – syknął na mnie, a ja ledwo oddychałam.
Nic dziwnego, Richard był nieźle napakowany i swoje ważył. Mimo, że nie siedział całym tym swoim gabarytem na mnie.
– Gdzieś ty był, kiedy rozdawali mózgi? Akysz!- próbowałam zrzucić siedzącego intruza.
Richard skrzyżował ręce na piersi i spuścił głowę na dół z łobuzierskim uśmieszkiem – Nie podskakuj, bo w sufit walniesz – zaśmiał się upiornie, jakby czymś zabłysnął.
– Jej to nie grozi – Lucas zakpił z mojego niskiego wzrostu.
Jeszcze jego tu brakowało. Kolejny błazen w naszym cyrku.
Popatrzyłam na nich krzywo przez chwile – Nie lubię was... – warknęłam pod nosem – Dlaczego nie mogliście być siostrami?!
– Dziecko się nam obraziło – chyba za dobrze się bawili, drażniąc się ze mną.
– Ej no, bijecie się beze mnie? Mogliście poczekać – Sebastian udał obrażonego, wchodząc do kuchni z uśmiechem.
– Zdrajca! – wytknęłam mu język – Będziesz coś chciał ! Takiego wała !!!
Powinien mi pomóc, a nie tak stać i nabijać się z tej kretyńskiej sytuacji.
– Co to za krzyki?! Z ciekawości tylko spytam, o co poszło tym razem?- dołączył do nas James, który na nasz widok westchnął ciężko i usiadł na krześle. Wiedział, że napewno załamie się odpowiedzią, ponieważ znając nas, poszło o głupotę.
– Smarkula nie chciała mi zrobić kawy! Księżniczka się znalazła od siedmiu boleści – syknął w moją stronę i chwycił kosmyk włosów, aby mnie trochę wnerwić i pobawić się nimi.
– Dla twojej świadomości, tak, jestem księżniczką! Obdarzono cię rączkami i nóżkami? To hrabia może sobie sam zrobić! I łapy precz od moich włosów lubieżniku!!!- idealnie się zamachłam nogą, trafiając piętą w jego bok.
– Jak w przedszkolu. Richard masz niby te 26 lat, ale umysłowo zatrzymałeś się na 5...- parsknął śmiechem.
– Ale ona mi dała KOPNIAKA!- oburzył się.
– Ojeju... To nastaw drugi bok to ból się rozłoży- zachichotałam z jego zachowania – Książę, został urażony? Oj jak mi przykro...
– O ty mała! – klepnął mnie w tył uda z otwartej ręki.
Nie ukrywam, trochę zapiekło, ale pod tym impulsem prawie go zrzuciłam z siebie.
– Ała! Powaliło Cię?! –zapiszczałam czując odcisk dłoni na udzie.
– Dobra, Richard wstawaj, bo ją zgnieciesz- James wstał z kanapy patrząc na nas jak na idiotów.
– Nawet ty sugerujesz, że jestem gruby?– oho jego duma ucierpiała jeszcze bardziej, w dodatku zrobił chomicze policzki.
– Nie tylko on – dodał z boku Sebastian.
– No ten... Będę miły... Tak, jesteś gruby i pogódź się z tym, Richard – odwrócił się na pięcie, zabierając ze sobą gotową kawę na zimno, śmiejąc się pod nosem – Na waszym miejscu, bym się ogarnął, bo za chwilę Will zejdzie i dopiero będzie zadyma.
– Miły? Za co ja cię lubiłem...
– Za szczerość?... Zjedzcie śniadanie dzieciaki – poszedł w stronę salonu.
W końcu wstał i poczułam, że mogę oddychać. Jaka to ulga. O dziwo podał mi rękę, aby pomóc mi wstać z podłogi. Chwyciłam ją, w końcu było mi zimno przez płytki, a na sobie miałam tylko podkoszulek i krótkie spodenki. Tak to była moja piżama, nie byłam gotowa do szkoły. Miałam leniwy dzień.
– Słyszę, że z samego rana macie dobre humory – przemówił zimnym głosem, król naszego kraju.
Wyglądał jakby jakby chciał nam coś przekazać. Mój instynkt nigdy mnie w tym nie zawiódł, bo chwilę po tem ogłosił:
– Dziś odwiedzi nas Tony, proszę was nie dawajcie mu głupich pomysłów, zwłaszcza jak jest z nami Mikane.
– Co ja mam do tego? – spytałam z ciekawości.
– Bo znając cię na tyle, mogę stwierdzić, że będziesz z nim dobrze się bawiła rozrabiając... Ehhh... Z niego taki żartowniś jak nie powiem co...
– Takim razie chce go odrazu poznać!
– I tego się właśnie obawiałem... – Will pomasował się po skroniach – Przyjedzie na obiad, więc dziś możecie sobie odpuścić wyjątkowo szkołę.
Tą nowiną, każdy z chłopców i ja się ucieszyliśmy. Mnie ominęły trzy godziny wf-u, chociaż ominę muzykę. Chciałam pośpiewać i dostać dodatkową ocenę, aby zdobyć szóstkę na semestr. Z drugiej strony, przynajmniej mogłam zrobić sobie relaksującą kąpiel, bo ostatnio pozwalam sobie tylko na szybkie prysznice.
CZYTASZ
DIADEM
FantasyOto historia piętnastoletniej dziewczyny, której życie zmieniło się w jednej chwili. Pewnego dnia straciła rodziców, lecz wkrótce odkryła, że nie byli oni tymi, za kogo się podawali. Czy jednak można ich za to winić? Zmusiło ją to do całkowitej zmia...