Z perspektywy Williama
Kiedy siedziałem w swoim gabinecie, wciąż nie mogłem wyzbyć się podejrzeń wobec zachowania Mikane podczas wczorajszego obiadu. Była aż za spokojna, kiedy Richard pokazał zdjęcie Subaru z dziewczyną. Dobrze pamiętałem, jak wcześniej reagowała na jakiegoś Dylana. Złość, płacz, całe dnie pełne ponurych humorów – a teraz? Chłodna, obojętna reakcja, której zresztą żadne z nas się po niej nie spodziewało.
To, co przykuło moją uwagę, to sylwetka tej dziewczyny ze zdjęcia. Była dziwnie znajoma, choć twarz była Pod kaskiem. Kiedy tylko Mikane odeszła od stołu ze swoją kotką, coś we mnie podpowiedziało, że nie jest szczera. A jeśli ma coś do ukrycia, to znam ją na tyle dobrze, by wiedzieć, gdzie mogła to schować.
Postanowiłem sprawdzić jej pokój, akurat siedziała w salonie z braćmi, którzy próbowali wytłumaczyć jej podstawy w magii, które wywalczyła. Tak wczoraj wróciła do jadalni, tylko po to by nakrzyczeć na nas i spowodować poczucie winy. Coś tam marudziła, że nie traktujemy ją jak rodzinę, że czuje się jak obca przy nas i jeszcze ją odsuwamy od umiejętności czarowania. Ja nie zareagowałem, na ten teatrzyk, ale James ma za miękkie serce dla niej i powiedział, że powinniśmy powoli ją wprowadzać w temat. Więc musiałem się zgodzić.
Na korytarzu panowała cisza, więc bezszelestnie przeszedłem do pokoju Mikane i przekręciłem klamkę. Wszedłem do środka, zamykając drzwi za sobą. Pokój był wielki, jednakże czysty i uporządkowany, dokładnie tak, jak zawsze. Mikane dbała o swój kąt, zwłaszcza że wiedziała, że czasami robię jej niezapowiedziane „kontrole porządkowe". Rozejrzałem się, a w głowie miałem obraz zdjęcia – nie widoczna buzia, a jednak sposób, w jaki ta postać stała przy Subaru, wydał mi się dziwnie znajoma. Tylko, że nie miałem punktu zahaczenia. Nie wydaje mi się, żeby to była jakaś przyjaciółka Mikane.
Powoli przeszedłem przez pokój i usiadłem na łóżku, próbując wczuć się w jej myśli, a jednocześnie szukać wzrokiem czegoś, co mogłoby potwierdzić moje przypuszczenia. Kiedy już miałem wstać, zauważyłem, że spod poduszki wystaje niewielki fragment czegoś. Zmarszczyłem brwi i wsunąłem rękę pod poduszkę – natrafiłem na twardą okładkę. Wyciągnąłem notes, którego nigdy wcześniej u niej nie widziałem. Był w serduszka i jakieś postacie z anime. Ah ta jej miłość do japońskich bajek.
Zacząłem kartkować go ostrożnie, a już na pierwszych stronach znalazłem dowód, którego szukałem. Zdjęcia. Zdjęcia Mikane i Subaru, wyraźnie zrobione, w... Planetarium. Przesunąłem palcem po jednej z fotografii – byli , uśmiechnięci, wyraźnie szczęśliwi, w półmroku pełnym migoczących gwiazd na suficie planetarium, a na innych siedzieli lub stali na motorze.
Przypomniałem sobie, że Mikane miała zakaz pójścia na klasową wycieczkę właśnie do tego samego planetarium. To była kara, na którą zasłużyła wcześniejszymi wybrykami. Poza tym, Subaru... Było jasne, że zabroniłem jej jakichkolwiek kontaktów z nim, a jednak znalazła sposób, żeby się spotkać.
„Jaki ja głupi byłem, zostawiając ją samą w domu." - pomyślałem masując sobie skronie.
Przerzuciłem kilka kolejnych stron, aż natrafiłem na wpis w notatniku, pełen drobnych notatek o tym, jak bardzo dobrze czuła się tego dnia i jak bardzo podobało jej się przytulanie z nim. Opisywała moment, gdy Subaru chwycił ją za udo, kiedy patrzyli na gwiazdy wyświetlane nad ich głowami, jakby na niebie widzieli swoje własne tajemnice. „Ze swoim księciem z bajki " – te słowa, napisane jej charakterystycznym, pochyłym pismem, wyraźnie zaznaczyły się na kartce.
Zacisnąłem dłonie, czując mieszankę gniewu i rozczarowania. Mikane, jak widać, była bardziej sprytna, niż przypuszczałem – i jeszcze bardziej uparta, jeśli chodzi o łamanie zakazów. Przez chwilę miałem ochotę wezwać ją natychmiast i porozmawiać. Jednak to byłoby zbyt proste.
Zatrzasnąłem notes, czując, że może lepiej dać jej czas, by sama się przyznała. Wiedziałem, że będzie ciężko utrzymać to w tajemnicy, skoro znałem jej sekret, ale może dzięki temu nauczę ją, że każde kłamstwo i ukrywanie prawdy kiedyś wyjdzie na jaw. Zdecydowałem, że będę czekał i delikatnie nią manipulował do wyrzutów sumienia obserwując, jak będzie się zachowywać, próbując jednocześnie ją zmusić do wyjawienia prawdy.
Wstałem z jej łóżka, układając poduszkę, jakby nic się nie wydarzyło. Notes natomiast zabrałem ze sobą, byłem ciekawy jak będzie się zachowywać. Może i wszedłem w jej przestrzeń prywatną, ale nie będę tolerował kłamstw prosto w oczy. Co innego jakby się przyznała, że się spotykają, może bym miał inne podejście. Ale na ten moment dalej uważam, że jest dzieckiem, które nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje wybryki.
Więc napewno sprawie, aby się trochę postresowała za karę, ta mała smarkula.

CZYTASZ
DIADEM
FantasyOto historia piętnastoletniej dziewczyny, której życie zmieniło się w jednej chwili. Pewnego dnia straciła rodziców, lecz wkrótce odkryła, że nie byli oni tymi, za kogo się podawali. Czy jednak można ich za to winić? Zmusiło ją to do całkowitej zmia...