XVI

62 3 2
                                    

Promienie porannego słońca leniwie przedzierały się przez zasłony. Otworzyłam oczy i od razu poczułam, że coś jest nie tak. Łóżko obok było zimne i puste — Bill jeszcze nie wrócił z koncertu. Spojrzałam na zegarek. Było już po szóstej rano. Przeciągnęłam się leniwie, ziewając, i sięgnęłam po telefon leżący na nocnym stoliku.

Zanim zdążyłam odblokować ekran, zauważyłam kilkanaście powiadomień. Wiadomości od znajomych, oznaczenia w mediach społecznościowych, linki do artykułów. Poczułam nieprzyjemne ukłucie niepokoju. Otworzyłam jedną z wiadomości od Amary:

— „Lorelei, widziałaś to? Wszystko w porządku?"

Zmarszczyłam brwi i otworzyłam załączony link. Zimny dreszcz przebiegł jej po plecach, kiedy zobaczyłam nagłówek:

— „Bill Kaulitz przyłapany z tajemniczą brunetką pod hotelem! Czy to koniec jego związku z Lorelei?"

Patrzyłam na zdjęcie z artykułu. Brunet stał w świetle latarni pod wejściem do hotelu, rozmawiając z wysoką brunetką o długich, falowanych włosach. Byli blisko siebie, a jej ręka spoczywała na jego ramieniu. Jego twarz była częściowo zasłonięta, ale jej spojrzenie i delikatny uśmiech wyglądały na zbyt poufałe.

To niemożliwe — pomyślałam choć serce waliło jej tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz pęknie. Przewinęłam stronę niżej. Setki komentarzy:

— „Wiedziałam, że ten związek to była tylko przykrywka!"
— „Bill znowu wolny? Wreszcie!"
— „Lorelei zasługuje na coś lepszego."

Moje dłonie zaczęły drżeć, a w oczach zebrały się łzy. Rzuciłam telefon na łóżko, odwracając wzrok od ekranu. Czułam, jak narasta we mnie gniew, ale też bezsilność. Czy to naprawdę możliwe, że Bill coś przede mną ukrywał?

Usiadłam na skraju łóżka, oplatając się ramionami. Myśli wirowały w mojej głowie. Może jestem naiwna? Może wszyscy mieli rację?

***

Siedziałam w salonie, moja twarz była schowana w kolanach. Zamek w drzwiach domu skrzypiąc cicho. Podniosłam głowę, moje oczy były czerwone od płaczu. Wokalista wszedł do środka, z torbą przewieszoną przez ramię. Jego włosy były wilgotne od deszczu, a twarz zmęczona po długiej nocy. Zamarł na widok moich spuchniętych oczu.

— Co się stało? — zapytał, zamykając za sobą drzwi.

Bez słowa sięgnęłam po telefon i wyciągnęłam go w jego stronę. Na ekranie widniało zdjęcie z artykułu. Mój głos był cichy, ale napięty jak struna.

— Możesz mi to wyjaśnić?

On przyglądał się zdjęciu przez dłuższą chwilę. Jego szczęka była zaciśnięta, a oczy pociemniały.

— Lorelei, to nie tak, jak myślisz...

— Nie tak? Zdjęcia nie kłamią, Bill. Kim ona jest? – Moje wargi zadrżały.

— To była tylko stara znajoma. Podbiegła do mnie, zaczęła gadać, a ja nie chciałem robić scen pod hotelem. Nie ma w tym nic więcej. – Wziął głęboki oddech, próbując zapanować nad narastającą frustracją.

— Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Dlaczego muszę dowiadywać się z internetu? — Mój głos drżał od gniewu. — Czy naprawdę tak trudno być ze mną szczerym?

Bill przymknął oczy i odsunął się o krok. Czuł, jak zmęczenie i presja zaczynają go przytłaczać.

— Cały czas próbuję być szczery! Ale ile razy mam się tłumaczyć z każdej rozmowy, z każdego ruchu?! Jestem wykończony tym ciągłym podejrzewaniem!

— Może gdybyś nie dawał powodów do podejrzeń...

Bill wybuchnął, jego głos podniósł się o kilka tonów.

— Na litość boską, Lorelei! To była nic nieznacząca rozmowa! Czy naprawdę myślisz, że po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, zrobiłbym coś takiego?!

Zapadła ciężka cisza. Oboje staliśmy naprzeciwko siebie, oddychając ciężko. Czułam, że łzy ponownie cisną jej się do oczu.

— Może... może nie pasuję do twojego świata, Bill. Może powinnam po prostu zniknąć, żebyś mógł żyć bez tego chaosu.

Moje słowa uderzyły go jak cios. Zrobił krok do przodu i złapał jej twarz w dłonie. Jego głos był cichy, ale pełen desperacji.

— Nie mów tak. Nie waż się tak mówić. Jesteś jedyną osobą, która trzyma mnie w całości.

Moje łzy spływały po policzkach i wtuliła się w niego. Jego ramiona oplotły mnie mocno, jakby bał się, że jeśli mnie puści, zniknie na zawsze.

— Musimy razem przez to przejść. Nie możemy pozwolić, żeby plotki nas zniszczyły

Tego samego dnia Bill wstawił relacje z naszym wspólnym zdjęciem, które zrobił nam Tom jak spaliśmy. Dodał do tego napis.

"nie wierzcie we wszystko co widzicie w internecie"

All mine- Bill kaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz