VI

100 4 1
                                    

-Lorelei- ktoś mnie szturchnął.

-Lorelei- głos powiedział głośniej.

Uchyliłam powieki i zobaczyłam Billa nade mną.

-Co?- zapytałam zirytowana, że mnie obudził.

-Słodka jesteś- uśmiechnął się.

-Odpuść sobie- obróciłam się na lewy bok.

-Chodź idziemy gdzieś- powiedział.

-Pojebało cie? Noc jest- odparłam.

-No i?

Wyciągnął mnie z łóżka i zabrał do ogródka. Był tam rozłożony kocyk, na który się odrazu położyłam i zamknęłam oczy.

-Nie śpij- powiedział kładąc się obok mnie - Popatrz.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na niebo, na które wskazywał czarnowłosy. Na czarnym tle było pełno gwiazd. Wtuliłam się w niego nadal oglądając niebo. Poczułam jak ręka Bill rozpina mój stanik.

-Wiesz, że Tom może w każdej chwili wyjrzeć przez okno?

-No i? Niech ogląda.

Pochylił głowę i zaczął całować moje piersi. Jego zimny kolczyk w jego języku jeździ po moim rozgrzanym ciele. Obróciłam go na plecy i zwisałam nad nim.

-Przejmujesz inicjatywę?- uśmiechnął się cwarniarsko.

Zaczęłam całować jego szyję a potem obojczyk, zdjęłam jego bluzkę i kontynuowałam obdarowywać jego ciało pocałunkami. Usłyszałam jak jęczy cicho. Zagryzłam lekko skórę na jego żebrach na co on zaskomlał i wygiął plecy w łuk. Zdjęłam jego spodnie.
Nachyliłam się i wzięłam go do buzi, jego prawa dłoń zsunęła się na moją głowę i zacisnął ją na moich włosach. Dławiłam się jego członkiem, który był niemałych rozmiarów, a on wydał coraz to głośniejsze jęki. Moment później chłopak spuścił mi się do buzi. Grzecznie połknęłam jego nasienie a on się uśmiechnął. Położyłam się koło niego, a on wyszeptał "grzeczna dziewczynka". Przytuliłam się do niego i zaczęłam go lekko całować. Ten czuły i delikatny pocałunek zaczął się przeradzać w bardziej agresywny i intensywny. Jego długie i zwinne palce wsunęły się w moje spodnie dobierając się do mojej bielizny. Wskazujący palec zataczał kółka na mojej łechtaczce, a środkowego wepchnął w moją ciasną pochwę. Wydałam z siebie cichy jęk i wygięłam plecy w łuk. Poczułam jak moje ścianki zaciskają się na jego palcu a on wsuwa we mnie kolejnego. Jęknęłam
cicho i zaczęłam sapać.

-Bill- jęknęłam.

-Tak?- uśmiechnął się i zaczął wsuwać i wysuwać.

-Mh.. szybciej- wyszeptałam.

Przyspieszył pracę jego palców a ja sapnęłam.

-Ja pierdole- stęknęłam i doszłam.

Bill wyjął palce i je oblizał. Zaczęłam całować go czule, jego kolczyk w języku dręczył moje podniebienie. Po kilku minutach zebraliśmy się do domu.

-Wy jesteście jacyś rozjebani? Całe osiedle was chyba słyszało- powiedział półśpiący Tom z drugiego pokoju.

Zaśmialiśmy się oboje i poszliśmy do pokoju młodszego bliźniaka. Rozwaliłam się na całym materacu zajmując całe miejsce.

-I gdzie ja mam się przepraszam położyć?- zaśmiał się piosenkarz.

Poklepałam mój brzuch gestykulując, iż ma się położyć na mnie. Kruczowłosy delikatnie umiejscowił się na mnie a ja go objęłam i opatuliłam kołdrą.

-Dobranoc, kocham cię- wymamrotałam.

-Ja ciebie też dobranoc- odrzekł.

***

Siedziałam z Billem przy stole i zajadaliśmy się goframi, które wspólnie upiekliśmy. Było bardzo ciepło na dworze, więc zaproponowałam wyjście do centrum handlowego.

-Idziemy do galerii potem?- zadałam pytanie popijając herbatą.

-Jeszcze się pytasz?

-Noo?

-Oczywiście, że idziemy.

***

Chodziliśmy po sklepach, trzymałam już dwie duże siatki z różnymi ubraniami dla mnie i dla Billa. Weszliśmy do kolejnego sklepu, gdy nagle zobaczyłam Cassie.

-Widzisz kogo ja widzę?- powiedział chłopak patrząc na nią ze zniesmaczeniem na twarzy. Zaśmiałam się na widok jego ekspresji mimicznej.

-Niestety tak- odezwałam się i kontynuowałam szukanie czarnej bluzki na ramiączka z koronką na dekolcie.

Spojrzałam się jeszcze raz na blondynkę razem z wokalistą, a ona widząc nasz wzrok spuściła głowę i wyszła ze sklepu. Zaśmiałam się pod nosem widząc, że stchórzyła, gdy byłam z ciemnookim. Jak wyszliśmy ze sklepu z kolejną siatką zapytałam się zamyślonego bruneta.

-Nad czym tak myślisz?

-Hm?

-Pytam się nad czym tak myślisz?

-A, tak po prostu.

-Na pewno? Coś się stało?

-Tak na pewno, wszystko okej.

Wzruszyłam ramionami i kierowałam się w stronę wyjścia, gdyż ponieważ obeszliśmy wszystkie sklepy.
Gdy weszliśmy na parking i szliśmy do samochodu Bill powiedział.

-Jedziemy do mcdonalda?

-Jasne!- odparłam entuzjastycznie.

***

All mine- Bill kaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz