Rozdział 26

688 39 4
                                    

  Siedzieliśmy w ciszy od 15 min. Liam patrzył mi prosto w oczy a ja nie mogłam nic z nich wcztać. Nie wiedziałam czy się cieszy, czy jest smutny albo zły. Okropność.

-Możesz coś w końcu powiedzieć? - spytałam niepewnie.

-J...ja...bo..ymm..- jąkał się.

-No...ty...siedzisz tu...i...właśnie się dowiedziałeś, że jestem w ciąży...- starałam się go przedrzeźnić

-Bo...my...i...o kurwa.

-Liam...jesteś zdrowy na umyśle...tak mi się wdaje...no ale chyba jestes więc złóż ładnie zdanie jak w szkole i się wypowiedz- chciałam się pozbyć tej napiętej atmosfery.

-Skąd wiesz, że szło mi dobrze w szkole? - zapytał posyłając mi swój szelmowski uśmiech.

-Nie zmieniaj tematu...mówimy teraz o dziecku. - troszkę się zirytowałam.

-Cassie...Kurwa!- krzyknął.

-C..co?- wystraszyłam się.

-BĘDĘ TATĄ! NAJLEPSZYM TATKĄ POD SŁOŃCEM! albo...na ziemi...ale...BĘDĘ TATĄ!- zeskoczył z kanapy jak poparzony.

W sumie nie ukrywam, zaskoczył mnie tym jak jasna cholera.

-ZAJEBIŚCIE!- podniósł mnie z kanapy, mocno przytulił. A po chwili odstawił i się odsunął.

-To...moje dziecko?- spytał niepewnie.

-No nie wiem, nie wiem...może z Harrym...albo...Niallem albo...z pluszowym misiem?- udawałam głupa.

-Co kurwa!? Spałaś z nimi a teraz jesteś z którymś w ciąży!? - odskoczył chyba jakieś 3 metry - CZEKAJ...z pluszowym misiem? - przechylił głowę na prawo i przymrużył oczy.

-To jest tak samo możliwe, jak to, że z nimi spałam - naśladowałam go tylko, że ja skrzyżowałam ręce pod piersiami.

-Ale...to chyba nie jest możliwe - złapał sie za brodę

-Liam...jesteś idiotą. Czy ja wyglądam Ci na laskę, która spałaby z twoimi kolegami, a potem powiedziała swojemu narzeczonemu, że jest w ciąży? -spytałam.

-Nie. Wglądasz mi na kobietę, która mówi swojemu narzeczonemu, że jest idiotą.- powoli do mnie podszedł i złapał mnie w pasie przyciągając do siebie.

-Bo tak powie...-przerwał mi namiętnym pocałunkiem.

Wtedy zapomniałam o tej wcześniejszej ciszy, która ciągnęła się dla mnie w nieskończoność. Czułam jego wrażliwe usta na moich. Byłam w niebie, to uczucie jest nawet nie do opisania. Tak bardzo go kocham. Oderwał się ode mnie.

-Cassie, jestem tak szczęśliwy. Czy ty bałaś się mojej reakcji?- spytał troskliwie

-Nie będę Cię okłamywać, bałam się, że gdy tylko się o tym dowiesz to mnie zostawisz- do oczu napłynęły mi łzy.

-Cassie, głupia Ty. Bardzo Cie potrzebuję, potrzebuję Twojego ciepła, potrzebuje Twojego oddechu, potrzebuję Twojego dotyku i nikt mi Cie nigdy nie zastąpi. Jesteś mi potrzebna do życia- powiedział po czym złapał w dłonie moja twarz - Nie mam pojęcia jak Ty to robisz, że wystarczy mi chwila rozmowy z Tobą, bym był najszczęśliwszą osobą na świecie.

-Liam...

-Już cichutko kochanie- mocno mnie do siebie przytulił - nie musisz się już niczym zamartwiać. Teraz będziemy jeszcze szczęśliwsi niż byliśmy.

Byłam w niego wtulona, czułam jego zapach, jego bicie serca. Czułam, ze jestem dla niego naprawdę ważna. Wiedziałam, że to tej właśnie ten...właśnie ten z którym chcę stworzyć swoją przyszłość.

-Mogę to potraktować jako prezent urodzinowy?- zaśmiał się.

-To będzie twój pierwszy prezent...bo mam dla Ciebie jeszcze jeden, ale to później- cmoknęłam go w policzek.

-Nie mogę się doczekać- uśmiechnął się - Będę tatą.

-Będziesz tatą.

-A Ty będziesz mamą.

W sumie czułam się trochę dziwnie. Bardzo pragnę tego dziecka ale mam dopiero 18 lat. Bycie młodą mamą jet trudne. W tej chwili zadawałam sobie miliony pytań, np. czy dam sobie radę, cz będę dobrą mamą i te inne takie. Po chwili odpowiedziałam

-A ja będę mamą- delikatnie się uśmiechnęłam.

-Będziemy rodzicami, najlepszymi na świecie.


-K...kim będziecie?- zapytał.

------------------------------------

Mam nadzieję, że się spodobał. Czekam na wasze opinie, a poza tym wielkie pokłony nedoshi1994.Dziękuje za napisanie rozdziału i za współpracę. LOVE.XX



Midnight Memories /L. P/ [cz. 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz