Rozdział 24

634 35 2
                                    

Dedykowany
- Potem przyjdę na murawę ale teraz idę na zakupy. Słyszysz mnie? - oderwał wzrok od swojej komórki i popatrzył na mnie.
- Tak. Dobrze. Po meczu pójdziemy coś zjeść,  a jutro na plażę. - wyszczerzył się do mnie. - Podoba ci się Barcelona? - objął mnie w talii.
- Oczywiście,  że tak. - cmoknęłam go w usta przedłużając pocałunek. - Dobra leć już na stadion z chłopakami,  bo czekają na ciebie. -oderwałam się od niego.
- No dobrze. Do zobaczenia. - pocałował mnie w czoło i wyszedł z apartamentu uprzednio zabierając torbę z rzeczami. Wzięłam moją torebkę i ruszyłam na miasto. Hmmm... co by się mogło mu spodobać na urodziny? Może zegarek? Nie. Nie wiem. To trudne. Co może chcieć facet, który ma kilka set milionów na koncie?
Przez ostatnie tygodnie zaniedbał trochę swoich przyjaciół. Cały czas się mną opiekował i nie miał czasu dla siebie.
Do Barcelony przylecieliśmy z Zaynem, Louisem, Harrym i Niallem. El musi iść do pracy, a Pezz ma nagranie nowej piosenki więc jestem tu teraz sama.
Li jest bardzo sentymentalny. O już mam. Wiem co mu kupię.
 
Po zrobieniu zakupów wróciłam do hotelu i przebrałam się w koszulkę FC Barcelony, którą podarował mi Liam. Załamałam się widząc napis na niej. MRS PAYNE . Haha... ten to ma pomysły. Zaśmiałam się pod nosem. Gotowa wyszłam z pokoju zamykając uprzednio drzwi od pokoju i windą udałam się na dół. Wypożyczonym autrm dojechałam na stadion Camp Nou. Był spory tłum. Zaparkowałam i dzięki specjalnej przepustce weszłam na murawę i zaczęłam szukać mojego narzeczonego. Biegał i rozgrzewał się. Kiedymnie zauważył ruszył truchtem w moją stronę. Już chciał mnie przytulić na co zaprestowałam.
-Nawet nie podchodź do mnie. - ręce wyciągnęłam przed siebie.
- Czemu? - zaśmiał się.
- Bo śmierdzisz. - dosłownie pot się z niego lał. - Przytulisz mnie jak weźmiesz prysznic.
- No dobr...
- Proszę obie drużyny na środek. - krzyknął sędzia.
- Ja lece.
- Trzymam kciuki. - puścił mi oczko. Boże ja nie mogę w to uwierzyć. Już za niecały miesiąc biorę ślub z tym cudownym mężczyzną. Wszystko jest już załatwione. Za dwa tygodnie jedziemy do Wolverhampton.
  Dziś chłopaki grają jakiś mecz charytatywny. Przez ostatni miesiąc ciężko trenował. Chcę zebrać jak najwięcej pieniędzy na jakąś chorą I to bardzo poważnie dziewczynkę.
***
Mecz zakończył się dwanaście do ośmiu. Drużyna Nialla wygrała. Niestety on sam znowu dorobił się problemu z kolanem. Wygląda na to, że na uroczystości będzie tańczył z kulami. Wszyscy jesteśmy w pokoju moim i Liama pokoju hotelowym. Znowu poczułam się źle i pobiegłam do łazienki. Opadłam przy muszli klozetowej I zwróciłam zawartość mojego żoładka. Po ogarnięciu się wrociłam na swoje miejsce. Liam ubierał kurtkę.
- Mogę wiedzieć gdzie idziesz?
- Ubieraj się i jedziemy do szpitala. Mam dość patrzenia na ciebie jak wymiotujesz. Męczysz się tylko. To może być coś na serio poważnego. - podał mi torebkę.
- Liam. Daj spokój. -westchnęłam opadając na kanapę.
- Jakja mam dać z tym spokój. Wykańczasz się i każdy o tym wie. Zapytaj się chłopaków, naszych rodziców, dziewczyn, swojej siostry. .. każdy to widzi! - wydarł się.
- To nie musicie się na mnie wcale patrzyć. - burknęłam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
  Po wyjściu z hotelu szłam uliczkami Barcelony i podziwiałam prace, a właściwie budynki zaprojektowane przez Antonio Gaudiego. W końcu doszłam do Sangrady Familii. Zrobiło mi się trochę słabo i jakaś kobieta to zauważyła.
- Przepraszam ale wszystko w porządku? - spytała płynnie po angielsku.
- Tak ale jest mi trochę słabo. - usiadłam na ławce przy wierzbie płaczącej. - ostatnie co zobaczyłam to mały staw przy budowli Gaudiego. Obudziłam się dopiero w karetce. Chciałam się ruszyć.
- Co się stało? - przetarłam twarz ręką.
- Już jedziemy do szpitala. Pamięta pani co się stało?
- Zrobiło mi się słabo.
- A jak się pani nazywa?
- Cassie Wood. - dojechaliśmy do szpitala, a mnie wyciągnęli na noszach.
- Omdlenie. Dziewczyna ma osiemnaście lat. - nawet nie widziałam skąd ratownik zna mój wiek.
- Dobrze. Dajcie ją do sali segregacji na szóste łóżko. - niebieski czyli kolor szpitala jest piękny ale dla mnie przerażający. Nigdy nie wiesz co spotka. To jak ocean. Tu umierasz i tam też możesz. Doktor zbadał mnie i podano mi tlen przez wąsy by lepiej mi się oddychało. - Ma pani jakieś dolegliwości? - spytał analizując wszystko w głowie.
- Ostatnio brzuch mnie boli i strasznie wymiotuje. Czasami dochodzi do tego też ból pleców. - wyjaśniłam.
- Za chwilkę przyjdę. - tak jak wyszedł tak szybko wrócił. - To jest ginekolog pan Wolfberd. - wytrzeszczyłam oczy. Przygotowali aparat do USG i przystąpili do badania. Pielęgniarki pomogły mi się przebrać w specjalną koszulę. Położyłam się na łóżko i rozchyliłam nogi. Boże jak ja nie cierpię ginekologów. Nałożył żel na apart i po chwili zaczął nim jeździć po mojej prywatności. No bo jak to nazwać? Liam jedynie mnie tam dotykał.
- O i mam. - kąciki jego ust się usniosły. - Ma pani kogoś bym mógł powiadomić o wszystkim.
- Ale... - przerwał mi.
- Może pani podać numer.
-Ugh... tak.- podałam mu ciąg cyfr,  a on zadzwonił do mojego kuzyna. Wolę najpierw, żeby Zayn się dowiedział o wszystkim.
Po połowie godziny ubrana siedziałam na łóżku i czekając na Zuzu i lekarza i na wieść pod tytułem co mi dolega.
- Cześć.  Co ci się stało Cass?
- Zemd... -nie no zaraz mu jaja urwe. Ten człowiek jest tak irytujący,  a zamieniłam z nim ledwo dwa zdania. Dlaczego ondo cholery musi mi przerywać?!
- O dzień dobry panie Malik.
- Co jej dolega doktorze?  - Zayn zapytał nie owijając w bawełnę.
- Cóż. Zbadałem ją, a potem poprosiłem mojego kolegę o to by wykonał badanie USG. Z niego wynika, że jest pani w ósmym tygodniu ciąży. Gratulacje. - czy ten facet sobie ze mnie żartuje?! Błagam niech ktoś powie tak.
--------
Heuehheuheuh... i wreszcie mamy baby Payne, a właściwie płód Payne XDD. Jak na razie. Daje wam wolną rękę.
Chłopiec czy dziewczynka?
Jak powi no mieć na drugie imię? Znaczy mam nq myśli jedno ale może jakieś inne mi się spodoba.  Czekam na propozycje. LOVE.XX

Ps: Jeszcze 4 dni i wracam do domu.

Midnight Memories /L. P/ [cz. 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz