dedykowany kina2222
Obudziłam się o ósmej, bo dziś mam sesję do magazynu Glamour. Liama nie było w łóżku. Podniosłam się z wygodnego łóżka i weszłam do łazienki. Wczoraj naszykowałam sobie ubrania więc dziś nie mam z tym większego problemu. Zrobiłam sobie luźnego warkocza i ubrałam kombinezon z dżinsy a pod to biały cropp top. Jeszcze do tego lekko makijaż i wyszłam z pomieszczenia kierując się do kuchni. Królował w niej Payne. Podeszłam do niego i pocałowałam jego plecy wtulając się w nie.
- Hej skarbie. - powiedział.
- Cześć. Co ty tak wcześnie na nogach? - obrócił się do mnie i spojrzał głęboko w oczy.
- Zrobiłem ci twoje ulubione naleśniki z jagodami, a po za tym chciałbym pojechać z tobą na tą sesję jeżeli oczywiście się zgodzisz.
- Dodasz mi otuchy. - za pomocą jedenej ręki posadził mnie na wyspie kuchennej i podał naleśniki. - Dziękuję.
- Nie ma za co aniele. - upił łyk kawy i pocałował mnie. Zjadłam pyszne śniadanie, umyłam żeby i byłam gotowa do wyjścia. - Już idę. - założył kurtkę. - Aua. - zasyczał.
- Może jednak zostaniesz w domu?
- Nie. Jadę z tobą. - uparł się. Windą zajechaliśmy na podziemny parking. Staĺ tam mój Range Rover. - Zamierzasz prowadzić?
- Tak. Kiedy byłeś tak jakby niedysponowany. - zaśmiałam się. - Dzięki pomocy Eleanor zdałam i mam prawo jazdy. - wyszczerzyłam się wsiadajac do auta. Po chwili ruszyłam i wyjechałam na ulicę.
- Cieszysz się?
- Tak. Dziękuję, że ze mną jedziesz.
- Nie ma za co aniele. - położył rękę na moim udzie. Trochę nią posunął w górę i był centymetry od krocza.
- Nie nawidzę cię.
- A ja cię kocham. - po jakiś pięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Budynek jest ogromny. Ma dziesięć pięter i jest tak jakby cały ze szkła.
- Dzień dobry. Jestem Cassandra Wood i przyszłam do Pana Collina Sparksa.
- Ah tak. Proszę prosto i windą na ósme piętro i do pokoju dwieście czternaście.
- Dziękuję.
- A przepraszam mogłabym dostać od was autograf.
- Jasne. - Li się zaśmiał i wziął notes i długopis przez nią podany. Podpisał się i ja po nim.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - powiedziałam i pociągnęłam bruneta za mną. Windą wjechaliśmy na wskazane nam piętro. Szybko odnalewziwszy pokój zapukałam.
- Proszę. - usłyszałam stlumiony głos. Weszliśmy. - Ooo... Cassandra.
- Cassie. - poprawiłam go.
- James.
- Tak to moje drugie imię. Jestem Liam.
- Dobra nie ważne. - zrobił się lekko czerwony ze złości co mnie rozbawiło. - Więc dziś robimy dziś sesje na dachu tego budynku. Makijażtstka się wszystkim zajmie. Jak dobrze pójdzie to za dwa dni będziesz N okładce Glamour. - powiedział z podekscytowaniem. - Choć. - zaprowadze cię. - we trójkę wstaliśmy i wyszliśmy na korytarz. Na końcu weszliśmy do wielkiego pokoju. Stało tam dużo szaf, a po drugiej jego stronie krzesła, stoliki i lustra. Na każdym były kosmetyki i przedmioty do czesania.
- Cześć. Ja jestem Ellie - blondynka o szarych oczach podała mi dłoń. Ma na oko dwadzieścia pięć lat. - To jest Jane. - dziewczyna o czarnych włosach i niebieskich oczach również mnie przywitała uścisków dłoni.
- Miło poznać. Jestem Cassie, a to mój narzeczony Liam.
- Wzajemnie. Liam możesz sobie usiąść na tam tum fotelu. - pokazała w kąt gdzie stał zielony fotel. Chłopak bez gadania usiadł, a mną zajęły się dziewczyny. Ellie zaczęła mi robić piękny makijaż, a Jane wybierać ubrania. Piękne kreski ze złotym cieniem pięknie wyglądały. Do tego czerwoną szminka i puder. Ubrałam na siebie długie rurki dżinsowe, szarą koszulkę myszką Mini, którą ma na głowie czerwoną kokardę i żółtą marynarkę z pofwiniętymi rękawami trzy czwarte.
- I jak? - zapytałam Liama o zdanie.
- Zajebiście.
***
Robili mi masę zdjęć na minutę. Ja tylko pozowałam. Liam dawał mi wskazówki.
- Dobra. Stańcie razem. Ellie przypudruj Liama. - brunet podszedł do mnie i złapał w talii patrząc głęboko w oczy. Kolejne kilkaset zdjęć. Potem zaczął mnie całować i znów zdjęcia. Pozowaliśmy tak do piętnastej.
- Dobra. To wszystko. Wspaniałe ci poszło i tobie również James. - Li zrobił facepalma. - To... do widzenia.
- Do widzenia.
- Zostaw sobie te ubrania. Ładnie w nich wyglądasz. - powiedziała Jane.
- Dzięki ale...
- Nie. Zostaw je sobie. Dziki za współpracę.
- Nie ma za co. Pa. - pożegnaliśmy się i weszliśmy do windy.
- Jesteś wspaniałą modelką. - pocałował mnie w usta. - Teraz ja prowadzę. - zabrał mi torebkę.
- Wygladsz teraz jak rasowy gej. - wybuchnęłam śmiechem.
- Zazdrościsz?
- Małego?
- Oj to dziś pożałujesz. - uśmiechnął się szelmowsko.
***
Samochodem jechaliśmy w stronę domu.
- Boże ale jestem głodna? - on wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił do kogoś.
- Hej Austin.... A w porzadku... no właśnie po to... tak to co zawsze... znasz adres... no dobra. Dzięki. Pa... - rozłączył się.
- Do kogo dzwoniłeś?
- Kolegi. - Nie chcą ciągnąć tego tematu nie odzywałam się. Zaparkował na poprzednim miejscu i wsiadłam z auta. Windą wjechaliśmy na nasze piętro i weszliśmy do mieszkania. Od razu zostałam przygwożdżona do ściany.
- Teraz pożałujesz. - warknął wpijając się w moje wrażliwe usta. Jechał ręką w górę mojego uda i przygryzał skórę na mojej szyi. Przyjemne prądy szły w dół mojego kręgosłupa. Instynktownie oplotłam go nogami w talii. Chłopak złapał mnie za tyłek i zaczął go szczypać. Wplątałam palce w jego włosy.
- Aua. - pisnęłam. Kierował się ku sypialni. Kiedy doszliśmy polożył mnie na łóżku i zdjął swoją białą koszulkę. Poczyniłam podobnie. Tylko zostawiłam stanik i dół garderoby. Moje baleriny rzuciłam w kąt, gdzie leżała reszta ubrań. Leżałam, a moje nogi zapisały. Liam wszedł na mnie i zręcznym ruchem rozpiął moj stanik wrzucając go po za naszą przestrzeń. Całował moje piersi i brzuch pochylając się. Kiedy dotarł do spodni rozpiął guzik zębami. Za pomocą jednej ręki zerwal moje dżinsy wraz z czerwonymi majtkami. Pomogła mu z jego ubraniem i po chwili byliśmy nadzy. Pchnęłam go powoli na łóżko ze pół siadał i na wpół leżał. Wzięłam jego męskość w rękę i pompowałam i w górę i w dół. Słyszałam jak głośno oddycha. Kiedy wzięłam go do ust ze świtem wciągnął powietrze. Ssałam go i lizałam. Palcami pieściłam jego jaja. Czułam jak pulsuje.
- Nie. - powiedział płytko oddychając. Wziął mnie i położył na brzuchu na naszym łóżku, a sam wstał. Jestem tak bardzo podniecona. Nagle poczułam niespodziewane uderzenie w pośladki.
- Aua. - zapiszczałam bardziej z zaskoczenia niż z bólu. Uderzył mnie tak trzy razy jeszcze. Pośladki mi pulsowały. - Co ty robisz? - zapytał kiedy obrócił mnie na plecy i mocno wszedł we mnie. - Aaaa... - zajęczałam. Paznokciami przeciagałam po jego plecach. Wchodził we mnie gwałtownie, a ja czułam, ze jestem bliżej szczytu. W końcu wszystkie tamy pekły, a mnie oblała błogość. Liam doszedł po kilku ostatnich pchnięciach i opadł obok mnie.
- Kocham cię. Odwrócić się. - wziął oliwkę dla dzieci. Zrobiłam to co chciał i po chwili poczułam jego dotyk na moich bolących pośladkach. Wmasował oliwkę w mój tyłek i po chwili przytulił mnie. Odwróciłam się i wtuliłam w jego tors.
- Mam coś dla ciebie. - sięgnął na szafkę nocną. Podał mi dwie kartki.
- Jedziemy do Paryża?
--------
Hey hey. Jak tam pierwszy dzień wakacji?? Wiem. Rozdział trochę dziwny. Co Wy o nim myślicie??
LOVE. XX.

CZYTASZ
Midnight Memories /L. P/ [cz. 2]
FanficUWAGA! OPOWIEŚĆ ZOSTAŁA NAPISANA 5 LAT TEMU. MOJE ZDOLNOŚCI POPRAWIŁY SIĘ O STO TYSIĘCY PROCENT. MIMO TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA ORAZ DO ODWIEDZENIA RESZTY MOICH PRAC I OCENIENIA MOJEJ TWÓRCZOŚCI. 2 część Cute Memories :*