-Będzie dobrze... - przytuliłem jeszcze mocniej Oscara.
-Proszę państwa a oto pokój Oscara i Leo. Oscar jest tutaj prawie półtora roku, a Leo trafił tutaj niedawno. Leo! może byś w końcu zszedł z kolegi? - puściłem Oscara i usiadłem obok niego.
-To było słodkie. - stwierdziła kobieta. - Czemu tutaj trafiłeś?
-Nadpobudliwość..
-A Ty? - spytała Oscara.
-Próba samobójcza...
-O ile wiem to po próbie samobójczej jest się tutaj około roku..
-Widzi pani jestem jestem dziwnym przypadkiem.
-Idziemy dalej? - zapytał Jack.
Wyszli z naszego pokoju i zamknęli drzwi. Spojrzałem na niego. Miał łzy w oczach.
-Ej nie no nie płacz Oscarku no. - ponownie go przytuliłem.
-Samobójcze myśli ma, ma myśli samobójcze. - odezwał się głos za tych piekielnych drzwi.
-Zamknij się! - wrzasnąłem.
-Samobójcze myśli ma, ma myśli samobójcze. Samobójcze myśli ma, ma myśli samobójcze.
-ZAMKNIJ SIĘ NIE CHCĘ TEGO SŁUCHAĆ! - zatkałem uszy.
-Samobójcze myśli ma, ma myśli samobójcze. - zjawa zaczęła mówić coraz głośniej.
Spadłem z łóżka i zacząłem miotać się po podłodze.
-Przestań, przestań, przestań,
-Czemu nie chcesz tego słyszeć, przecież wiesz, że on tylko o tym myśl.
-NIEPRAWDA!
-Leo uspokój się. - złapał mnie za nadgarstki. - Nie słuchaj tej kreatury.
-Znów leżysz nade mną. Złaź, bo zaraz ktoś wejdzie. - zepchnąłem go ze mnie.
Wstałem z podłogi. Położyłem się na moim łóżku. Nagle coś kopnęło materac aż podskoczyłem na łóżku.
-Przestań no! Dasz mi w końcu spokój?!
-Leo nie zwracaj uwagi. Chodź do mnie. - przesunął się na swoim łóżku, a ja na nie wskoczyłem.
Wtuliłem się w niego. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Ziewnąłem.
-Prześpij się trochę skarbie. - pocałował mnie w czoło.
***
Obudził mnie lekki pocałunek w policzek. Powoli otworzyłem oczy. Przy łóżku klęczał Oscar.
-Przyniosłem obiad. - usiadłem na łóżku a on podał mi talerz z posiłkiem.
-Nie jestem głodny.
-To Cię nakarmię. - zabrał mi talerz.
-Ejeje nie! Nie jestem głodny. Sam to.. - nie zdążyłem dokończyć, bo loczek wepchnął mi do buzi widelec z jedzeniem.
-Nie w ogóle nie byłeś głodny... - powiedział odstawiając pusty talerz.
-Leo? - w drzwiach stanął lekarz. - Mam dla Ciebie świetną wiadomość! Państwo Stelle chcą wziąć Cię do swojego domu!
-Że co?! Ale...ale jak to? - powstrzymywałem łzy.
-Pakuj się, przyjdę za godzinę. - zamknął drzwi.
-Nie chcę! Jezu ja nie chcę! Nie zostawię Cie tutaj samego. - rzuciłem się w ramiona chłopaka.
-Kochanie nie płacz no..
CZYTASZ
Everything I Didn't Say / Bronnor
Fanfiction"Wszystko ma swój początek i koniec. Czasami po prostu koniec jest w nieodpowiednim momencie,ale musimy się z tym pogodzić." DRUGI SEZON NA BLOGGERZE : mentalsecondbronnorfanfiction.blogspot.com 03.19 #9 mental