Oscar wczoraj był jakiś taki.. dziwnie przesłodki i nie mieliśmy żadnej sprzeczki.. nawet najmniejszej. Zaczynam coś podejrzewać, no ale powiedzmy, że jest dobrze.
Czułem w sobie, że już pora wstawać. Wyciągnąłem się i macałem ręką każdy milimetr pościeli, szukając loczka. Otworzyłem powoli oczy, lecz w łóżku byłem sam jeden. Usiadłem na łóżku przecierając oczy.
- Oscar? - Powiedziałem cicho przy czym rozglądałem się po pokoju.
Cisza.
Zdjąłem z siebie kołdrę i wstałem ociężale z łóżka. Skierowałem się ku wyjścia.
Otworzyłem powoli drzwi, wyjrzałem za nie i wyszedłem. Usłyszałem jak ktoś mnie woła.
- Leo! Chodź ze mną ale to migiem! - Ciągnął mnie McCurdy.
Wepchnął mnie do pokoju.
- Co jest?
- Nie wolno Ci chodzić w samej bieliźnie! Dopóki się nie ubierzesz, masz nie wychodzić z pokoju.
- Ale nie ma Oscara..
- Gdzie jest?
- No nie wiem właśnie i chciałem go szukać.
- Poszukasz, jak się ubierzesz. - Stanął w drzwiach. - I żebym drugi raz nie musiał Cię upominać.
Wyszedł.
Jezu, chyba dzisiaj wstał lewą nogą.. Chciałem tylko poszukać loczka..
Podszedłem do szafy, wyjąłem z niej czyste ubranie i ubrałem się. Ponownie wyszedłem z pokoju.
Dzisiaj na korytarzu było jakoś mało osób. Rozglądałem się po wszystkich stronach.
- Oscaaaaaar! - Wołałem.
Nigdzie go nie widziałem. Wszedłem do łazienki.
- Oskarku.. - Słuchałem czy ktoś się nie odezwie, lecz z kabiny wyszedł James.
- O, Leo. Cześć. - Uśmiechnął się.
- Cześć James.. - Nie miałem sił, żeby podnieść swoje kąciki ust do góry.
- Coś się stało?
- Nie widziałeś może nigdzie Oscara?
- Niestety nie.. Ale znajdzie się za niedługo - Poklepał mnie po ramieniu i odszedł.
Gdzie on jest? Wie bardzo dobrze, że nie cierpię kiedy znika i ja nie wiem gdzie jest.. Martwię się o niego.
Rozczarowany wyszedłem z łazienki i stanąłem na środku korytarza, patrząc to w jedną, to w drugą jego stronę.
Zapukałem do jednych drzwi i otworzyłem. W nim byli jacyś chłopcy.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy nie widzieliście nigdzie Oscara?
- A kto to? - Wytrzeszczył oczy jeden z nich.
- Taki wyższy brunet, loczki ma.
- Wczoraj go widzieliśmy, ale z Tobą.
- Czyli nic nie wiecie.. Okej to nie przeszkadzam dłużej. - Zamknąłem drzwi.
Ponownie było z pięcioma następnymi..
Słyszałem to samo. Nikt nic nie wie.. Każdy widział go tylko wczoraj..
- Oscar, gdzie ty do cholery jesteś? - Powiedziałem otwierając kolejne drzwi.
- Leo, coś się stało? - Zapytała Amanda w środku swojego pokoju.
- Nie ma Oscara..
- Jak to nie ma? - Zdziwiła się.

CZYTASZ
Everything I Didn't Say / Bronnor
Fanfiction"Wszystko ma swój początek i koniec. Czasami po prostu koniec jest w nieodpowiednim momencie,ale musimy się z tym pogodzić." DRUGI SEZON NA BLOGGERZE : mentalsecondbronnorfanfiction.blogspot.com 03.19 #9 mental