-Dobra to ja idę na te cholerne badania - rzucił Oscar.
Wyszedł z pokoju. Podszedłem do drzwi i je zamknąłem.
Dobra teraz albo nigdy.
Położyłem gitarę na łóżku Oscara i odsunąłem łóżko. Uklęknąłem przed tajemniczymi drzwiami. Chwyciłem za klamkę i szybkim ruchem otworzyłem drzwi. Zajrzałem do środka. Panowały tam egipskie ciemności. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej latarkę. Powróciłem do otworu. Poświeciłem do środka, ale nic tam nie zobaczyłem. Na jednej ze ścian dostrzegłem drabinę. Opuściłem nogi i zacząłem schodzić na dół. Kiedy moje nogi dotknęły podłogi włączyłem ponwnie latarkę. Zorientowałem się, że jestem na początku korytarza. Przełknąłem głośno ślinę i poszedłem przed siebie.
Ciekawe co takiego jest tutaj, że Oscar zabronił mi otwierać te drzwi.
Oświeciłem podłogę. Były ułożone na niej szare płytki. Poświeciłem na ściany. Były z czerwonego drewna. Coś po nich płynęło. Dotknąłem ściany kciukiem i palcem wskazującym.
Hm... Coś lepkiego.
Włożyłem kciuk do ust.
I słodkiego.
Oświetliłem palec wskazujący. Tą słodką, lepką cieczą okazała się być krew. Przeraziłem się. "WRACAJ DO POKOJU" krzyczał głos w mojej głowie. Nie posłuchałem go i poszedłem dalej. Nie wiem ile szedłem, może minuty, może godziny. Od słodkiego zapachu krwi robiło mi się niedobrze. Nagle przede mną wyrosła ściana. Poświeciłem na nią i ujrzałem mały srebrny przycisk. Wyciągnąłem dłoń i palcem wskazującym wcisnąłem go. Zniknął a na jego miejscu ukazały się ogromne żelazne drzwi. Przełożyłem latarkę do drugiej ręki i ponownie wyciągnąłem dłoń. Chwyciłem za klamkę. Pchnąłem drzwi i wszedłem do środka. Ujrzałem kolejne drzwi. Otworzyłem je. Wszedłem do następnego pomieszczenia. Przy drzwiach wymacałem włącznik. Włączyłem światło. Zasłoniłem oczy. Kiedy już przyzwyczaiły zdjąłem z nich rękę. Ujrzałem szafę. Podszedłem do niej i ją otworzyłem. W środku na wieszakach wisiały lekarskie uniformy. Zdjąłem jeden z nich i założyłem na siebie. Nagle szafa zamieniła się w windę. Wszedłem do środka.
-Witamy doktorze Flynn. - odezwał się kobiecy głos.
Drzwi windy zamknęły się i zacząłem jechać w dół. Po paru sekundach dźwig zatrzymał się. Drzwi otworzyły się a mi ukazało się pomieszczenie jak w bazie NASA. Zszedłem po schodach. Podszedłem do jednego z komputerów. Odsunąłem krzesło i włączyłem monitor. Pojawił się jakiś plik. Wsiadłem aby go przeczytać. Tekst był chyba po hiszpańsku.
Szkoda, że zamiast hiszpańskiego wybrałem włoski.
Wyłączyłem monitor.
-A co ty tu robisz? - odkręciłem się.
Za mną stał doktor McCurdy.
-Ja... Nic.
-Jak tu wszedłeś?
-Znalazłem takie drzwi.
-Ah już wiem jakie. Twój przyjaciel cię nie ostrzegł aby ich nie otwierać?
-No mówił, że mam nie otwierać.
-Czemu go nie posłuchałeś?
-Byłem ciekawy.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła Leo. Mam przykra wiadomość chłopcze. Odkryłeś co tu się dzieje. Teraz muszę cię uciszyć. -chwycił mnie za ramię.
-Spokojnie proszę pana nic nikomu nie powiem
Zaśmiał się.
-Oj Leo... Wiem, że nikomu nie powiesz. Już stąd nie wyjdziesz.
CZYTASZ
Everything I Didn't Say / Bronnor
Hayran Kurgu"Wszystko ma swój początek i koniec. Czasami po prostu koniec jest w nieodpowiednim momencie,ale musimy się z tym pogodzić." DRUGI SEZON NA BLOGGERZE : mentalsecondbronnorfanfiction.blogspot.com 03.19 #9 mental