Rozdział 3

3.2K 144 8
                                    

Cały dzień myślałem o tej cholernej akcji. Avan cały pieprzony dzień chodził w towarzystwie słodko chichoczącej Kathe. To miała być jakaś zemsta? Bo za cholerę nie rozumiem o co mu chodzi!

Zgaduję, że będzie ją bajerował, aż mu ulegnie. Choć z drugiej strony, Kathe nie wygląda na taką, która daje wszystkim dokoła. Zapewne czeka na swojego idealnego księcia z bajki, który się z nią ożeni i będą ze sobą długo i szczęśliwie. Ta, na pewno jest dziewicą.

Och! Jak ja bym chciał wprowadzić ją w te wszystkie zakamarki, które prowadzą do czystej przyjemności. Uczyć ją tego, ile przyjemności może czerpać z dotyku. Nikt nie mówi od razu o seksie. No chyba, że sama by chciała..

Ale na razie wszystkie moje plany niszczy ten zjeb, Avan. Niech sobie weźmie Alison. Nie chcę, żeby zniszczył Kathe. Ona jest taka niewinna i niedoświadczona.

Siedziałem właśnie na stołówce, podczas lunchu. Dwa stoliki dalej siedział Avan z Kathe. Cały czas próbował się do niej dobrać, widziałem to.

Mimo jej bezbronności i niechęci do dalszych czynów, wziął ją na kolana. Nachylił się nad nią i wyszeptał jej coś do ucha. Jej mina momentalnie zrzedła a twarz pobladła.

Zajebie skurwysyna.

Nadal ich obserwowałem, a moje mięśnie napinały się i kurczyły. Brałem głębokie oddechy, bo starałem się jakoś uspokoić.

W pewnym momencie Avan podciągnął Kathe na nogi i złapał ją za przedramię. To ją boli. Byłem wkurwiony. Niech zabiera swoje brudne łapska od jej drobnego ciała.

Nie dumając nad tym dużej pobiegłem za nimi.

Katheriene's POV

Od czasu owego incydentu w klasie minęło kilka godzin. Cały czas w głowie miałam obraz Justina całującego się z tą dziewczyną.. Alison. Zupełnie nie wiem dlaczego. Byłam zazdrosna? To pytanie napastowało mnie już od trzech godzin lekcyjnych. Cóż, muszę przyznać, że Justin jest cholernie seksowny i pociągający, te jego miodowe tęczówki i malinowe usta. Mmm..

Ale jedno muszę przyznać. Dotyk, którym mnie obdarował był o WIELE lepszy od dotyku, który mi oferował Avan.

Właśnie w tej chwili stałam przyciśnięta do szafek, a nad moją twarzą pochylał się ten dupek. Ten sam dupek, który mówił mi, że mam uważać na Biebera, bo on będzie chciał tylko jednego. Pff, o ironio.

Ten zwrot ostatnio często występuje w moim słowniku.

Gdy Avan wziął mnie na kolana podczas lunchu, myślałam, że to nic takiego, że to tylko przyjacielska zabawa, ale gdy chwilę później wyszeptał mi do ucha te obrzydliwe słowa.. 'Mam na ciebie ochotę, kochanie' Te słowa przypomniały mi trochę Justina, ale znów powtarzam, gdy Bieber to mówił, to niosło ze sobą jakieś iskierki, a teraz? Teraz nie czuję najmniejszej chemii.

Avan wpił się w moje usta, rozbijając swoje wargi o moje. To było okropne doświadczenie. Być całowanym przez kogoś, wbrew własnej woli.

Starałam się od niego odsunąć, ale to nic nie skutkowało. Chłopak pod wpływem moich kroków postanowił mnie jeszcze mocniej przybić do szafek. Zajęczałam z bólu. Kłódki od metalowych drzwiczek wbijały się w moje ciało. Po moim policzku poleciała pojedyncza łza. Avan odsunął się ode mnie i spojrzał prosto w moje zaszklone oczy. Jego tęczówki nie wyrażały nic poza pożądaniem. Mogę śmiało powiedzieć, że się go bałam. Był przerażający...

Nie odwracając uwagi od moich oczu uderzył mnie z impetem w twarz. Zaskowyczałam z bólu.

Mój policzek był cały zaróżowiony i mokry od niekontrolujących łez.

- A teraz słuchaj, suko! Zrobisz wszystko co ci każę, albo będziesz mnie błagała, żebym przestał. Możesz wybrać; przyjemność czy ból?

- Ból.

Rozniósł się znajomy mi głos tuż zza pleców chłopaka, który mnie napastował. Wychyliłam się na tyle na ile pozwalała mi przestrzeń i zaniemówiłam. To on.. on mnie ratuje.

Ostatnie co pamiętam to ostry cios w szczękę Avana i upadek. Później była już tylko wszechogarniająca mnie ciemność. Zemdlałam.


***



Never Look Back || j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz