Rozdział 29

1.5K 67 1
                                    

Chyba zaraz spalę się ze wstydu, a moja maska Obojętnej Na Wszystko spadnie i rozbije się na setki kawałków.

Justin Pieprzony Bieber, widział mnie nago. I tu nie chodzi o fakt, że mi to przeszkadza (bo rzeczywiście tak jest). Po prostu czuję wszechogarniającą mnie niepewność.

Co jeżeli mnie wyśmieje? Może uzna moje ciało za niedoskonałe... Ale chwila, przecież przyznał, że mam seksowny tyłek, więc czego tu się bać?

Może świadomości, że to ja, a nie on, bezceremonialnie zrzuciłam ręcznik ze swojego ciała, narażając je na niebezpieczeństwo, ze strony Pana Wszystkomogącego.

Dosłownie, czuję jak moja twarz pąsowieje. Przypomniałam sobie, że nadal stoję w samej bieliźnie wystawiona na jego zboczone myśli. Ugh!

Chwytając szlafrok z szuflady, nałożyłam go szybko, starając się chociaż stwarzać pozory.

Spokojnie Katheriene. Nic się nie stanie, wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Odwróciłam się w stronę okna, za którym tak jak podejrzewałam, cały czas stał - a może raczej siedział lub kucał, sama nie wiem - Justin.

Nie można pominąć również tego, że dotrzymywał mu towarzystwa ten jego arogancki uśmieszek, którym zawsze powalał mnie (dosłownie i też nie) na kolana. Był on taki uwodzicielski, ciężko się mu oprzeć.

I kiedy oblizuje usta w ten zmysłowy sposób..

Pomachał mi bezczelnie, a ka raz jeszcze pokazałam mu środkowego palca. O tak, ten wieczór jest moją sztuką zatytułowaną Pieprz się Bieber, napisana zostanie przeze mnie. A w zasadzie, to jestem w trakcie jej tworzenia.

Idiota. Śmieje się ze mnie. Hmm.. skoro tak, to może sobie posiedzieć na zewnątrz.

Uśmiechnęłam się do niego, zdecydowanie przesłodzenie i podeszłam do okna.

Poruszył zabawnie brwiami, a jego uśmiech zdecydowanie się powiększył. Boże, gdyby nie zaistniała sytuacja, uznałabym to nawet za pociągające, ale teraz? Kiedy jestem praktycznie na granicy wybuchu? Och, nie...

Łapiąc za rolety, pociągam je w dół i chyba zaskakuję nas obojga, wysłaniem całusa w stronę szyby. A później widzę już tylko głęboką zieleń przed oczami.

Chichoczę pod nosem i doskakuję do garderoby, by wybrać jedną z koszuli nocnych. Narzucam na siebie jeszcze czarną podomkę i wracam z powrotem do sypialni.

Zauważyłam, że ekran mojego telefonu zamigotał a dźwięk wibracji rozniósł się po drewnianym blacie biurka. Czyżby Pan Zbyt Pewny Siebie, zaczął się frustrować? Och, jak mi przykro, chwileczkę.. jednak nie.

"Radzę ci mnie wpuścić, księżniczko. Chyba, że chcesz, abym złożył niezapowiedzianą wizytę twoim rodzicom, jako twoja osobista seks zabawka ;)x"

Co kurwa!?

Dobra, koniec żartów.

Podnoszę rolety, a moim oczom znów ukazuje się ten cudowny widok. A mianowicie; Cudowny Chłopak, który siedzi rozkojarzony, ale gdy tylko nasze spojrzenia krzyżują się, jego twarz ożywa, a on znów staje się uroczo-pociągający.

Zrezygnowana otwieram swój mały balkon, a on nie czekają na pozwolenie wchodzi do mojej sypialni i rzuca się na łózko. Ojj, chłopcze. Stąpasz po cienkim lodzie.

- Powiesz mi, co ty tu do cholery, robisz? - wysyczałam.

- A na co ci to wygląda, księżniczko? - zachichotał, a wszystkie zapory jakie do tej pory trzymały moje nerwy na wodzy, puściły.

Never Look Back || j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz