Minął niecały miesiąc. Tak, to niesamowite. Jak taka szara myszka jak ja stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób na korytarzu? Zawdzięczam to mojemu przyjacielowi. Właśnie, jak to pięknie brzmi, prawda? Mój przyjaciel. Mój najlepszy przyjaciel.
Od kiedy Justin i ja się przyjaźnimy, ludzi traktują mnie zupełnie inaczej. Z szacunkiem. Ale prawdę mówiąc nie zwracam na to szczególnej uwagi. Nie interesują mnie inni, oprócz jednej osoby. Justin.
To on ten miesiąc spędzał ze mną praktycznie każdą chwilę dnia. Nie mówię tylko o szkole.
Spotykaliśmy się poza szkołą. Na przykład u mnie w domu na wieczorze filmowym.
Ja przygotowywałam jedzenie i napoje a on przynosił filmy.
Głównie horrory, ale domyślam jakie są tego powody. Sama boję przyznać się przed sobą ale taka jest prawda.
Zawsze gdy zaczynamy oglądać siedzimy na dwóch końcach kanapy, ale gdy film dobiega końca zawsze kończę na jego kolanach, w jego objęciach a co najlepsze na podłodze. Czy tylko mnie to przeraża?
Często, Justin wyciąga mnie z domu na spacery lub do wesołego miasteczka. Co najmniej raz w tygodniu chodzimy razem na kolacje nie wspominając już o wspólnych obiadach na mieście.
Justy jest cudowny. Jako przyjaciel i jako chłopak. Dziwi mnie to, że nikt wcześniej tego nie zauważył.
Wszyscy widzą tylko tego złego chłopca. Mówią, że to przez jego pracę. Prawda jest taka, że nigdy nie rozmawiałam z Justinem na temat jego zarobków, bo zawsze gdy zaczynałam mówić coś na ten temat, on przybierał poważną postawę i robił się szorstki względem mnie, a ja wolę kiedy jest taki kochany i opiekuńczy.
Właśnie teraz wracałam spacerem do domu po zajęciach.
Był koniec lata więc pogoda była dość pochmurna. Niebo snuły ciemne chmury, a delikatny wiaterek przypominał o tym, że już niedługo jesień.
Pomimo tego, że do jesieni mamy jeszcze trochę to temperatura w naszym mieście była już bardzo niska. Dlatego wszyscy chodzili w grubszych kurtkach i szalikach.
Mi wystarczyła chusta przewieszona przez ramiona i czapka z rzemykami.
Powoli kroczyłam w stronę domu. Niestety nie mogłam wracać z Ryan'em bo miał zajęcia dłuższe o dwie godziny. Jednak nie przeszkadzało mi to. Właśnie w takich chwilach jak ta mam czas aby pomyśleć i uwolnić się od świata zewnętrznego.
Myślałam o więzi, która jest pomiędzy mną a Justinem. Mam wrażenie, że mogłabym zrobić dla niego wszystko. Dosłownie. Przy nim czuję się taka bezpieczna i chroniona.
Uśmiechnęłam się mimowolnie na myśl o jego osobie. Zawsze rumienię się, gdy spogląda na moje usta. Wydaje się być w tedy taki romantyczny i tajemniczy. Jakby chciał mi powiedzieć: "Chcę cię pocałować, ale pomęczę się z tobą".
Taa, to było bardzo męczące. Ta podświadomość, która mówiła ci, żebyś jednak go pocałowała, ale z drugiej strony wiesz, że to może zrujnować waszą przyjaźń. A on jest dla ciebie wszystkim, Katheriene. Cichy głos w mojej głowie podpowiadał mi.
Muszę odpocząć od tego wszystkiego.
Moją "walkę z myślami" przerwał mi klakson samochodu. Odwróciłam się i mój wzrok pokierował się do czerwonego porsche, które bardzo dobrze znałam. Justin.
Samochód podjechał bliżej chodnika, a przyciemniana szyba zjechała niżej ukazując mi uśmiechniętą twarz mojego przyjaciela.
- Podwieźć panią? - zapytał i poruszył zabawnie brwiami.
Zachichotałam, na co uśmiech chłopaka jeszcze bardziej rozprzestrzenił się na jego ustach.
- Czy my się znamy? W szkole uczono mnie, że z nieznajomymi się nie rozmawia. - odparłam opierając się zalotnie o otwarte okno pojazdu.
Wzrok chłopaka automatycznie spadł na moją delikatnie odkrytą klatkę piersiową. Faceci.
- Jesteś idiotą, Justy. - znów zachichotałam, a chłopak jak na złość przybrał minę obrażonego.
- No ej, tylko mi nie mów, że się obraziłeś? - nie mogłam opanować uśmiechu krążącego na mojej twarzy.
- Obraziłem. - wydukał spoglądając na przeciwległą szybę.
Westchnęłam i teatralnie przewróciłam oczami.
Otworzyłam drzwi samochodu i usiadłam na miejscu pasażera.
Pochyliłam się w stronę szatyna i zauważyłam jak ukradkiem spogląda na mój dekolt. Położyłam dłoń na jego udzie lekko je ściskając. Po ciele Justina przebiegł niekontrolowany dreszcz. Właśnie o to mi chodzi.
Nachyliłam się tak, że mój nos stykał się ze skronią przyjaciela. Zahaczyłam ustami o jego ucho, przejeżdżając językiem pod uchem chłopaka.
Słyszałam jego przyśpieszony oddech i nierównomierny puls przechodzący przez jego ciało.
Ręką spoczywającą na jego udzie przejechałam nieco dalej znajdując się niebezpiecznie blisko krocza chłopaka.
Justy nabrał głęboko powietrza zaciskając zęby.
Zapowiada się bardzo ciekawie.
Nadgryzłam płatek jego ucha i szepnęłam.
- Nadal się gniewasz, Jay?
Justin przeniósł na mnie swój wzrok, a na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech.
Chwycił mnie szybko za biodra i usadził dobie na kolanach tak, że moje nogi były przewieszone po obu jego stronach.
Teraz dokładnie mogłam wyczuć niemałą wypukłość rosnącą w jego spodniach.
Szatyn nachylił się nad moją twarzą tak, że mogłam wyczuć jego gorący oddech na swoich ustach.
- Kiedyś mi za to zapłacisz, księżniczko. Prędzej czy później będziesz moja.
Po moich plecach przebiegł bardzo przyjemny dreszcz, który od czasu do czasu pojawiał się tylko i wyłącznie w obecności Justina.
Chłopak musiał to zauważyć bo uśmiechnął się bezczelnie, ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
- Wybieram drugą opcję, kochasiu. - odszepnęłam i już chciałaś zejść z jego kolan, ale mnie przytrzymał jeszcze bardziej dociskając do swojego ciała.
- Dokąd się wybierasz, księżniczko? Mi nie przeszkadzasz.
Zboczeniec.
- Tobie może nie, ale najwidoczniej jemu tak. - odparowałam i wskazałam dłonią na krocze Justina.
Chłopak przygryzł wargę spoglądając na mnie spod swoich długich rzęs. Ta warga sama prosi się, żeby ją ugryźć.
Zaczepiłam palcem o dolną część jego ust uwalniając ją z tam tond. Na jego twarz znów powrócił ten intrygujący uśmieszek.
- On cię potrzebuje tak samo jak ja.
Pokręciłam z nie do wierzeniem a zarazem rozbawieniem głową i zsiadłam z jego ciała obok, na fotel.
Chłopak zaśmiał się się w głos i ruszył, a ja rozmyślałam jak by było, gdybyśmy na prawdę byli parą.
Może właśnie tak ma być? Nie oszukuj siebie, Katheriene. Wiesz o tym, że go pragniesz.
Pozostało pytanie, czy aby na pewno tego nie pożałuję?
***
Miłego weekendu xx
CZYTASZ
Never Look Back || j.b.
FanfictionNie jest to kolejna opowieść o niebezpiecznym życiu nastoletnich przestępców, czy o nastolatkach żyjących samym seksem i narkotykami. Jest to historia o młodej Katherine Mitchelle, która walczy z demonami przeszłości i niesprawiedliwością, która ni...