- Nie patrz tak na mnie! - Justin parsknął cichym śmiechem wpatrując się we mnie.
Jesteśmy w trakcie wybierania filmu. Dla niektórych tak łatwa czynność przynosi tak wiele kłopotów.
Mówiąc o "niektórych" mam na myśli mnie i Justina.
Kłócimy się o to, czy oglądamy Pamiętnik czy może raczej Keith.
Najbardziej zdziwił mnie wybór chłopaka. No bo, który mężczyzna, wybiera film, w którym gra jeden z najseksowniejszych facetów z całej Ameryki?
- Po prostu nie wierzę, że chcesz oglądać seksowny tyłek Jesse'ego McCartney'a - muszę przyznać, że droczenie się z nim sprawia mi błogą przyjemność.
- Ej! Skarbie, nie zapędzaj się tak. Może i ma seksowny tyłek, ale nie tak seksowny jak mój - zaśmiał się.
Nie mogłam powstrzymać chichotu, który wypełnił pokój odbijając się od jego pustych ścian.
- Nie wierzę, że to powiedziałeś - jeszcze większy chichot wydostał się z moich ust, więc aby choć trochę przytłumić swój śmiech schowałam twarz w poduszce.
Jego szorstkie dłonie spoczęły na mojej talii łaskocząc mnie nieznacznie, tym samym przyprawiając o kolejne salwy śmiechu.
- J... Justin! Pro... Proszę, przestań! - pomimo moich błagań nie zaprzestał, a ja powoli czułam, że w kącikach moich oczu, zbierają się łzy. - Bo obudzisz rodziców!
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaprzestał.
Usiadł naprzeciwko mnie uśmiechając się tajemniczo. Jednak dużo większą tajemnicę skrywały jego oczy niż uśmiech. Kryła się w nich jakaś mroczna obietnica, która samym swoim pragnieniem sprawia, że temperatura w pokoju robi się coraz wyższa.
- Justin - wyszeptałam. To uczucie było wręcz nie do zniesienia.
Zauważyłam, że uśmiech z jego twarzy zaczął przygasać, a zastąpił go pewien siebie grymas. Mięśnie mu się rozluźniły, a sylwetka lekko zgarbiła, tak jakby przygasła.
Wydawał bym się uspokojony, podczas gdy ja nie wytrzymywałam napięcia, jakim było dla mnie to okrutne oczekiwanie.
- Czy coś się stało, Kate? - zapytał.
Na plecach przebiegł mi dreszcz, którego skutki poczułam aż w zakończeniach stóp.
- Czy.. umm, czy możemy po prostu iść spać? Nie sądzę aby film był teraz, eee... dobrym pomysłem - nie jestem pewna, czy nie zabrzmiało to jak pytanie.
Nie rozumiem, co się ze mną dzieję? Przecież to nic wielkiego, powtarzałam sobie.
Siedzę sobie tylko z jednym z najprzystojniejszych chłopaków jakich znam, u siebie w pokoju, na łóżku i mam zamiar spędzić z nim noc.
Oczywiście nie mam na myśli żadnego wysiłku fizycznego.
- Oczywiście, księżniczko - uśmiechnął się do mnie przesłodko i wstał z łóżka.
Och, mam nadzieję, że mój stary Justin wrócił.
Czasami kiedy nabiera tej pewności siebie, czuję się przed nim dosłownie naga. Tak, jakbym była obnażona dla jego oczu i całkowicie bezbronna. Tak, jakby jego oczy były wstanie prześledzić każdy kawałek mojej skóry.
Zaobserwowałam nadzwyczajną lekkość w jego ruchach. Zupełnie jakby się nie krępował i nie miał odruchu niepewności, czy też tego wstydu, który łapie mnie za każdym razem, kiedy jestem w jego towarzystwie.
- Ile razy rozbierałeś się w pokojach innych dziewcząt? - wypaliłam nagle.
Słowo daję, że moje oczy powiększyły się dwukrotnie.
Justin zastygł w bezruchu, a po chwili okręcił powoli głowę i spojrzał na mnie uważnie.
- Dlaczego pytasz? - zapytał podejrzliwie, a ja wręcz krzyczałam sama na siebie w myślach, za to, że jestem aż tak wielką idiotką
Cholera! Katherine, czy ty kiedykolwiek pomyślisz zanim coś powiesz?
- Nie wiem, może lepiej o tym zapomnimy - nawet teraz jestem pewna, że mój głos brzmiał co najmniej jakbym sama chciała pokazać brak mojego przekonania we własnej sprawie.
- Nie, Kate. Ja i ty dobrze wiemy, że tak szybko o tym nie zapomnimy. Powiedz mi, dlaczego się o to zapytałaś? - zapytał nieugiętym tonem. Brzmiał bardzo poważnie, a przecież to jest Justin. Nie sądziłam, że jest on wstanie zdobyć się na taki ton. Brzmiał niemal oskarżycielsko.
- Cóż ja... Po prostu dziwnie się czuję - zdołałam z siebie wykrztusić.
Na jego twarzy pojawił się ten sławny enigmatyczny uśmiech. Zastanawiam się, jak to możliwe, że potrafi być tak seksowny. Wiem, że to dziwnie brzmi, szczególnie w moich ustach, ale właśnie taka jest prawda.
Jako jeden z nielicznych mężczyzn działa właśnie na mnie w ten szczególny sposób. Mam na myśli, samo jego spojrzenie potrafi sprawić, że robię się mokra. Dosłownie.
- Twoje dziwne uczucie sprawia, że mam wątpliwości do zostania tutaj. Może lepiej będzie jeżeli już pójdę - dokończył coraz cichszym i bardziej zachrypniętym głosem.
Kiedy miał już wstawać, podniosłam się szybko i odezwałam stanowczo zbyt głośno:
- Nie, zostań!
I zamarłam. On też zamarł. Oboje staliśmy na przeciwko siebie nieruchomi, wpatrzeni wzajemnie w swoje oczy, tak, jakbyśmy chcieli pochwycić z nich kawałki naszych zagubionych duszy.
- Zostań - szepnęłam.
Widać, że ciężar jaki dźwigał na plecach, opadł niezmiernie.
Posłałam mu delikatny uśmiech i spuściłam głowę. I co teraz?
- Teraz pójdziemy spać, księżniczko - zaśmiał się nadal ściszonym głosem, a ja poczułam jak na moje poliki wkradają się plamy krwistej czerwieni.
- No już, mała. Posuń się - powiedział.
Trochę niezgrabnie wykonałam jego polecenie i ukryłam się wśród jednej z poduszek przykrywając się kołdrą pod samą szyję.
Justin stał chwilę nade mną, przypatrując się moim nieudolnym próbą schowania swojego ciała, przed jego rozbawionym wzrokiem.
Nagle znikąd uderzył piorun, a ja podskoczyłam przerażona. Mogłabym przysiąc, że słyszałam własny puls, a fakt, że cholernie boję się burzy, w cale nie pomagał.
- Boisz się burzy? - odezwał się siadając na materacu po drugiej stronie.
Zerknęłam na niego i okręciwszy głową, szybko przytaknęłam czekając na kolejny huk.
Westchnął mocno i rzekł:
- Choć tu.
Nie zwlekając ani chwili dłużej, wręcz rzuciłam się na niego, a jego silne ramiona objęły mnie w żelaznym uścisku.
- Ze mną nic ci nie grozi, kochanie - szeptał kołysząc nami w te i drugą stronę, a ja starałam się unormować mój oddech.
Przyciskając się mocniej do jego ciała, podniosłam głowę, by wyszukać jego brązowych, lśniących oczu.
- Obiecujesz? - mój głos był nie mocniejszy od szeptu.
- Zawsze.
***
Tak na dobranoc.
Dobranoc.
![](https://img.wattpad.com/cover/38422882-288-k368968.jpg)
CZYTASZ
Never Look Back || j.b.
Fiksi PenggemarNie jest to kolejna opowieść o niebezpiecznym życiu nastoletnich przestępców, czy o nastolatkach żyjących samym seksem i narkotykami. Jest to historia o młodej Katherine Mitchelle, która walczy z demonami przeszłości i niesprawiedliwością, która ni...