Justin's POV
Nadal trzymałem Katheriene w moich ramionach. No, może ona trzymała się moich ramion, a moje dłonie pokrywały jej pośladki, ale to tylko szczegół. Oboje ciężko oddychaliśmy. Na pewno czuła się co najmniej skrępowana tym co się dzieje.
Dość niska kobieta o ponętnych kształtach stała u progu drzwi, przyglądając nam się. Ej, nie oceniajcie mnie, jestem tylko facetem. A z resztą, była bardzo podobna do Kathe, jednak była starsza. To pewnie jej mama, tak na pewno.
Ale pomimo to, że była piękną kobietą, nikt nie dorównuje mojej, słodkiej dziewczynie. Tak, nazwałem Kathe moją dziewczyną, ale ona o tym wiedzieć nie musi.
- Katheriene?! - powtórzyła, ale nieco ostrzej.
Aby złagodzić sytuację, puściłem jej cudowne ciało i objąłem ją w talii mocno do siebie przyciskając.
- Cześć mamo - jej głos był niewzruszony. Wygląda na to, że moja Kathe uwzględnia pozory. Udaje obojętną, ale czuję jak się strasznie spina. Aby dodać jej nieco odwagi zacząłem ją na przemian ściskać w boki i głaskać.
- Możesz mi wytłumaczyć co się właśnie stało? - zapytała o niebo spokojniej. Widać, że zmiany nastrojów w ich rodzinie są normalne.
Kathe spuściła głowę by ukryć zaczerwienione policzki, na co nie sposób było się nie uśmiechnąć. Nie mogłem jej tak teraz zostawić. No Bieber, czas najwyższy wykazać się kulturą osobistą.
Odsunąłem od siebie nieco Kathe, ale na tyle, żeby mieć ją cały czas przy sobie. Spojrzała się na mnie zmieszana, a ja tylko posłałem jej spokojny uśmiech. Czy to dziwne, że nie czułem zdenerwowania? No wiecie, przed rodzicami dziewczyny, w której się kocham?
- Miło mi panią poznać. Nazywam się Justin - posłałem jej swój najlepszy uśmiech, a jej twarz złagodniała. Spuściła głowę by ukryć rumieńce, które niestety (a może -stety) zauważyłem. Tak, od razu widać, że to matka Katheriene.
W końcu uchwyciła moją dłoń w mocnym uścisku i przywitała się nieśmiało. Boże, dziękuję ci za mój urok. Tak tylko mówię..
- Um.. tak, eee.. miło cię poznać, um.. Justin. Nazywam się, Rebekah. Jestem, eee.. mamą Katheriene. A ty jesteś jej...?
Spojrzałem się na nią czekając aż do kończy. Bardzo czekałem na to by powiedziała, że jestem jej chłopakiem. Biorąc pod uwagę te wszystkie pocałunki i pieszczoty... Wyglądaliśmy i zachowywaliśmy się jak para, nie? Jednak moje ślepe prośby nie zostały wysłuchane i zbłądziły, sprawiając szczęśliwym kogo innego.
- Justin, to mój najlepszy przyjaciel, mamo.
Uśmiech kobiety wręcz rozświetlił pomieszczenie. Ja chyba na prawdę nigdy nie zrozumiem kobiet.
- Mówisz, że tylko przyjaciel? - zaśmiała się i mogę powiedzieć, że jej śmiech był taki sam jak Kathe.
Katheriene zarumieniła się, mocno. Nie sposób było się nie uśmiechnąć. Przyciągnąłem ją do siebie mocniej, tak że wpadła na mój tors i pocałowałem jej czoło.
- No już dobrze, skończcie te czułości, puki nie ma twojego taty.
Kathe nagle się spięła. Jakby wspomnienie o jego osobie wywołało dość nieprzyjemne uczucie. Czułem się dziwnie.
Spojrzała na mnie, a jej oczy przybrały ciemniejszego koloru. Były przerażone. Złapała mnie mocniej za ramie i schyliła do siebie.
- Dziękuję ci za pomoc z bratem, ale na prawdę musisz już iść - wyszeptała dotykając ustami mojego ucha. To było cholernie podniecające, i gdybym mógł, rzuciłbym się na nią ponownie, ale niestety nie byliśmy sami.
- Jesteś pewna, księżniczko? - zapytałem, a ona niemal natychmiast pokiwała energicznie głową.
- W porządku - znużenie było niemal namacalne w moim głosie, ale nie umiem kryć tego, jak zawiedziony byłem obrotem spraw. - Miło było panią poznać, pani Green. Do zobaczenia, Katheriene.
Nachyliłem się by musnąć jej usta, ale ona w ostatniej chwili odchyliła głowę. Oszukany natrafiłem na jej policzek.
Westchnąłem ciężko i jeszcze raz musnąłem jej policzek. Kłaniając się na do widzenia zerknąłem na Kathe. Wydawała się być smutna, ale też zła. O co do cholery chodzi?
Katheriene's POV
Boże, jakie to żenujące! Mama nakryła mnie na całowaniu się z Justinem. Właściwie to po cholerę ja się z nim całowałam?!
- Więc.. Jak długo znacie się z Justinem? - moja mama nie poddawała się tak łatwo. To powoli stawało się irytujące.
- Mamo! Po raz ostatni mówię ci, że to tylko przyjaciel - przewróciłam oczami i odwróciłam się do niej plecami.
Właśnie przygotowywałyśmy kolację dla taty. Jak zwykle się spóźnia, chociaż dzisiaj to nawet lepiej. Przynajmniej nie nakrył mnie i Justina, w pokoju.. Tak jak mama. Ugh!
- Córcia, w twoim wieku ja też miałam swoje romanse i uwierz mi, że to nie jest powód do wstydu. Jednak..
- Mamo! Przestań, proszę cię - jestem na prawdę zażenowana. Bo nie ma to jak rozmawiać z matką o jej romansach i młodości, która przeminęła jak zeszłoroczny śnieg. Dobrze, może odrobinę przesadzam, ale zrozumcie mnie do cholery!
- Nie przerywaj mi, jak do ciebie mówię. Chciałabym ci powiedzieć, że nie podoba mi się ten cały Justin - no okay. Teraz mnie zaintrygowała.
- Co masz na myśli..?
Gdy nabierała powietrza by mi odpowiedzieć, z góry usłyszałam jakiś hałas. Ryan!
- Wiesz co mamuś, może porozmawiamy o tym kiedy indziej.
I nie dając jej już szansy na odpowiedź, rzuciłam się biegiem w stronę swojego pokoju.
Wparowałam do środka i trafiłam na czyiś twardy tors. Zerknęłam w górę i zobaczyłam grymas na twarzy brata.
Nagle zebrała się we mnie cała złość, nazbierana z dzisiejszego dnia.
Samotny wieczór, dziwne zachowanie Ryana poprzedzone narkotykami, nieszczęsny pocałunek z Justinem, przyłapanie przez mamę i jej ciągłe pytania, brak ojca..
Z całej siły zamachnęłam się uderzyłam go w tył głowy dając upust emocjom.
- Co to cholery, Kathe! -wydarł się na mnie łapiąc się za głowę.
- Żarty sobie robisz? Co. Do. Cholery?! To w takim razie ja zapytam się ciebie, skąd miałeś narkotyki?!
Jego źrenice rozszerzyły się to nienaturalnych rozmiarów i wpatrywał się we mnie tępo. Ha, znam twój słaby punkt, Ryan! Zostało pytanie; w co on się do cholery wpakował?
***
Zdaję sobie sprawę, że jest to krótki rozdział, tak jak inne (lol), ale jeżeli zdążę, to rano dodam jeszcze jeden.
Są tu jacyś fani My Chemical Romance?
CZYTASZ
Never Look Back || j.b.
FanficNie jest to kolejna opowieść o niebezpiecznym życiu nastoletnich przestępców, czy o nastolatkach żyjących samym seksem i narkotykami. Jest to historia o młodej Katherine Mitchelle, która walczy z demonami przeszłości i niesprawiedliwością, która ni...