To był idealny moment. Chciałam tego i jestem pewna, że on też tego chce. Te wszystkie znaki pojawiające się w mojej głowie. Wszystko sprowadzało mnie do Justina. Każda ścieżka, którą bym nie poszła, zawsze kierowała mnie do jego osoby.
Kochałam go za to i zarazem nienawidziłam, że był taki, jaki był. Ale w końcu to on. Nie udaje nikogo innego i jest ze mną szczery.
Zwolnij.. właśnie się przyznałam, że go kocham? Tak, można tak powiedzieć. Choć właściwe określenie to: zakochiwanie się.
Nie jestem pewna, czy go kocham, ale z pewnością coś do niego czuję.
Nasze ciała były tak blisko siebie. Nosy się stykały, a usta były praktycznie złączone. Wszystko wokół wydawało się być niczym. Dosłownie jakby czas się zatrzymał.
Nie słyszałam nic, oprócz naszych przyspieszonych oddechów. Miałam przymknięte powieki, ale doskonale się orientowałam, co się dzieje dokoła mnie.
- Pragnę tego, księżniczko - Justin wyszeptał nachylając się jeszcze bardziej.
Kiedy miał już położyć swoje usta na moich i zatracić się w pieszczocie, którą bym go obdarowała, stało się coś, czego nikt z nas się nie spodziewał.
Ten idealny moment przerwał dzwonek telefony informujący o nowym połączeniu.
Odskoczyłam od Jus'a jak poparzona, marząc by ziemia się rozstąpiła i wessała mnie do najgłębszych czeluści tego okropnego i bezuczuciowego świata.
Justy zacisnął mocno powieki i ułożył usta w cienką linię.
- Dlaczego wszystko musi się zawsze spierdolić.. - to brzmiało bardziej jak ciche westchnienie zabarwione stwierdzeniem, a nie pytanie odnośnie mojej osoby.
Westchnął ciężko siadając i nachylając się nad telefonem. Obserwowałam bacznie jego każdy ruch nadal oszołomiona całą sytuacją, która miała zajście, zaledwie sekundy temu.
- Ta - prychnął, wygląda na to, że nie jest zadowolony- ,czy coś może jeszcze bardziej zjebać mi dzień? - po krótkiej chwili naszej ciszy i przeciągłego dzwonku telefonu, zdecydował się go odebrać.
- Co? - zapytał niezbyt przyjemnie. Nie rozumiem w jaki sposób, z tak cudownego i czułego chłopaka zmienia z w tak oziębłego. To zupełnie do siebie nie pasuje. To jak dwa odmienne i nie pasujące do siebie kawałki, puzzla, które mimo wszystko trzeba połączyć. Jedynym wyjściem jest taśma i klej, ale.. Dobra, wracamy to teraźniejszości. Muszę zachowywać się w miarę spokojnie, aby nie zauważył u mnie żadnych oznak speszenia, choć będzie to nie lada wyzwaniem. Sama nie wiem po co odstawiam tą całą szopkę. Może po prostu nie chcę pokazać mu, że jestem z jakiejś strony słaba? Że od czasu tego przykrego incydentu z Avan'em stałam się silniejsza?
Chciałabym znać odpowiedź na te pytania..
- Do kurwy nędzy! Nie mogłeś zadzwonić do Rick'a?! - jego głos stawał się coraz ostrzejszy, a po moim ciele przechodziły fale dreszczy, które nie były mi dotąd znane.
Nigdy wcześniej się tak nie czułam w obecności Justina. Czyżbym odczuwała strach? Nie.. to paranoja. Choć moje uczucia są mieszane.
Rządzą mnie same chłodne emocje, których nie jestem w stanie odgadnąć. Marzę by Jus się uspokoił i znów był kochającym i sympatycznym chłopakiem, zamiast tego nieczułego i zimnego drania, który jest w stanie rozwalić wszystko na swojej drodze.
Niespodziewanie Justin wstał z sofy unosząc ręce nad głowę i krzycząc do słuchawki telefonu.
Założę się, że gdyby nie moja klatka piersiowa, moje serce leżało by teraz na chwiejącym się stoliku. Teraz mogę się śmiało przyznać, że jestem przerażona jego zachowaniem.
CZYTASZ
Never Look Back || j.b.
FanficNie jest to kolejna opowieść o niebezpiecznym życiu nastoletnich przestępców, czy o nastolatkach żyjących samym seksem i narkotykami. Jest to historia o młodej Katherine Mitchelle, która walczy z demonami przeszłości i niesprawiedliwością, która ni...