Gdzieś daleko od domu

26 2 0
                                    

Jechaliśmy jakiś czas. W aucie panowała cisza, a ja byłam tak zamyślona, że nawet radio wydawało się wyłączone. Z zamyślenia wyrwał mnie on.
- Hej co się dzieje, od kiedy wyjechaliśmy nie odezwałaś się ani razu.
- Nic się nie dzieje, po prostu się zamyśliłam.
Próbowałam się uśmiechnąć, ale nie wychodziło mi to. Zapewne gdyby nie to, że Michał przyjechał do mnie teraz leżała bym w swoim pokoju i płakała.
- Przecież widzę. Chyba nie jesteś smutna z powodu naszego pocałunku??
Siedziałam nic nie mówiąc, poszukał najbliższego parkingu zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Nie o to chodzi. Chodzi o mojego byłego, to on wtedy chciał mnie zgwałcić. Był dzisiaj u mnie i znowu próbował, ale tata akurat przyjechał do mnie. Zaczęłam płakać, on momentalnie wysiadł z samochodu odszedł go i otworzył drzwi od pasażera. Pomógł mi wysiąść podając mi rękę. Gdy już stałam przytulił mnie i scałował moje łzy.
- Nie płacz skarbie, wszystko będzie dobrze, nie pozwolę cie skrzywdzić. No już nie lubie, gdy płaczesz. Zobaczysz pożałuje jeszcze tego, że cie dotknął.
Staliśmy tak, aż się uspokoiłam, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy dalej.
Nawet nie wiem kiedy usunęłam. Obudziły mnie delikatne buziak w usta i jego słodki aksamitny głos.
- Wstawaj śpiochu jesteśmy już prawie na miejscu. Musze zatankować, chcesz coś do picia lub jedzenia??
- Nie jestem śpiochem. Chce wodę zimną gazowaną.
Wysiadłam z samochodu chcąc wyprostować kości. Chodziłam blisko niego. Przypomniało mi się, że to miał być spacer i lody, a teraz nawet nie wiem gdzie jestem. Michał szedł w moją stronę.
- Gdzie my w ogóle jesteśmy?? Dlaczego mnie nie obudziłeś??
- Stwierdziłem, że poczujesz się lepiej zdala od tego kretyna. Najpierw pokaże ci niespodziankę a spacer i lody kiedy indziej. Nie bój się, twój tata wie gdzie jedziemy. Wsiadaj maluszku.
Przez resztę drogi wygłupialiśmy się tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Gdy stanęliśmy Michał wysiadł i rozciągnął się. Od razu wyszłam za nim. Rozejrzałam się i byłam u podnóża gór.
- Gdzie my jesteśmy??
- Podoba się niespodzianka?? Tutaj odpoczniesz tak długo ile będziesz chciała.
- Pewnie, że mi się podoba. Ale ja nie mam ubrań i w ogóle.
- Mam kilka ubrań dla ciebie. Nie martw się pewna osoba mi pomogła.
Zaczął się śmiać i chwycił za rękę. A przez moje ciało znowu przeszło cudowne ciepło.
- Dziekuje jesteś kochany. Wtuliłam się w niego i podziwiałam widoki które były niesamowite. Od zawsze kochałam takie widoki.

Czy To Tylko Sen?? ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz