Rozdział 6-,,Czemu nam nie powiedziałeś?"

1.8K 185 4
                                    

Po dowcipie trójki huncwotów, razem z Lisą traktowałyśmy ich jak powietrze, ku ich wielkiego smutku. Po prostu: Oni strzelali do nas głupimi tekstami, a my wtedy rozpoczynałyśmy pogawędkę, nie patrząc na nich. Rozmawiałyśmy jedynie z Remusem, bo wiedziałyśmy,że on nie brał udziału w tym nieśmiesznym dowcipie. Razem z szatynką zauważyłyśmy,że Remus z dnia na dzień robił się coraz bardziej zmęczony, co odbijało się także na jego cerze, która była teraz sina. Miałyśmy do sprawdzenia pewną teorię, ale musiałyśmy poczekać do pełni i dopiero wyciągać wnioski. Więc gdy nadeszła noc, a w raz z tym pełnia, ubrałyśmy się ciepło z Lisą, i wyszłyśmy przed zamek. Dla własnego bezpieczeństwa ukryłyśmy się tak, aby nikt nie mógł nas dostrzec w ciemności. I wtedy zobaczyliśmy TO. Na błoniach pojawił się dziwny stwór, mający futro dziwnego odcienia. Miało duże oczy, ostre zęby, i długie łapy. Nie wiem czemu, ale tylko spojrzałam na Lisabeth i obie wiedziałyśmy,że to był Remus. Przyjaźniłyśmy się z nim od tylu lat, a nie wiedziałyśmy o jego sekrecie. Wtem obok wilkołaka pojawiły się trzy zwierzęta: Pies, szczur i jeleń. Co dziwne, wydawało się,że porozumiewali się między sobą, a potem razem uciekli do zakazanego lasu. Lisa trzęsąc się z zimna szepnęła:

-Jak Remus wróci, musimy z nim porozmawiać.-spojrzała na mnie, a potem kontynuowała- Czemu nam nie powiedział? Przecież się przyjaźnimy!- pokręciłam głową, ocierając sobie ręce, aby trochę się ogrzać.

-Może dlatego,że bał się,że go odrzucimy?Wiesz,że wilkołaki nie są za dobrze przyjmowane w naszym środowisku.- szepnęłam a ona prychnęła.

-Gdyby był taki mądry, na jakiego wygląda, to by wiedział,że to nas nie zniechęci.- powiedziała stanowczo, a ja kiwnięciem głowy zgodziłam się z nią, po czym pociągnęłam ją za ramię, mówiąc:

-Chodź, musimy się wyspać, jutro mamy lekcje.- mimo,że się położyłyśmy, długo nie mogłyśmy zasnąć, więc każda z nas rozmyślała o tym, co widziała.

Kilka dni później...

Dzisiaj Remus wrócił do szkoły, choć przez cały dzień się z nim mijałyśmy, nie mając jak z nim porozmawiać. Więc po lekcjach czekałyśmy na niego w dormitorium, byłyśmy tam nawet po północy, kiedy całkowicie opustoszało, a kiedy chciałyśmy go opuścić, przejście otwarło się, i weszła cała czwórka Huncwotów. Kiedy nas zobaczyli, usiedli, i Potter już otwierał usta,żeby powiedzieć: ,,Evans, umówisz się ze mną?", ale ja go uciszyłam.

-W tej chwili macie być cicho, i macie siadać, bo musimy coś sobie wyjaśnić- powiedziałam stanowczo, na co cała czwórka zrobiła zdziwione miny, ale wykonali polecenie. Po chwili odezwał się Remus:

-O co chodzi,dziewczyny?- nie wyglądał za dobrze, był cały w bliznach, miał wory pod oczami, i strasznie schudł. Wymieniłyśmy spojrzenie z Lisą, a ona kiwnęła głową i kucnęła przy fotelu Lunia. Chłopaki byli teraz zaniepokojeni nie na żarty, i wymieniali między sobą przestraszone spojrzenia. Lisa odezwała się łagodnym tonem:

-Remusie, czemu nam nie powiedziałeś?- w jej głosie nie było ani grama wyrzutu. Chłopaki byli zdziwieni. W końcu Lupin się odezwał:

-Ale czego wam nie powiedziałem?- przełknął ślinę, obawiając się,że domyśliłyśmy się jego sekretu. Ja jednak nie mogłam nic powiedzieć, tylko kucnęłam obok Lis, więc ona kontynuowała szeptem:

-Czemu nam nie powiedziałeś,że jesteś wilkołakiem?- zapytała spokojnym tonem, a ja nie mogłam wyjść z podziwu, jak Lisa panuje nad emocjami. Po chwili zrozumiałam,że robi to po to,żeby nie stresować Remusa. Huncwoci spojrzeli na nasz przerażeni. Remus wydawał być się przygnębiony, za pewne spodziewając się,że zaraz go zwyzywamy.

-Jesteśmy przyjaciółmi, jak byś nam powiedział, zrozumiałybyśmy.- chłopak już chciał coś powiedzieć,ale ja mu przerwałam.

-Mimo,że same się tego dowiedziałyśmy, i tak to rozumiemy.- powiedziawszy to, Remus uśmiechnął się smutno i powiedział zrezygnowany:

-Ale ja jestem potworem- na te słowa Lisa wstała gwałtownie i powiedziała do niego stanowczym tonem:

-Jeśli jeszcze raz to powiesz, to uznam Cię za głupszego niż jesteś!- obie się roześmiałyśmy. Chłopaki się uśmiechnęli . Black popatrzył na Lisę czułym wzrokiem, ale ona tego nie zauważyła. Jak zawsze. Potter natomiast patrzył na mnie z lekkim uśmiechem. Zignorowałam go. Nasza złość się zmniejszyła, ale nie zamierzałyśmy im odpuścić. Jeśli nas nie przeproszą, nie mogą liczyć nawet na tolerowanie. Gdy skierowałyśmy się z stronę dormitorium, Lisa obróciła się i powiedziała wesołym tonem:

-Jeśli jeszcze w nas zwątpisz głupku, to osobiście utnę Ci głowę i nie tylko- Na te słowa wszyscy się roześmiali. Dziewczyna też się uśmiechnęła, ale po chwili szepnęła- Przymknijcie się kretyni, bo obudzicie cały zamek. I z tymi słowami skierowałyśmy się do dormitorium.

Cześć! Wiem,że ten rozdział jest wyjątkowo krótki, no ale co poradzę, że na razie nie mam pomysłu na dalsze losy bohaterów :D Podobał się rozdział? Napisz w komentarzu i mam do was prośbę! :D Możecie mi powiedzieć, co sądzicie o postaci Lisabeth, bo nie wiem czy jest zbyt idealna, czy powinnam zmienić jej zachowanie w stosunku do Syriusza. Jestem otwarta na sugestie! ;D

Historia Huncwotów-Bo życie to zabawaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz