Rozdział 9

281 10 2
                                    

Narracja
Inżynier zabrał ukochaną do wesołego miasteczka. W planach miał zaplanowaną przejażdżkę w tunelu zakochanych, diabelski młyn oraz inne atrakcje, które spodobają się kobiecie. Wieczór zapowiadał się wspaniały dopóki nie spotkali pewnej osobyOczami Angie
Kiedy siedziałam na drewnianej ławeczce i czekałam, aż mój chłopak kupi bilety na jedną z rozrywek, dostrzegłam, że podchodzi do niego blondwłosy mężczyzna z lekkim zarostem na twarzy. German przywitał się z blondynem i razem do mnie podeszli.
- Angie skarbie, to.. To jest mój brat- powiedział z uśmiechem na ustach spoglądając raz na mnie, raz na mężczyznę.
-Louis Castillo- Uśmiechnął się do mnie zawadiacko i wyciągnął dłoń, którą zamierzałam uścisnąć, ale on wyprzedził mnie i pocałował grzbiet mojej. Uśmiechnęłam się słabo i podeszłam bliżej Germana. Nie ufałam Louis' owi, był podejrzany.
Resztę naszej "randki" spędziliśmy we trójkę. Starałam ukryć się moje niezadowolenie, jednak nie do końca mi to wychodziło. Przyjechaliśmy do Wenecji na romantyczny weekend, a co mam z tego?
Zamiast spędzić czas we dwoje, inżynier targał ze sobą wszędzie brata. Chodziłam za nimi jak posłuszny piesek, a oni prawie wcale ze mną nie rozmawiali. Byli zajęci sobą, zakochani od siedmiu boleści się znaleźli.
-German, ja się źle czuję, wracam do hotelu- Powiedziałam oschle i nie czekając na odpowiedź opuściłam moich towarzyszy. Byłam wściekła i jednocześnie smutna, że mój chłopak nie znalazł dla mnie dzisiaj czasu, a już jutro wyjeżdżamy.
Przechadzałam się po ulicach kolorowo oświetlonego miasta, mijając zakochane pary. Było ich wiele, ale moją uwagę przykuła jedna z nich, która podeszła do mnie i poprosiła o zrobienie zdjęcia.
Było to małżeństwo emerytów, które było ze sobą całe życie i nadal mocno się kochają. Nie byli już piękni i młodzi, lecz starzy i pomarszczeni, ale wyglądali uroczo trzymając się za dłonie i wpayrując się w siebie. Po zrobieniu zdjęcia para mi podziękowała, a ja ruszyłam do hotelu.
Była druga nad ranem, a Germana nadal nie było przez co zaczęłam się o niego martwić. Mijała minuta za minutą, aż w końcu usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach. Kiedy zobaczyłam mojego mężczyznę lekko się uspokoiłam, ale za to nerwy zastąpił gniew.
- Witaj kochanie- Uśmiechnął się i zamierzał pocałować mój policzek, ale odepchnęłam go- Co się dzieje?- Zapytał.
-Jeszcze pytasz?!- prychnęłam oburzona i przestąpiłam z nogi na nogę- Przez cały wieczór miałeś mnie gdzieś
- Przepraszam słoneczko- Odparł czule mnie przytulając, a następnie całując.- Nie widziałem długo brata.
- Za szybko ci ulegam- Wymamrtotałam między pocałunkami. Ręce bruneta zaczęły błądzić po moim ciele, nie wiedząc gdzie się zatrzymać, ale w końcu wybrały biodra. Ja natomiast zarzuciłam mu ręce na szyję, a jedną dłonią toczyłam kułeczka po jego karku. Czułam w jego ustach smak alkoholu, więc miałam pewność, że napewno pił.
Po chwili namiętności inżynier poszedł zaczerpnąć kąpieli, a ja w tym czasie ubrałam swoją jasnoróżową koszulę nocną i wpełzłam pod kołdrę, biorąc do ręki komórkę, aby pogawędzić z Violettą. Powiedziałam siostrzenicy, że spotkaliśmy jej wujka, na co ona ciężko westcheła. Widać było, że nie tylko ja go nie lubię. Kiedy zakończyłam połączenia German akutrat wychodził z łazienki, w samych bokserkach. Przejechałam wzrokiem po jego gołej, umięśnionej klacie. Chciałam to zrobić niezauważalnie, ale mężczyzna to jednak zobaczył i odpowiedział na to śmiechem. Połsłam mi szarmamcki uśmiech, a następnie położył się obok nie obejmując ramieniem. Zmęczona położyłam głowę na jego torsie. Przy nim czułam się bezpiecznie.
-Księżniczko, muszę ci coś powiedzieć- Zaczął przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. - Louis tutaj studiuje i ma akurat tydzień wolny, więc przyjedzie do nas na te siedem dni- Dokończył, a ja gwałtownie usiadłam.
-Ygh- Przeciągęłam- Ale obiecaj, że mnie nie olejesz
- Obiecuję- Powiedział i ponownie położyłam się na jego ramieniu.-Angeles- Ktoś delikatnie mną kołysał, wyrywając mnie przy tym z krainy Morfeusza.- Wstawaj- Wyszeptał męski, aksamitny głos. Uchyliłam lekko powieki, jednak po chwili całkowicie otworzyłam oczy i ujrzałam mojego ukochanego.
Zamruczałam przeciągając się po wygodnym, hotelowym łożu i leniwie siadając. Przeczesałam włosy palcami i spojrzałam na zegar.
Wskazywam 7.32, a samolot mnieliśmy o 10
Leniwie zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki wykonać poranną rutynę. Założyłam długą miętową spódnicę, a do tego czarne baleriny i białego koloru bokserkę. Odświeżona wyszłam z łazienki i zaczęłam się pakować do mojej błęlitnej walizki. Pan Castillo pojechał po swojego brata, a ja w tym czasie również go spakowałam. W końcu mężczyźni przybyli i razem udaliśmy się na lotnisko. Po odprawie German poszedł zamówić kawy i jakieś ciasto, a ja zostałam sama z blondynem. Nachyliłam się, żeby wyciągnąć z walizki komórkę, a mężczyzna lekko klepnął mnie w pośladek.
-Ej!- Krzyknęłam szybko się prostując i siadając na plastikowym krześle.
- Ej!- Przedrzeźnił mnie chamsko- Czemu tak szybko wczoraj poszłaś? Nie mogłaś znieść mojego seksapilu? Za bardzo cię kusił?- Zapytał unosząc jedną brew.
- Pff.. Jeszcze czego- Fuknęłam zirytowana jego zachowaniem.
- Spokojne chica, jeszcze się zabawimy- Puścił do mnie oczko
Po chwili wrócił brunet z trzema kubkami napoju z kofeiną. Szkoda, że nie słyszał jak jego brat się do mnie odnosił.Podróż minęła mi na spaniu na ramirniu Germana i słuchaniu muzyki w słuchawkach.
I belive I can fly...
Śpiewałam w swoich myślach słuchny utwór i uderzałam czybkami pomalowanych na miętowo paznokci w ekrac telefonu.
- Uwaga pasarzerowie. Prosimy zapiąć pasy bezpieczeństwa, za pięć minut lądujemy.- Głos stewardessy zgłuszył muzykę, którą wyłączyłam i wykonałam polecenie kobiety.
W Buenos Aires pogoda jak zwykle dopisywała. Błękitne niebio i białe, pojedyncze chmurki wiszące nad ziemią. Westchnęłam rozglądając się po taśmie czekając na moją walizkę. Kiedy w końcu ją zobaczyłam złapałam za jej rączkę i pociągnęłam za sobą w stronę samochodu szwagra.Kiedy dojechaliśmy do domu wszyscy entuzjastycznie powitali mnie i Germana, Louis jednak nie został chętnie przyjęty do willi. W tym facecie jest coś niepokojącego...

Wiem, że jest krótki, ale cóż... Spodobał się wam Louis i jego teksty do Angie? Ten gościu tutaj trochę namiesza Mam nadzieje, że zobacze tutaj chodziaż z dwa komentarze. No to ja lecę.I zastanawiam się czy jutro w ciągu dnia nie dodać bunusu :D


GermangiePL [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz