-Jej, dzięki German, gdybyś mnie nie złapał miałabym nieźle spotkanie z podłogą- Stwierdziła blondynka wyprowadzając się z uścisku szwagra
- Wiesz, nie wyobrażałbym sobie wypuścić z rąk taką kobietę jak ty-Kiedy to powiedział Angie policzki nabrały rumianego odcienia.- Chodź zanim schody luną.- Powiedział ujmując dłoń blondynki i zaczęli schodzić na dół. Hałas znów się powtórzył, a Angie i German właśnie zeszli ze schodów. W końcu okazało się, że te dźwięki wydawał stary, zakurzony piec przez wadę mechanizmu.
- To tylko piec- Westchnęła Angie, łapiąc się za czoło
-Tak, wiesz co chodźmy bo ta piwnica jest trochę przerażająca
-Czyżby pan Castillo bał się ciemnych piwnic- Zaczęła się z nim droczyć
- Ja nie... ... ale ciekawe co byś zrobiła gdyby ciebie ktoś tu zamknął
- No na pewno takie coś się zdarzy, już to widzę- Ujęła blondynka.
-No tak, ale wiesz idziemy już?- Spytał mężczyzna na co Angie przytaknęła. Z powrotem weszli po schodach do góry, ale kiedy Angie chciała nacisnąć klamkę...
- Poczekaj- Rzucił brunet obejmując szwagierkę i odwracając w swoją stronę.
-Co?- Zapytała zdziwiona jego zachowaniem. Jednak on nic nie odpowiedział tylko delikatnie musnął jej usta swoimi. Kobieta chciała go odepchnąć, ale jakaś siła ją powstrzymywała. Wręcz przeciwnie oddawała mu namiętnie pocałunki, które były coraz głębsze. W końcu jednak Angeles się opamiętała "Przecież on ma narzeczoną" i odepchnęła lekko mężczyznę.
-Masz narzeczoną!- Podniosła głos
-Angie- Chciał ją zatrzymać, ale ona zdążyła otworzyć drzwi i wejść do środka domu.
- I co?- Spytał Ramallo siedzący z resztą domowników na kanapie.
- To tylko piec, możemy iść do łóżek- Oznajmiła Angie, i wszyscy rozeszli się do swoich sypialni, ona również.
Usiadła na łóżku lecz nie chciała iść już spać. W jej głowie pojawiło się pewne wspomnienie. Wspomnienie, kiedy German nie wiedział kim ona jest i ją pocałował, wtedy w kuchni, nie wiedział, że to ona jest ciotką Violetty....
Pogrążona w myślach nie zauważyła, jak inżynier wszedł do niej do pokoju.
-Angie, chcę z tobą porozmawiać- Zaczął- Chodzi o tan pocałunek w piwnicy, czemu tak reagujesz?- spytał, chociaż dobrze znał odpowiedź.
-Dlaczego tak reaguję? Może dlatego, że rozkochiwałeś mnie w sobie przez dwa lata, a teraz kiedy trochę mi przeszło, ty mnie całujesz, a do tego jesteś z Priscillą? - Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale blondynka dalej mówiła- I co? Niedługo powiesz, że się z nią żenisz, a ja znowu będę przepłakiwać noce i będę miała ochotę rzucić się pod tory? Dlatego tak reaguję, masz odpowiedź.- Skończyła mówić i uroniła pojedyncze łzy.
-Angie.. ja nie wiedziałem, że tak cierpisz, a poza tym ja cię nigdy nie przestałem kochać- Powiedział i przytulił kobietę do swojej piersi, na co ona jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Teraz dopiero ci się o tym przypomniało?
- Angie kochałem cię, kocham i będę kochał. Zrozum to. Tak, masz rację, byłem głupi. Proszę cię słońce. Wybacz mi- Kiedy to powiedział uniósł jej podbródek tak aby patrzała mu w oczy i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Jakby bał się, że ona ucieknie, jakby najmniejszy ruch miałby ją mu odebrać. Kidy oderwali się od siebie inżynier powiedział jeszcze raz- Kocham cię
-Ja ciebie też- Powiedziała swoim delikatnym głosem i wtuliła się w niego.
-Jutro zakończę związek z Priscillą. Byłem nią tylko zauroczony, a kocham tylko ciebie Angeles.
Siedzieli tak w siebie wtuleni jeszcze długo, aż w końcu zasnęli.
***********
Rano kobieta obudziła się i pierwsze co zauważyła to jej siostrzenice stojącą nad nią i nad jej tatą, która ma na twarzy szczery uśmieszek.
-Jak tam Angie?- Zapytała szczęśliwa
-Dobrze, a jak ma być?- udawała głupią, chodź dobrze wiedziała co siostrzenica ma na myśli
-No chyba lepiej niż dobrze
-Violetta!- Krzyknęła Angie tak, że obudziła tym Germana.
-Co się... Cholera Violetta! Idź ymm... do Olgi spytaj się ... co na obiad- German próbował wyrzucić nastolatkę z pokoju, jednak nie do końca mu się to udawało
-Kotlety z sosem- Uśmiechnęła się- Dobra wiem o co ci chodzi, już was zostawiam- Gdy to powiedziała wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
-Co za dziecko- Mężczyzna przewrócił oczami i cmoknął Angie w czoło
-Charakterek ma po tatusiu- Zażartowała
-Albo odziedziczyła go po cioci. Ty też przeszkadzałaś zawsze mi i Maryi kiedy się u was spotykaliśmy
-No widzisz. Dobra wynocha, bo chce się ubrać- Blondynka wygoniła inżyniera z pokoju co nie przyszło łatwo, bo stawiał opór i w końcu doprowadziła się do stanu normalności.Ubrała beżową sukienkę przed kolano i na to rozpinany liliowy sweterek. Następnie zeszła na śniadanie, była bardzo głodna, jednak kiedy zobaczyła Priscillę nieco ją zemdliło (I się dziwić? XD) i straciła apetyt. Dlatego wypiła tylko kawę i przesiedziała resztę śniadania rozmawiając z Vilu. W końcu odezwał się pan domu
-Priscilla, możesz po śniadaniu przyjść do mnie do gabinetu?
-Tak kochanie, oczywiści- Uśmiechnęła się słodko (Tak, że można było spokojnie rzygać tęczą)
Reszta posiłku minęła raczej spokojnie. Kiedy stół opustoszał z jedzenia Angie pomogła Oldze pozmywać. Ramallo pojechał na spotkanie, a Viola do Fran. German rozmawiał z Priscillą, która po niedługim czasie wybiegła z gabinetu krzycząc i wyzywając bruneta. Następnie podbiegła do samej Angie
-Ty złodziejko narzeczonych, wiesz co mam ochotę z tobą zrobić?!- Krzyknęła jej w twarz i poszła się spakować, a swojej córce kazała robić to samo.
Zdezorientowana Angie ruszyła do gabinetu szwagra. Kiedy tam weszła mężczyzna siedział nad papierami. Nie zauważył jej dlatego blondynka podeszła go od tyłu i zasłoniła oczy.
Ten szybko odwrócił się w drugą stronę na krześle i pociągnął Angeles na swoje kolana.
- Zerwałem z nią
-Wiem podeszła do mnie z pretensjami- Oznajmiła blondynka
-Dlaczego mnie to nie dziwi...- Westchnął i zaczął bawić się włosami kobiety.
###########
I oto rozdział :) Podobał się, czy może nie?
Z góry dziękuję za komentarze
CZYTASZ
GermangiePL [zawieszone]
RomanceAngie była na lotnisku. Lot z Francji do Buenos Aires miał odbyć się o 12:25, a była dopiero 10:00. Młoda blondynka chciała zrobić niespodziankę szwagrowi i siostrzenicy i postanowiła wrócić na stałe do Buenos Aires. Obawiała się jednak tym, że Germ...