Rozdział 4/List, koszulka i gość

469 16 3
                                    

  -Dlaczego mnie to nie dziwi...- Westchnął i zaczął bawić się włosami kobiety.
-Za dwa dni wracam do studia- Ujęła blondynka po kilkudziesięciu minutach ciszy
-Rozmawiałaś już z PABLEM?- Gdy wypowiedział jego imię odruchowo przewrócił oczami, myśląc, że Angie tego nie zauważy.
-Widziałam... - Powiedziała nieco oschlej.- Czy ty może jesteś no nie wiem... ... zazdrosny..?- Podeszła go.
-Ja zazdrosny o co, o kogo-Skłamał i zaśmiał się sztucznie. Faktycznie gotowało się w nim, kiedy widział jak ten cały Pablo zbliża się do Angie.
-Dobrze wiesz o czym mówię...- Przeciągnęła i wygięła usta tak, że powstał uśmieszek lisa.
Drzwi się otworzyły, a Angeles szybko wstała z kolan ukochanego. W wejściu stał Ramallo, który prawdopodobnie widział całe zajście.
-To ja może pójdę- Powiedziała Angeles i opuściła "Jaskinię" szwagra. Blondynka nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, dlatego zarzuciła torebkę na ramię i wyszła z willi.
Postanowiła udać się na łąkę, na którą zawsze chodziła z Marią. Droga zajęła jej z pół godziny, ale kiedy dotarła, zdjęła ze stóp miętowe sandałki na koturnach i zamoczyła nogi w małym, czystym strumyczku i usiadła na kamieniu ze stopami w wodzie.
Kochała to miejsce mimo, że nie była tam od kilku lat, ale ogromnym plusem tego miejsca, było to, że nieliczni wiedzieli o jego istnieniu. Kobieta zaczęła pod nosem nucić "Podemos" jednak śpiewała coraz głośniej i głośniej. Aż w końcu jej głos rozchodził się po całej polanie. Nawet nie zauważyła, że siedzi tutaj cały dzień. Przyszła o 12.00 , a była już 22.20. Postanowiła więc wrócić do domu, w którym była już o 23.00. Weszła najciszej jak tylko mogła aby nikogo nie obudzić. Jednak kiedy znalazła się w salonie zobaczyła Germana z ukrytą twarzą w dłoniach. Kidy ją zobaczył od razu zerwał się na równe nogi i przytulił blondynkę do siebie.
-Gdzie ty byłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem, Angie- Powiedział tuląc ją jeszcze mocniej i całując po skroni i policzku.
-No, ale jestem. Jeszcze żyję- Zaśmiała się próbując wyrwać się z objęć mężczyzny.- Idę wziąć prysznic, dobranoc- Pocałowała go w policzek i ruszyła do łazienki.
Wpuściła wody do wanny, wlała różany olejek i weszła do wanny. Wydepilowała nogi i zrelaksowała się. Kiedy wyszła posmarowała się balsamem, również o różanym zapachu i chciała się ubrać w pidżamę, jednak zorientowała się, że nie wzięła ubrania.
-Super- Pomyślała- Jaka ja jestem głupia- Delikatnie klepnęła się z otwartej ręki w czoło.
Zobaczyła złożoną na pralce koszulę Germana, więc założyła swoją bieliznę, a na nią ową błękitną koszule, którą zapięła zostawiając odpięte trzy guziki od góry. Podwinęła rękawy do góry i przejrzała się w lustrze. Wyglądała jak pięcioletnia dziewczynka w koszulce mamy. Musiała przyznać, że dość uroczo.
Po tuptała na palcach do swojej sypialni i otworzyła drzwi. Kiedy weszła do środka zobaczyła Germana. Trochę się zawstydziła, bo przecież stała w samych majtkach i jego koszuli.
-Fajna koszula- Powiedział rozbawiony- Ślicznie wyglądasz- Dodał i zbliżył się do niej, obejmując w pasie i całując w czoło. Po tym zdarzeniu wyszedł i zostawił ją samą. Angie podeszła do szafki nocnej i wzięła do rąk tajemniczą kopertę na której było napisane jej imię. Otworzyła ją i wyjeła z niej kartkę, gdzie napisanie było .

Droga Angie!Czy pamiętasz jak to byłoGdy byliśmy Sam na Sam?Bicie serca mi mówiło, Że dla siebie Ciebie mam.Ja tuliłem Cię w ramionach,Całowałem usta twe.Wtedy wreszcie zrozumiałem,Że na prawdę kocham Cię. Twój German
Kiedy to przeczytała, z jej rumianych policzków ciekło kilka słonych łez. Uśmiechnęła się sama do siebie i wyjęła pamiętnik z pod materaca i wkleiła karteczkę na jedną z stron pamiętnika i napisała o swoich uczuciach. Następnie zamknęła dziennik i położyła się spać. **********************Następnego ranka obudziła się o 6.45 i mimo tego, że poprzedniego dnia poszła późno spać nie czuła już zmęczenia. Postanowiła więc wstać i ubrać się w coś innego niż koszula, w której zasnęła.Włożyła na siebie kwiecistą sukienkę bez ramiączek, sięgającą przed kolano i do tego szeroki pasek w talii. Do tego dobrała różowe koturny i złote kolczyki. Następnie uczesała włosy i zrobiła lekki makijaż. Nie miała ochoty na śniadanie dlatego nie zeszła. Po posiłku German wszedł do niej pokoju. -Czemu nie było Cię na śniadaniu- Powiedział i podał jej do ręki kubek kawy z mlekiem i cukrem.-Nie byłam głodna, Dziękuje za ten liścik- Uśmiechnęła się do niego.-Wiesz, że cię kocham, prawda?-Tak, a wiesz, że ja ciebie kocham?- Odpłaciła się tym samym pytaniem całując mężczyznę, który zaczął oddawać pocałunki. German podniósł delikatnie Angie i posadził ją na stojącej obok toaletce na której znajdowały się najróżniejsze kosmetyki, które pospadały, ale zakochani nie zwrócili na to najmniejszej uwagi.Oderwało ich od siebie pukanie do drzwi wejściowych. Trzymając się za dłonie zeszli ze schodów i otworzyli drzwi.W framudze stała czarnowłosa kobieta, miała około 55-60 lat.-Mama- Powiedział mężczyzna i przytulił gościa, który zmierzył Angie krzywym spojrzeniem.-Germanku, to twoja narzeczona? - Zapytała kobieta, która była bardzo elegancka. Miała na sobie czarną sukienkę i granatową marynarkę, do tego czarne osiemnasto centymetrowe szpilki.-Jeszcze nie narzeczona- Ujął- Ale jesteśmy parą.- Dodał i objął blondynkę w talii.-Yhm- Wyglądała na niezbyt zadowoloną.- Mogę się tu zatrzymać na jakiś czas?-Oczywiście mamo, daj zaniosę ci walizki do pokoju- Zabrał torby i ruszył w stronę schodó-Jestem, Angeles, ale proszę mi mówić Angie- Uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę-Czemu Angie? Angeles to piękne imię, ale kochana jeżeli masz być panią Castillo to nie możesz wyglądać TAK.- Nałożyła nacisk na ostatnie słowo.-Ale tak, czyli jak?- Zapytała zdziwiona-No rozdwojone końcówki, kolorowe ubrania, niepomalowane usta- Każda kobieta z rodziny Castillo nie wyglądała nigdy TAAK. No po za to wywłoką Marią -Ale o co pani chodzi? Mam zmienić wygląd, bo się pani nie podobam- Czarnowłosa przytaknęła- Ale przecież podobam się Germanowi, to jest najważniejsze.-- Pff... Jesteś taka sama jak ta małpa, była żona Germana-Mamo! Uspokój się!- Podszedł do nas zdenerwowany German- Słyszałem całą rozmowę. Angie wygląda przepięknie, w tych lokach, ubraniach i makijażu i nie próbuj jej nic wmawiać,- Dokończył -Dobrze, już dobrze, ja teraz idę odpocząć bo padam z nóg po tej podróży. Obudźcie mnie na kolacje- Powiedziała elegantka i odeszła.-Nie przejmuj się nią skarbie. Chcesz iść ze mną dzisiaj do kina?- Zaproponował inżynier ################I jest! Jak się podobał rozdzialik. Germangie- Idą na randkę <3 Matka Germana -,- Dzięki z góry z komy ;D 


GermangiePL [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz